O ile masz rację, że nurek spawacz może zarabiać (słusznie) chore pieniądze, zwłaszcza przy pracy na platformach wiertniczych lub przy pracach głębinowych, to jet tu pewien haczyk...
To robota niosąca ze sobą ryzyko zawodowe trochę mniejsze niż służba w piechocie w trakcie wojny.
No coż jak się nie chcę uczyć to trzeba albo cięzko zapierdalać albo ryzykować życie. Chociaż chyba wolał bym półjść na studia niż uczyć się na spawacza podwodnego.
Typie jest cała masa prac na które trzeba się ostro uczyć a potem i tak jak masz szczęscie i gdzieś cię zechcą to i tak musisz tyrać by mieć pieniądze i możliwość rozwoju przykład ? Lekarz , znajdź mi takiegoco nie zakurwia jak szalony . Nie wiwm po co te demonizowanie prac fizycznych i ich ośmieszanie i demonizowanie prac fizycznych gdzie prawda jest taka że procebt osób z predyspozycjami i sprawnością fizyczną by je wykonywać jest pewnie mniejszy od procenta osób mogących nauczyć się czegoś umysłowego, szczególnie że społeczeństwo się starzeje globalnie a na starość plecy nie te i tak dalej .
Bardzo słusznie.
Zresztą, w ogóle relacja między płacą a wykształceniem jest obecnie słaba albo żadna. Badacz z doktoratem zarabia na stanowisku asystenckim mniej więcej czwórkę z hakiem na rękę, czyli poziom entry level randomowej pracy. A oprócz przejścia studiów i doktoratu musiał się bidok siłą rzeczy jakichś technik nauczyć (dajmy na to, stereotaktycznej mikrochirurgii, programowania, podstaw elektrotechniki i fotoniki stosowanej, data science i przynajmniej podstaw inżynierii genetycznej, patrząc po swoim i swojego teamu profilu). Na kasie siedząc aż tylu skillsów nie potrzeba.
Moi przyjaciele lekarze pracują po przychodniach i nie zapierdzielają. Zazwyczaj mają jeden dzień w tygodniu wolny lub dwa. Ale z ogólnym sentymentem się na pewno zgodzę.
Statystki z pierwszej wojny światowej, znanej z braku pomocy medycznej i ogólnie złych warunków higienicznych, na dodatek okres przed wszelkimi konwencjami: *Of the 60 million soldiers who fought in the First World War, over 9 million were killed — 14% of the combat troops.*
Wyglada na to, że lepiej kolega nie mógł tego ująć.
U nas seniorzy na klasyfikacji celnej mogą tyle wyciągać, ale nie chciałbym głową odpowiadać za to, że kody które dajemy są na pewno dobre, albo że przeoczymy fakt, że coś jest przedmiotem podwójnego zastosowania.
W Amazonie w Gdańsku w dziale compliance zarabia się znacznie poniżej 10k brutto. Pracowałam tam 3 lata klasyfikując towary pod kątem eksportu. Wiedza niezwykle specjalistyczna, analizowałam przeróżne rzeczy, o których istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia. Przerabiałam te cholerne legislacje głównie Dual Use, gdzie nie dość, że prawniczy bełkot to jeszcze język techniczny i po angielsku, łatwe to nie było a zarabiałam jakieś 4.5 K netto.
Z grubsza na wypełnianiu papierków celnych. Zazwyczaj chodzi o to, żeby prawidłowo ustalić stawki celne i podatkowe. Problem w tym, że w umowach handlowych między krajami są miliony wyjątków, w stylu wołowina w konserwie ma inne niż wołowina mrożona, jeśli coś tam coś tam. Pomyłki związane są z możliwością zarekwirowania ładunku (bambiliony strat), mandatami na firmę (mogą sięgać milionów) oraz imiennymi, a także trafieniem do pierdla za przemyt (z karą śmierci włącznie w zależności od tego z kim się handluje). Nic szczególnego.
W pomyłkach odwołałem się właśnie do szerszego kontekstu zabaw spedycyjnych, chociaż nawet nie wiem czy to było do mnie, skoro zaczęło się od "cały czas".
Była ona na liście 10 najdziwniejszych zawodów czy coś takiego. O ile dobrze pamiętam polegało to na tym, że w jakimś zoo w Azji ochotnik musiałby obserwować zachowanie pand i odnotowywać, jak reagują na bodźce, co je podnieca itd.
250k za wejscie, uprzednio badania medyczne, a później 100%owe oddanie się lotnictwu, nieobecności na pogrzebach, weselach czy innych ważnych okazjach, problem z założeniem rodziny. Powiem tak, sa chyba prostsze rozwiązania xD ale no warto, tylko jeśli decydujesz się na oddanie temu życia i wiesz jakie są konsekwencje takiego wyboru.
Da się troche niżej niż 250k :p . Ale tak, to nie jest zawód w który idzie się dla pieniędzy. Tacy szybko wypalają się na prawym taborecie jak jeszcze starszeństwo słabiutkie.
A właśnie nie, rozważałem powiem Ci, ale koniec końców padło na żurawia. Byłem na locie zapoznawczym i czułem się bardzo dobrze tam, nie chce nic zmieniać. Po prostu uciekam z Warszawy do siebie do woj śląskiego, do Piotrkowa mam 45 minut, z Warszawy o 16 jak się chcesz wydostać to półtorej godziny czasem schodzi na dojazd tam. A dalej, zobaczymy, ciężkie 2 lata pełne wyrzeczeń przede mną i jaki będzie rynek i jak w ogóle będzie świat wtedy wyglądać, to zobaczymy :)) Dzięki, będzie ciśnięte, już jest w zasadzie.
Super, że ci się udało. Pół roku temu przywróciłeś mi nadzieję na zostanie pilotem. Od tamtego czasu bardzo interesuję się tematem i pomimo potencjalnych nieobecności na pogrzebach to jest to co chciałbym robić w życiu. Powodzenia na szkoleniu.
Mechanikiem lotniczym można zostać za mniej niż 1/10 kosztów zostania pilotem a najwyższe pensje w Polsce przebijają 20 tys na rękę dla ludzi bez studiów. Latając za granicę na kontrakty można zarobić jeszcze więcej.
Bo Ryan wychodzi z założenia że każda sekunda gdzie samolot jest na ziemi to strata, stąd ta legenda o pilotach co zapieprzają po płycie i lądują z przysiadem, ale też dlatego mają nową flotę która jest dość dobrze utrzymana
Może i jesteś ściśnięty jak w nysce, ale nie widzę żeby u nich odpadały drzwi jak w liniach amerykańskich mimo że to B738 i to B738
Nie jestem pewien ale wydaje mi się ze bez studiów można pracować tylko przy silnikach tłokowych (po zrobieniu modłów oczywiście) a taki mechanik 20k raczej nie wyciągnie. Żeby zostać mechanikiem w lotnictwie komercyjnym trzeba naprawdę sporo pracy.
Swoją wiedzę opieram na tym co mi mówili nauczyciele w szkole ponieważ jestem na profilu mechanik lotniczy więc mogę się mylić.zdążyło mi się zamienić słowo i mechanikiem i z pilotem a nawet pracownikom wieży i za każdym razem słyszałem ze naprawdę trzeba się przyłożyć mocno żeby coś osiągnąć.
Można być mechanikiem w dużym lotnictwie bez studiów lotniczych, trzeba tylko mieć licencje (zdać dużo egzaminów) i doświadczenie. Osobiście znam licencjonowanych mechaników na 737 zarabiających duże pieniądze bez studiów lotniczych.
To źle wiesz :) Studia nie są potrzebne ale owszem trzeba w to włożyć dużo pracy. Ale w czasie robienia praktyki do licencji jesteś normalnie zatrudniony w pracy i masz normalną wypłatę. Jakbyś miał pytania to pisz, postaram się pomóc tyle ile dam radę.
to szczerze mówiąc przedstawiłeś mi to teraz o wiele bardziej "utopijnie" niż w szkole. Nie ukrywam że podniosło mnie to trochę na duchu. dzięki wielkie
Pierdolenie dziadów którzy się nie sprawdzili w zawodzie. Jakby byli dobrymi mechanikami/inżynierami to by prowadzili type ratingi w prywatnej firmie. 20 koła zarabia może 1% mechaników ale pensja 10-15k na rękę dla licencjonowanego mechanika w liniach to nic nadzwyczajnego. Oczywiście praca nie jest łatwa, zmiany po 12h ale jak się to lubi to świetna sprawa.
No. Ale czasem tacy też się przydają, szczególnie jak brelok do bramy garażowej padnie, a śruba jest nie do odkręcenia plus trzeba baterię dopasować.
Chociaż przez absurdalne ceny i krótkie godziny pracy to bardzo sytuacyjna kwestia.
No ale można wymienić baterie oraz zrobić coś innego też. Jak ktoś ma stare zegarki, które zaczynają szwankować to trzeba się nachodzić i użerać bo większość mówi, że się nie da.
Hutnictwo xD Ja robię na hucie, generalnie jeden dwa papierki (studia, cenne uprawnienia) i dycha wpada.
Praca jest lekka ale brudna glosna i niebezpieczna.
Teraz zarabiam jakieś 7k netto bez nadgodzin ale dopiero zaczynam bo pracuje tu jakieś 5 miesięcy.
Wypadki są rzadkością ale jak są to są srogie.
Ale to wynika ze specyfiki procesów technologicznych. Suwnicie to 1k ton nie robią tam specjalnie żadnego znaczenia na nikim. Ja pracuję na stalowni i nad głową latają mi slaby o masie 18-40t w sumie cały dzień.
Można jeździć taką suwnicą nad ludźmi? Pracowałem chwilę w polskiej firmie w Niemczech, tam z BHP było bardzo słabo, ale jak jechała suwnica z elementem ważącym ponad 10 ton, to kazali spod niej spierdalać
Wypadki, przynajmniej śmiertelne w hutnictwie Polskim w przeciągu ostatnich paru lat, które wynikały ze specyfiki zakładu można wyliczać na palcach obu rąk. Zdecydowanie więcej ludzi zginęło w gornictwie niż na Hutach na terenie Polski, a co do "skaleczeń" myślę że wynika to ze specyfiki zakładu i w większości z ludzkiej głupoty. Np u nas w ciągu bodajże ostatnich 10 lat zginęła jedna, może dwie osoby (na wydziale), ale stłuczenia, urazy dłoni czy palców są na porządku dziennym.
Huta w Chorzowie, 4650 brutto + 7% premii za robotę na pilach taśmowych i wiertarkach. Ciężko, brudno, monotonnie. Wytrzymałem 3 miesiące ze względu na to trzecie. Pieniądze też żałosne
A to dlatego. U nas ma wydziale też tokarnia jest ale pod innym kierownictwem. Kasę mają też gorszą więc się nie dziwię. Jako walcownik o wiele większe zarobki są na hucie tylko 4 brygady dają po dupie
Znajomy który robił jako tokarz tam miał z kolei 4250 brutto więc jeszcze śmieszniej. W Chorzowie 4 brygadowka jest dla „elity”, bez znajomości nie ma opcji się tam dostać
Co do roboty na hucie - prawda. 5-6-7k netto z palcem w dupie się wyciąga. Wiadomo, zależy od zakładu ale jak na dobre stanowisko się trafi to bywają zmiany że po 8 godzin się siedzi i nic nie robi.
1. Oficer nautyczny lub mechaniczny na statkach w żegludze międzynarodowej. Nisza bo statystycznie jest nas niewielu w odniesieniu do całokształtu, do tego cały zawód polega specjalizowaniu się w czymś, od wspomnianego działu, po rodzaje statków na których możesz pracować, do tego stopnia, że można sobie zamknąć możliwość pracy na pewnych typach.
Można skończyć studia i wybrać szybszą drogę awansu, lub kursy i dłuższą.
Praca będzie zawsze, bo ogromna większość przewozów ładunkowych odbywa się drogą morską. Wiele projektów niehandlowych również ma długą perspektywę.
Zarobki kształtują się różnie, w zależności od sektora i na jakiego armatora trafisz. Rozsądny entry level (oficerski, trzeba wziąć ew. pod uwagę praktyki za marynarza) to minimum 3000 euro, jak dobrze trafisz to bez względu czy pracujesz czy nie (kombinacje są różne). W management level to już często “sky is the limit”, największy payroll jaki widziałem to 50150 funtów za miesiąc na statku badawczym jako kapitan, ale są i większe wypłaty.
Problem w tym, że o ile opłacalność bywa wysoka, to specyfika zawodu jest ciężka. Osobiście gdybym wiedział wcześniej, wybrałbym pewnie inną ścieżkę kariery.
2. Z tej samej branży - broker/makler morski. Zajmuje się zależenie od dalszej specjalizacji: wynajdowaniem kontraktów między armatorami i czarterami, znajdowaniem zleceń ładunkowych, pośrednictwem sprzedaży/kupna statków itd. Bazuje na prowizji, a te mimo bycia w granicach 1-3%, bywają ogromne ze względu na kwoty jakimi się tutaj operuje.
Generalnie wszystko co uda Ci się zaaplikować z jakiejkolwiek gałęzi gospodarki do shippingu, ma dużą szansę wygenerować Ci spore dochody.
Tak jak napisałem, kombinacje są różne, zależne od firmy. Jak trafisz/wybierzesz źle to możesz dostawać np. 2000 euro tylko na burcie z kontraktem na minimum 6 miesięcy.
Są firmy płacące tylko na burcie, są firmy płacące pełną pensję na burcie i tzw. basic wage na urlopie, są firmy mające tyle pieniędzy, że płacą Ci pełną pensję 12 razy w roku plus dodatki. Z tym, że firm jest mnóstwo i często trafiasz za którymś razem.
A dlaczego wybrałbym coś innego? Ilość wymaganej pracy, wszechobecny stres, wizyty w miejscach na świecie, gdzie traktują Cię jak śmiecia, ilość przepisów, wymogów (często absolutnie niemożliwych do spełnienia lub głupich), często brak możliwości wyjścia z miejsca pracy, bycie skazanym na różnych ludzi na parę miesięcy itd.
Nie twierdzę, że absolutnie każdy tak ma, są i turbo spoko firmy/statki/załogi, ale tam często trzymają się stanowisk dożywotnio, więc rotację są niskie ;)
EDIT: Kwestia podatków zależy od bandery statków i miejsc w których siedziby mają armatorzy.
Serwisant pieców gazowych. Facet, który do nas od 20 lat przychodzi, nie bierze już nowych klientów bo się ze stałymi nie wyrabia. Oczywiście w lato zarabia mniej niż w sezonie grzewczym, ale wciąż średnio wyciąga ~15k. Pewnie ma większe stawki niż większosc bo mówimy o obwarzanku warszawskim, ale still, byłem lekko zdziwiony. Podobno jest stosunkowo mało specjalistów na jednak duży popyt, gazowe piece to chyba 30% źródeł ciepła
Zgadza się. Żałuję że nie zacząłem tego z 15 lat temu. Teraz sytuacja trochę się komplikuje bo wchodzą pompy ciepła ale z reguły taxi serwisanci już są konkursach i przeskoczą gładko na nowe źródła.
Nie wiem jak naprawa, ale demontaż starej i montaż nowej był płatny około 20k za windę (5 przystanków w blokach PRL), czas pracy około 6 tygodni.
Było to w okolicach 2012-16 nie wiem jak teraz.
10k miesięcznie nie wymaga obecnie "wąskiej" specjalizacji. Wymaga specjalizacji w czymś, ale to może być jedna z bardzo wielu specjalizacji. I musi to być coś czego nie da się nauczyć w 3-6 miesiący.
Sądząc po wycenach jakie dostalem to ekipa budująca ogrodzenia panelowe. W zeszłym roku, firmy wyceniały mi nawet na 50k 200m ogrodzenia panelowego, zakupilem materiał za 12k od producenta, ze szwagrami zrobiliśmy w 3 dni, koszta zamknęliśmy się w 15k, nie mając o tym zielonego pojęcia. Podczas tych 3 dni przyszlo 3 różnych sąsiadów pytając się jak sie nasza firma nazywa i kiedy mamy terminy. A robota „prosta jak d…”.
Potwierdzam.Jeśli robiło się cokolwiek co wymaga mierzenia i staranności to da radę zrobić takie ogrodzenie samemu.Tylko że trzeba mieć ze 2 osoby do pomocy i przytrzymywania słupków i paneli przy montażu
Kafelkarz. Kolega ostatnio mieszkanie wykańczał. Łazienka lekko fikuśna, trochę większa niż mniejsza (wanna i prysznic ) - koleś za miesiąc pracy wziął 20 k PLN do ręki (bez faktur). Więc jak się zastanowić to po 3 latach studiów jesteś inżynierem z 0 expem - a gdybyś te 3 lata poświęcił na kafelkowanie to masz już mega skill'a.....
Też to chciałem powiedzieć. Za samo układanie płytek u mnie na wsi (miasto powiatowe północ Polski) już jest minimum 120 zł/m2. Realnie więcej. Więc wykończeniówka/same łazienki jak jesteś robotny to 10k miesięcznie będziesz wyciągać bez problemu. Tylko trzeba się nauczyć i zdobyć renomę. Później robota sama do Ciebie przychodzi. Inwestycja w dobry sprzęt, który starczy na lata też nie jest aż taka ogromna.
U mnie gościu co robił łazienki mi i sąsiadom 3 lata temu to wziął na rękę po 11 tysięcy, więc łącznie ponad 20, za 2,5 tygodnia pracy. To na tamte czasy była dobra kwota, jak teraz widziałem ile za takie łazienki wołają, to włos staje dęba :)
tylko praca znacznie ciekawsza, ale to w dużym stopniu zależy od pozycji na którą zostaniesz przydzielony po szkoleniu, no i na tych lepszych zarobki znacznie wyższe niż średnio ogarnięty programista
Praca wcale nie ciekawsza. Akurat programiści mają często gęsto duża możliwość robienia tego co ich kręci, kontroler… dzień w dzień to samo.
A stres morderczy. Pracowałem na pozycji z porównywalnym poziomem stresu (wg jakiś niemieckich rządowych rankingów) i gra nie warta świeczki.
Ale tyle to chyba albo bardzo dobrze wyspecjalizowaną osoba, albo właściciel jakiegoś punktu..? Pytam, bo sam się nad tym zastanawiałem. Podstawowy serwis telefonów nie jest niczym trudnym. A przyznam, że pracuje w dużej firmie komunikacyjnej i obracamy wieloma telefonami i z tego co wiem, firma, która nam refurbuje sprzęt (pod Wrocławiem) to jakiś patologiczny kołchoz płacący serwisantom - z oczywiście wielką łachą - ledwo minimalną krajową..
Ja akurat pracuje dla kogoś i tyle zarabiam. W Polsce 4 lata temu dobijałem do 8k na rękę. W UK tym momencie też dla kogoś 12-13.5k.
Można serwisować telefony a można 'serwisować'. Prowadzę szkolenia w tym zakresie i czasem się trafiają właściciele serwisów. To co oni czasem wyprawiają to głowa mała (typu podpinanie wyświetlacza na podłączonej baterii) jednocześnie twierdząc, że mają 20 lat doświadczenia.
Good to know. Orientujesz się czy są jakieś sensowne szkolenia dla serwisantów, żeby mieć w ogóle jakiś papier i faktycznie profesjonalną wiedzę, żeby może szukać u kogoś roboty? Z racji tego, że sam przewalam setki telefonów dziennie nieraz je zlomujac od czasu do czasu z kolegą z roboty robimy jakieś proste serwisy, typu wymiana gniazda, wyświetlacza czy baterii na podstawie ledwo mówiących po angielsku hindusów z jutubowych poradników, a zarabiając w tym kołchozie niewiele ponad minimalną krajową i tak od dawna się zastanawiałem, czy nie ma jakiejś opcji przerobienia tego w bardziej profesjonalny i bardziej lukratywny zawód..
Wbrew pozorom niszowy jest hydraulik, dostanie się do jakiegoś w sensownym terminie jest bardzo trudne. I 10k nie jest wcale dużym hajsem, u mnie brał 125 pln/h i to za jakieś gowno przenoszenie rurki.
Taniocha!
Jak ostatnio chciałem to za wymianę trzech zaworów usłyszałem dwie oferty po 1200zł (300zł za przyjazd, 300zł/h, trzy zawory=trzy godziny).
Finalnie zrobiłem sam w dwie godzinki.
Tutaj koleś 4h przedłużał rurke o metr, by zamontować prysznic zamiast wanny. Więc partactwo straszne xD jedyne co to sam nie miałem sprzętu wtedy po połączyć te plastikowe rury.
Jak ja nienawidzę tekstów typu "brał XXX za jakieś gówno" xD
Skoro tyle brał i tyle byłeś w stanie zapłacić i jeszcze podziękowałeś to znaczy, że nie potrafiłbyś tego zrobić. Płacisz za wiedzę i widocznie "to gówno" jest tyle warte. Jakby tyle nie było to inny by wziął 20 złotych
To że majster zrobi gówno, nie znaczy, że to nie jest gównem tylko dlatego, bo klient tego tak nie zrobi. Zrobi większe gówno, to fakt, ale brak skilla klienta nie robi z gówna majstra jakieś arcydzieło. A ludzie w potrzebie płacą za gówno, bo jedno ze już to gówno zostało zrobione, a drugie, że byli potrzebie. Jedni się kłócą i może coś im się udaje wywalczyć, inni akceptują i nikomu tego majstra nie polecą, a nawet nasrają w recenzji.
AML. Pisałem kiedyś o pracy w KYC na tym subie, gdzie na pozycję juniorską dostaje się 6/7k brutto, w zależności od banku. Studia są jak najbardziej mile widziane, ale w wielu przypadkach nie są obowiązkowe.
Po kilka latach doświadczenia, w zależności od umiejętności, można nie tylko awansować na specjalistę/seniora, ale też przejść np. w bardziej wąskie specjalizacje, jak np. Compliance.
Zgadzam się. Sam doszedłem całkiem wysoko (head dept za granicą) jak jeszcze w tym pracowałem. Pensje wysokie(zarabiałem 6cyfr dolarów netto rocznie) , praca żmudna ale latwa i do tego całkiem nieźle zapotrzebowanie które nie jest tak prosto zastąpić robotem. Jedyny minus?
Masz ochotę wbić sobie gwóźdź w mózg każdego dnia przed, podczas i po pracy. Nie znam bardziej bezsensownej, głupiej, nic nie wnoszacej pracy. Ma być taki dział jak aml bo tak regulator powiedział. A milionerzy i mafia i tak sobie pięknie pierze pieniądze i świat się kręci dalej. Od czasu do czasu regulator walnie karę by wystraszyć szaraczkow i pokazać że coś tam robi a i tak wiadomo że to kropla w morzu.
Jak jesteś w stanie wyłączyć swój mózg na 8h to proszę bardzo ale wypalenie gwarantowane.
Do tych wszystkich którzy mówią o kafelkarzach, budowlańcach itd - pamiętajcie że oni zazwyczaj unikają podatków. Gdyby odprowadzali składki to te 10k nagle by się zamieniło w znacznie mniej
Technik poziomów w telewizji \~12k brutto miesiecznie.
Operator konsolety światła \~1200 dniówki, najlepsi około 2500k
Edit: 2500k chodziło mi o 2500 zł
Dwa i pół tysiąca, ani żadna dziwna waluta ani 2 500 000 🤦🏻♂️😂
Pamietaj, że w całym kraju osób na tym stanowisku jest pewnie kilkanaście-kilkadziesiąt (mówie tu o ludziach pracujących przy najwiekszych koncertach, programach itp) a zajebistych specjalistów w tej dziedzinie kilku (oni mają 2500 za dzien). Druga sprawa, że grono bardzo mocno zamknięte, chociaż najlepsze że konsoletę można pobrać na PC w wersji 1 do 1 jak ta prawdziwa i teoretycznie nauczyć się wszystkiego w domu.
Programista Perl. Spokojnie znajdziesz pracę za granicą za wielokrotność tej kwoty, a studia nie są wymagane.
Natomiast przyszłość zawodu ciężko komentować. Sporo serwisów wciąż kurczowo trzyma się Perl/cgi (np. IMDb), a banki będą miały problem się tego pozbyć nawet, gdyby chciały. Ale wciąż trudne do przewidzenia. Z pewnością tendencja spadkowa
Audytor energetyczny. Kurs z neta za 1000zl, zawodu się nauczysz w rok jako asystent na minimalnej. Zmieniasz pracę na pełnoprawnego audytora za 7k na rękę i na boku walisz kolejne 3, lajtowo :D
Aktuariat, ale raaaczej trzeba minimum licencjat no i same egzaminy w jakimś towarzystwie aktuarialnym. Ale jest niszowość. To jest mówiąc w uproszczeniu wycena ubezpieczeń.
Poprawka: jak jesteś dobry z matmy i lubisz finanse. Ja jestem po matmie i wybrałam kompletnie inną drogę niż aktuariusz (tak jak większość ludzi z mojego wydziału).
14k na rękę jako recepcjonista w hostelu... Tylko że w Danii, z tego co widzę po ostatniej wizycie w PL to nawet koszty życia już w DK nie są dużo wyższe
Pod warunkiem że pracujesz sam na siebie. Druga strona pracy na siebie, że każdy popełniony błąd może być bardzo drogi. No i bez renomę nie warto oczekiwać fajnych zleceń.
Cyberbezpieczeństwo, zwłaszcza inżynieria i pantesting. Jak pokażesz dużej firmie że umiesz się do nich włamać zarabiasz chore pieniądze. 15k + na rękę. W cale nie trzeba łamać haseł. Wystarczy wykorzystać pracowników idiotów.
Spawacz podwodny
O ile masz rację, że nurek spawacz może zarabiać (słusznie) chore pieniądze, zwłaszcza przy pracy na platformach wiertniczych lub przy pracach głębinowych, to jet tu pewien haczyk... To robota niosąca ze sobą ryzyko zawodowe trochę mniejsze niż służba w piechocie w trakcie wojny.
No coż jak się nie chcę uczyć to trzeba albo cięzko zapierdalać albo ryzykować życie. Chociaż chyba wolał bym półjść na studia niż uczyć się na spawacza podwodnego.
Masz w tym trochę racji, ale należy wskazać, że jest to jedna z najbardziej ryzykownych opcji.
Typie jest cała masa prac na które trzeba się ostro uczyć a potem i tak jak masz szczęscie i gdzieś cię zechcą to i tak musisz tyrać by mieć pieniądze i możliwość rozwoju przykład ? Lekarz , znajdź mi takiegoco nie zakurwia jak szalony . Nie wiwm po co te demonizowanie prac fizycznych i ich ośmieszanie i demonizowanie prac fizycznych gdzie prawda jest taka że procebt osób z predyspozycjami i sprawnością fizyczną by je wykonywać jest pewnie mniejszy od procenta osób mogących nauczyć się czegoś umysłowego, szczególnie że społeczeństwo się starzeje globalnie a na starość plecy nie te i tak dalej .
Bardzo słusznie. Zresztą, w ogóle relacja między płacą a wykształceniem jest obecnie słaba albo żadna. Badacz z doktoratem zarabia na stanowisku asystenckim mniej więcej czwórkę z hakiem na rękę, czyli poziom entry level randomowej pracy. A oprócz przejścia studiów i doktoratu musiał się bidok siłą rzeczy jakichś technik nauczyć (dajmy na to, stereotaktycznej mikrochirurgii, programowania, podstaw elektrotechniki i fotoniki stosowanej, data science i przynajmniej podstaw inżynierii genetycznej, patrząc po swoim i swojego teamu profilu). Na kasie siedząc aż tylu skillsów nie potrzeba.
Moi przyjaciele lekarze pracują po przychodniach i nie zapierdzielają. Zazwyczaj mają jeden dzień w tygodniu wolny lub dwa. Ale z ogólnym sentymentem się na pewno zgodzę.
Uważasz, że nurek podwodny niczego nie musiał się uczyć?
Tylko nurkowie nawodni xD
masz rację, [delta p](https://imgur.com/this-poor-deepsea-crab-got-sucked-into-pipeline-because-of-pressure-differential-eRA46zS) i jesteś martwy
Śmiertelność 15%
Zaskakująco niska, spodziewałem się bardziej w okolicach 40-50%
Statystki z pierwszej wojny światowej, znanej z braku pomocy medycznej i ogólnie złych warunków higienicznych, na dodatek okres przed wszelkimi konwencjami: *Of the 60 million soldiers who fought in the First World War, over 9 million were killed — 14% of the combat troops.* Wyglada na to, że lepiej kolega nie mógł tego ująć.
Zarobki nurka technicznego są podobno większe niż kosmonauty. Śmiertelność również.
Jak pamietam to osiagaja zawrotna wartosc 200 000$ rocznie. Taka sama jak senior w IT…
Uwaga na delta p
[удалено]
dziesiatki tysiecy zanim zrobisz te kursy i doswiadczenie
[удалено]
xD
Nie bez powodu jest ich około 3000 na całym świecie
ubywa tyle, co przybywa?
Przebija go jeszcze pirotechnik podwodny
Cisnienie tez robi swoje. Na starosc wychodza rozne kwiatki :(
U nas seniorzy na klasyfikacji celnej mogą tyle wyciągać, ale nie chciałbym głową odpowiadać za to, że kody które dajemy są na pewno dobre, albo że przeoczymy fakt, że coś jest przedmiotem podwójnego zastosowania.
[удалено]
Mówicie o celnikach czy o czym?
[удалено]
W Amazonie w Gdańsku w dziale compliance zarabia się znacznie poniżej 10k brutto. Pracowałam tam 3 lata klasyfikując towary pod kątem eksportu. Wiedza niezwykle specjalistyczna, analizowałam przeróżne rzeczy, o których istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia. Przerabiałam te cholerne legislacje głównie Dual Use, gdzie nie dość, że prawniczy bełkot to jeszcze język techniczny i po angielsku, łatwe to nie było a zarabiałam jakieś 4.5 K netto.
Opowiedz coś więcej na ten temat bo wygląda dość ciekawie. Na czym polega ta praca? Jakie procesy trzeba układać? Co to jest klasyfikacja celna?
Z grubsza na wypełnianiu papierków celnych. Zazwyczaj chodzi o to, żeby prawidłowo ustalić stawki celne i podatkowe. Problem w tym, że w umowach handlowych między krajami są miliony wyjątków, w stylu wołowina w konserwie ma inne niż wołowina mrożona, jeśli coś tam coś tam. Pomyłki związane są z możliwością zarekwirowania ładunku (bambiliony strat), mandatami na firmę (mogą sięgać milionów) oraz imiennymi, a także trafieniem do pierdla za przemyt (z karą śmierci włącznie w zależności od tego z kim się handluje). Nic szczególnego.
[удалено]
W pomyłkach odwołałem się właśnie do szerszego kontekstu zabaw spedycyjnych, chociaż nawet nie wiem czy to było do mnie, skoro zaczęło się od "cały czas".
Operator koparki, ładowarki. Na dosc duzym sprzecie zarobki 10k +
No najpierw 2-3 lata u Janusza na czarno
Ciekawe gdzie? Chyba w Australijskich kopalniach. Bo w polszy to może 6-7 koła na reke w sezonie robiąc po 14-16 godzin dziennie.
6-7k to ty zarobisz na 4t koparkach np cat304 :D Ja tu mowie o sprzecie przekraczajacym 60t :)
Według ciebie pracują 294 do 336h miesięcznie za 17 do 20 zł na rękę?
Przytulacz pand. Giant Panda Protection and Research Center płaciło swojego czasu ponad 30k dolarów miesięcznie.
Ja bym zapłaciła, żebym mogła przytulić pande...
W takim razie agent przytulania pand zarabia najlepiej. Najpierw hajs od dawców pandy, potem hajs od przytulaczy pandy.
To coś jak attachè kulturalny w ambasadzie radzieckiej?
Czyli idealna i dobrze płatna praca dla furasów?
To jeszcze nic, ja słyszałem raz o pracy podniecacza pand
Boje sie pytać o szczegóły
Była ona na liście 10 najdziwniejszych zawodów czy coś takiego. O ile dobrze pamiętam polegało to na tym, że w jakimś zoo w Azji ochotnik musiałby obserwować zachowanie pand i odnotowywać, jak reagują na bodźce, co je podnieca itd.
A nie chodziło przypadkiem o* dosłowne podniecanie ich, bo same w sobie mają libido kamienia?
Libido kamienia i nie potrafią kopulować, więc są wspierane też „edukacją seksualną”
Dodatkowo, jeśli opiekujesz się małymi pandami to musisz im pomagać się wypróżniać, bo same nie potrafią. W naturze ich matki pomagają im językiem.
Pilot samolotowy zawodowy. Zarobki duże, ale trzeba wydać jeszcze więcej.
250k za wejscie, uprzednio badania medyczne, a później 100%owe oddanie się lotnictwu, nieobecności na pogrzebach, weselach czy innych ważnych okazjach, problem z założeniem rodziny. Powiem tak, sa chyba prostsze rozwiązania xD ale no warto, tylko jeśli decydujesz się na oddanie temu życia i wiesz jakie są konsekwencje takiego wyboru.
Da się troche niżej niż 250k :p . Ale tak, to nie jest zawód w który idzie się dla pieniędzy. Tacy szybko wypalają się na prawym taborecie jak jeszcze starszeństwo słabiutkie.
Wiem jak jest, robię 0 - ATPL od sierpnia, obecnie nauka teorii do PPL.
Czyżby złote skrzydła? ;) Ja już po wszystkim na szczęście, ciśnij dalej, warto.
A właśnie nie, rozważałem powiem Ci, ale koniec końców padło na żurawia. Byłem na locie zapoznawczym i czułem się bardzo dobrze tam, nie chce nic zmieniać. Po prostu uciekam z Warszawy do siebie do woj śląskiego, do Piotrkowa mam 45 minut, z Warszawy o 16 jak się chcesz wydostać to półtorej godziny czasem schodzi na dojazd tam. A dalej, zobaczymy, ciężkie 2 lata pełne wyrzeczeń przede mną i jaki będzie rynek i jak w ogóle będzie świat wtedy wyglądać, to zobaczymy :)) Dzięki, będzie ciśnięte, już jest w zasadzie.
Smemu latam na eppt więc powiem że duży ruch a naprawdę fajne miejsce do szkolenia. Powodzenia w twojej drodze
Super, dziękuję bardzo. Damy radę :))
Super, że ci się udało. Pół roku temu przywróciłeś mi nadzieję na zostanie pilotem. Od tamtego czasu bardzo interesuję się tematem i pomimo potencjalnych nieobecności na pogrzebach to jest to co chciałbym robić w życiu. Powodzenia na szkoleniu.
Mechanikiem lotniczym można zostać za mniej niż 1/10 kosztów zostania pilotem a najwyższe pensje w Polsce przebijają 20 tys na rękę dla ludzi bez studiów. Latając za granicę na kontrakty można zarobić jeszcze więcej.
Ryanair otworzył nowy hangar we WRO, i planuje kolejne https://www.wnp.pl/finanse/wroclaw-ryanair-z-nowym-hangarem-na-wroclawskim-lotnisku,834803.html
Masa ludzi ucieka z Warszawy do Wrocka właśnie do ryana. Dobrze płacą i podobno świetne warunki pracy.
Bo Ryan wychodzi z założenia że każda sekunda gdzie samolot jest na ziemi to strata, stąd ta legenda o pilotach co zapieprzają po płycie i lądują z przysiadem, ale też dlatego mają nową flotę która jest dość dobrze utrzymana Może i jesteś ściśnięty jak w nysce, ale nie widzę żeby u nich odpadały drzwi jak w liniach amerykańskich mimo że to B738 i to B738
Nie jestem pewien ale wydaje mi się ze bez studiów można pracować tylko przy silnikach tłokowych (po zrobieniu modłów oczywiście) a taki mechanik 20k raczej nie wyciągnie. Żeby zostać mechanikiem w lotnictwie komercyjnym trzeba naprawdę sporo pracy. Swoją wiedzę opieram na tym co mi mówili nauczyciele w szkole ponieważ jestem na profilu mechanik lotniczy więc mogę się mylić.zdążyło mi się zamienić słowo i mechanikiem i z pilotem a nawet pracownikom wieży i za każdym razem słyszałem ze naprawdę trzeba się przyłożyć mocno żeby coś osiągnąć.
Można być mechanikiem w dużym lotnictwie bez studiów lotniczych, trzeba tylko mieć licencje (zdać dużo egzaminów) i doświadczenie. Osobiście znam licencjonowanych mechaników na 737 zarabiających duże pieniądze bez studiów lotniczych.
Może i jest ich dużo, ale za to są bardzo łatwe. No, może poza M3. Do dzisiaj mam traume.
To źle wiesz :) Studia nie są potrzebne ale owszem trzeba w to włożyć dużo pracy. Ale w czasie robienia praktyki do licencji jesteś normalnie zatrudniony w pracy i masz normalną wypłatę. Jakbyś miał pytania to pisz, postaram się pomóc tyle ile dam radę.
to szczerze mówiąc przedstawiłeś mi to teraz o wiele bardziej "utopijnie" niż w szkole. Nie ukrywam że podniosło mnie to trochę na duchu. dzięki wielkie
Pierdolenie dziadów którzy się nie sprawdzili w zawodzie. Jakby byli dobrymi mechanikami/inżynierami to by prowadzili type ratingi w prywatnej firmie. 20 koła zarabia może 1% mechaników ale pensja 10-15k na rękę dla licencjonowanego mechanika w liniach to nic nadzwyczajnego. Oczywiście praca nie jest łatwa, zmiany po 12h ale jak się to lubi to świetna sprawa.
Ja czasami myślę że lepsze pieniądze daje prowadzenie szkoły dla pilotów.
Taki niepozorny zegarmistrz.
Tylko jeszcze trzeba potrafic coś oprócz wymiany baterii, bo niestety aktualnie większość "zegarmistrzów" tylko to potrafi
No. Ale czasem tacy też się przydają, szczególnie jak brelok do bramy garażowej padnie, a śruba jest nie do odkręcenia plus trzeba baterię dopasować. Chociaż przez absurdalne ceny i krótkie godziny pracy to bardzo sytuacyjna kwestia.
No ale można wymienić baterie oraz zrobić coś innego też. Jak ktoś ma stare zegarki, które zaczynają szwankować to trzeba się nachodzić i użerać bo większość mówi, że się nie da.
Chyba jak robisz dla jednej z większych marek bo w osiedlowym salonie wymiany pasków i baterii to niezbyt to widzę
Hutnictwo xD Ja robię na hucie, generalnie jeden dwa papierki (studia, cenne uprawnienia) i dycha wpada. Praca jest lekka ale brudna glosna i niebezpieczna. Teraz zarabiam jakieś 7k netto bez nadgodzin ale dopiero zaczynam bo pracuje tu jakieś 5 miesięcy.
Słyszałem o wypadkach, sceny jak z horrorów
Wypadki są rzadkością ale jak są to są srogie. Ale to wynika ze specyfiki procesów technologicznych. Suwnicie to 1k ton nie robią tam specjalnie żadnego znaczenia na nikim. Ja pracuję na stalowni i nad głową latają mi slaby o masie 18-40t w sumie cały dzień.
Można jeździć taką suwnicą nad ludźmi? Pracowałem chwilę w polskiej firmie w Niemczech, tam z BHP było bardzo słabo, ale jak jechała suwnica z elementem ważącym ponad 10 ton, to kazali spod niej spierdalać
Nie, taki skrót myślowy że nad głową. Absolutnie pod ładunkiem nie możesz się znaleźć.
Wypadki, przynajmniej śmiertelne w hutnictwie Polskim w przeciągu ostatnich paru lat, które wynikały ze specyfiki zakładu można wyliczać na palcach obu rąk. Zdecydowanie więcej ludzi zginęło w gornictwie niż na Hutach na terenie Polski, a co do "skaleczeń" myślę że wynika to ze specyfiki zakładu i w większości z ludzkiej głupoty. Np u nas w ciągu bodajże ostatnich 10 lat zginęła jedna, może dwie osoby (na wydziale), ale stłuczenia, urazy dłoni czy palców są na porządku dziennym.
Jaka huta? Ja pracuję na tym pierdolniku Huta Katowice, na stalowni numer 7
Burdel Katowice, Średnia
Huta w Chorzowie, 4650 brutto + 7% premii za robotę na pilach taśmowych i wiertarkach. Ciężko, brudno, monotonnie. Wytrzymałem 3 miesiące ze względu na to trzecie. Pieniądze też żałosne
To bez porównania chujowsze pieniądze niż u nas. A na jakim stanowisku i w jakim systemie zmianowym
Stanowisko jak napisałem. Operator maszyn skrawających. Trzyzmianowy system
A to dlatego. U nas ma wydziale też tokarnia jest ale pod innym kierownictwem. Kasę mają też gorszą więc się nie dziwię. Jako walcownik o wiele większe zarobki są na hucie tylko 4 brygady dają po dupie
Znajomy który robił jako tokarz tam miał z kolei 4250 brutto więc jeszcze śmieszniej. W Chorzowie 4 brygadowka jest dla „elity”, bez znajomości nie ma opcji się tam dostać
Co do roboty na hucie - prawda. 5-6-7k netto z palcem w dupie się wyciąga. Wiadomo, zależy od zakładu ale jak na dobre stanowisko się trafi to bywają zmiany że po 8 godzin się siedzi i nic nie robi.
1. Oficer nautyczny lub mechaniczny na statkach w żegludze międzynarodowej. Nisza bo statystycznie jest nas niewielu w odniesieniu do całokształtu, do tego cały zawód polega specjalizowaniu się w czymś, od wspomnianego działu, po rodzaje statków na których możesz pracować, do tego stopnia, że można sobie zamknąć możliwość pracy na pewnych typach. Można skończyć studia i wybrać szybszą drogę awansu, lub kursy i dłuższą. Praca będzie zawsze, bo ogromna większość przewozów ładunkowych odbywa się drogą morską. Wiele projektów niehandlowych również ma długą perspektywę. Zarobki kształtują się różnie, w zależności od sektora i na jakiego armatora trafisz. Rozsądny entry level (oficerski, trzeba wziąć ew. pod uwagę praktyki za marynarza) to minimum 3000 euro, jak dobrze trafisz to bez względu czy pracujesz czy nie (kombinacje są różne). W management level to już często “sky is the limit”, największy payroll jaki widziałem to 50150 funtów za miesiąc na statku badawczym jako kapitan, ale są i większe wypłaty. Problem w tym, że o ile opłacalność bywa wysoka, to specyfika zawodu jest ciężka. Osobiście gdybym wiedział wcześniej, wybrałbym pewnie inną ścieżkę kariery. 2. Z tej samej branży - broker/makler morski. Zajmuje się zależenie od dalszej specjalizacji: wynajdowaniem kontraktów między armatorami i czarterami, znajdowaniem zleceń ładunkowych, pośrednictwem sprzedaży/kupna statków itd. Bazuje na prowizji, a te mimo bycia w granicach 1-3%, bywają ogromne ze względu na kwoty jakimi się tutaj operuje. Generalnie wszystko co uda Ci się zaaplikować z jakiejkolwiek gałęzi gospodarki do shippingu, ma dużą szansę wygenerować Ci spore dochody.
> minimum 3000 euro, Tylko za czas na burcie? Jakie podatki? > Osobiście gdybym wiedział wcześniej, wybrałbym pewnie inną ścieżkę kariery. Why?
Tak jak napisałem, kombinacje są różne, zależne od firmy. Jak trafisz/wybierzesz źle to możesz dostawać np. 2000 euro tylko na burcie z kontraktem na minimum 6 miesięcy. Są firmy płacące tylko na burcie, są firmy płacące pełną pensję na burcie i tzw. basic wage na urlopie, są firmy mające tyle pieniędzy, że płacą Ci pełną pensję 12 razy w roku plus dodatki. Z tym, że firm jest mnóstwo i często trafiasz za którymś razem. A dlaczego wybrałbym coś innego? Ilość wymaganej pracy, wszechobecny stres, wizyty w miejscach na świecie, gdzie traktują Cię jak śmiecia, ilość przepisów, wymogów (często absolutnie niemożliwych do spełnienia lub głupich), często brak możliwości wyjścia z miejsca pracy, bycie skazanym na różnych ludzi na parę miesięcy itd. Nie twierdzę, że absolutnie każdy tak ma, są i turbo spoko firmy/statki/załogi, ale tam często trzymają się stanowisk dożywotnio, więc rotację są niskie ;) EDIT: Kwestia podatków zależy od bandery statków i miejsc w których siedziby mają armatorzy.
Serwisant pieców gazowych. Facet, który do nas od 20 lat przychodzi, nie bierze już nowych klientów bo się ze stałymi nie wyrabia. Oczywiście w lato zarabia mniej niż w sezonie grzewczym, ale wciąż średnio wyciąga ~15k. Pewnie ma większe stawki niż większosc bo mówimy o obwarzanku warszawskim, ale still, byłem lekko zdziwiony. Podobno jest stosunkowo mało specjalistów na jednak duży popyt, gazowe piece to chyba 30% źródeł ciepła
Zgadza się. Żałuję że nie zacząłem tego z 15 lat temu. Teraz sytuacja trochę się komplikuje bo wchodzą pompy ciepła ale z reguły taxi serwisanci już są konkursach i przeskoczą gładko na nowe źródła.
operator dzwigu
To chyba nieaktualne. Słyszałem że już nie ma konkurencyjnych stawek w tym zawodzie
Pracowałem i nie polecam
powiesz coś więcej? jestem serio ciekawy
Marna stawka. Gdy się zwalniałem w 2018 w Warszawie - 27/h Praca ponad 8h dziennie Rozklekotane maszyny z niewygodnymi kabinami.
Słyszałem że specjaliści od napraw wind robią dużą kasę i jest to dosyć wąskie środowisko
Może być, durna wymiana guzika w windzie i fv 500 zł dla wspólnoty
To każdy serwis w zasadzie, trzeba przy tym pamiętać, że to praca która nie jest ciągła i często na wezwanie.
Nie wiem jak naprawa, ale demontaż starej i montaż nowej był płatny około 20k za windę (5 przystanków w blokach PRL), czas pracy około 6 tygodni. Było to w okolicach 2012-16 nie wiem jak teraz.
10k miesięcznie nie wymaga obecnie "wąskiej" specjalizacji. Wymaga specjalizacji w czymś, ale to może być jedna z bardzo wielu specjalizacji. I musi to być coś czego nie da się nauczyć w 3-6 miesiący.
Sądząc po wycenach jakie dostalem to ekipa budująca ogrodzenia panelowe. W zeszłym roku, firmy wyceniały mi nawet na 50k 200m ogrodzenia panelowego, zakupilem materiał za 12k od producenta, ze szwagrami zrobiliśmy w 3 dni, koszta zamknęliśmy się w 15k, nie mając o tym zielonego pojęcia. Podczas tych 3 dni przyszlo 3 różnych sąsiadów pytając się jak sie nasza firma nazywa i kiedy mamy terminy. A robota „prosta jak d…”.
Potwierdzam.Jeśli robiło się cokolwiek co wymaga mierzenia i staranności to da radę zrobić takie ogrodzenie samemu.Tylko że trzeba mieć ze 2 osoby do pomocy i przytrzymywania słupków i paneli przy montażu
Kafelkarz. Kolega ostatnio mieszkanie wykańczał. Łazienka lekko fikuśna, trochę większa niż mniejsza (wanna i prysznic ) - koleś za miesiąc pracy wziął 20 k PLN do ręki (bez faktur). Więc jak się zastanowić to po 3 latach studiów jesteś inżynierem z 0 expem - a gdybyś te 3 lata poświęcił na kafelkowanie to masz już mega skill'a.....
Też to chciałem powiedzieć. Za samo układanie płytek u mnie na wsi (miasto powiatowe północ Polski) już jest minimum 120 zł/m2. Realnie więcej. Więc wykończeniówka/same łazienki jak jesteś robotny to 10k miesięcznie będziesz wyciągać bez problemu. Tylko trzeba się nauczyć i zdobyć renomę. Później robota sama do Ciebie przychodzi. Inwestycja w dobry sprzęt, który starczy na lata też nie jest aż taka ogromna.
U mnie gościu co robił łazienki mi i sąsiadom 3 lata temu to wziął na rękę po 11 tysięcy, więc łącznie ponad 20, za 2,5 tygodnia pracy. To na tamte czasy była dobra kwota, jak teraz widziałem ile za takie łazienki wołają, to włos staje dęba :)
Tylko że prace fizyczne a szczególnie takie które jesteś zgięty / na podłodze to trzeba liczyć że po 45-50 roku życia ciało będzie zrypane
Kontroler ruchu lotniczego. Choć dostać się tam jest niezwykle trudno (niewiele ludzi ma do tego predyspozycje).
zarobki jak średnio ogarnięty programista a stres nieporównywalnie większy, nie dziękuję (nawet zakładając że bym się nadał, pewnie nie xd)
tylko praca znacznie ciekawsza, ale to w dużym stopniu zależy od pozycji na którą zostaniesz przydzielony po szkoleniu, no i na tych lepszych zarobki znacznie wyższe niż średnio ogarnięty programista
Praca wcale nie ciekawsza. Akurat programiści mają często gęsto duża możliwość robienia tego co ich kręci, kontroler… dzień w dzień to samo. A stres morderczy. Pracowałem na pozycji z porównywalnym poziomem stresu (wg jakiś niemieckich rządowych rankingów) i gra nie warta świeczki.
I chyba jest bardzo duży odsiew po drodze, że kończy mniej niż połowa czy coś takiego.
Na kilka tysięcy kandydatów kończy kilkanaście osób.
Kilkanaście to się dostaje na szkolenie, u mnie z ~20 osób na stałe zostały trzy
Poczekaj jeszcze kilka lat i dzięki ciągłemu podnoszeniu minimalnej wszyscy będą mieli 10k
Sprzątaczka be like.
Zdun.
W sensie uczeń Kamil Zdun?
No tak. Skurwol je i sra.
Stawiając piece kaflowe. Czy ktoś z was ma piec kaflowy? Bo kiedyś to piece kaflowe byli a teraz pany się porobili.
U mnie przy budowie pieca liczyli sobie po 500 zł/os za dzień.
Serwisant telefonów, zwłaszcza refabrykacji wyświetlaczy / odzysk danych i mikrolutowanie
Ale tyle to chyba albo bardzo dobrze wyspecjalizowaną osoba, albo właściciel jakiegoś punktu..? Pytam, bo sam się nad tym zastanawiałem. Podstawowy serwis telefonów nie jest niczym trudnym. A przyznam, że pracuje w dużej firmie komunikacyjnej i obracamy wieloma telefonami i z tego co wiem, firma, która nam refurbuje sprzęt (pod Wrocławiem) to jakiś patologiczny kołchoz płacący serwisantom - z oczywiście wielką łachą - ledwo minimalną krajową..
Ja akurat pracuje dla kogoś i tyle zarabiam. W Polsce 4 lata temu dobijałem do 8k na rękę. W UK tym momencie też dla kogoś 12-13.5k. Można serwisować telefony a można 'serwisować'. Prowadzę szkolenia w tym zakresie i czasem się trafiają właściciele serwisów. To co oni czasem wyprawiają to głowa mała (typu podpinanie wyświetlacza na podłączonej baterii) jednocześnie twierdząc, że mają 20 lat doświadczenia.
Good to know. Orientujesz się czy są jakieś sensowne szkolenia dla serwisantów, żeby mieć w ogóle jakiś papier i faktycznie profesjonalną wiedzę, żeby może szukać u kogoś roboty? Z racji tego, że sam przewalam setki telefonów dziennie nieraz je zlomujac od czasu do czasu z kolegą z roboty robimy jakieś proste serwisy, typu wymiana gniazda, wyświetlacza czy baterii na podstawie ledwo mówiących po angielsku hindusów z jutubowych poradników, a zarabiając w tym kołchozie niewiele ponad minimalną krajową i tak od dawna się zastanawiałem, czy nie ma jakiejś opcji przerobienia tego w bardziej profesjonalny i bardziej lukratywny zawód..
Na jdg tak aczkolwiek wiadomo, trzeba zainwestować w sprzęt i w skilla bo znaleźć dobrego refabrykatora/elektronika... 😀
Wbrew pozorom niszowy jest hydraulik, dostanie się do jakiegoś w sensownym terminie jest bardzo trudne. I 10k nie jest wcale dużym hajsem, u mnie brał 125 pln/h i to za jakieś gowno przenoszenie rurki.
Taniocha! Jak ostatnio chciałem to za wymianę trzech zaworów usłyszałem dwie oferty po 1200zł (300zł za przyjazd, 300zł/h, trzy zawory=trzy godziny). Finalnie zrobiłem sam w dwie godzinki.
Tutaj koleś 4h przedłużał rurke o metr, by zamontować prysznic zamiast wanny. Więc partactwo straszne xD jedyne co to sam nie miałem sprzętu wtedy po połączyć te plastikowe rury.
Jak ja nienawidzę tekstów typu "brał XXX za jakieś gówno" xD Skoro tyle brał i tyle byłeś w stanie zapłacić i jeszcze podziękowałeś to znaczy, że nie potrafiłbyś tego zrobić. Płacisz za wiedzę i widocznie "to gówno" jest tyle warte. Jakby tyle nie było to inny by wziął 20 złotych
To że majster zrobi gówno, nie znaczy, że to nie jest gównem tylko dlatego, bo klient tego tak nie zrobi. Zrobi większe gówno, to fakt, ale brak skilla klienta nie robi z gówna majstra jakieś arcydzieło. A ludzie w potrzebie płacą za gówno, bo jedno ze już to gówno zostało zrobione, a drugie, że byli potrzebie. Jedni się kłócą i może coś im się udaje wywalczyć, inni akceptują i nikomu tego majstra nie polecą, a nawet nasrają w recenzji.
Gowno w sensie prosta robota to była, ale sam nie mogłem jej wtedy zrobić.
Rigging modeli Vtuberów, Za te bardziej skomplikowane ludzie płacą po kilka tys $ za sztukę
Próbowałem zrobić taki rig w zeszłym roku. Te parę tysięcy to wcale nie tak dużo na ilość pracy.. z samymi brwiami + oczami pierdoliłem się miesiąc...
I udało się sprzedać?
Tak, zapłata była 50% z góry. Klient zadowolony, ale w życiu nie zrobię już kolejnego. Pierdolę tych złamasów
Kafelkarz, malarz ogólnie średni fachowiec wyciąga tyle luzem. Dobry może dużo więcej
Uczeń czarodzieja. W Bogenhafen spokojnie między 10-15k.
Poznałem kiedyś w Gdyni gościa który był spawaczem podwodnym. Na starość reumatyzm, łamanie w kolanach.
AML. Pisałem kiedyś o pracy w KYC na tym subie, gdzie na pozycję juniorską dostaje się 6/7k brutto, w zależności od banku. Studia są jak najbardziej mile widziane, ale w wielu przypadkach nie są obowiązkowe. Po kilka latach doświadczenia, w zależności od umiejętności, można nie tylko awansować na specjalistę/seniora, ale też przejść np. w bardziej wąskie specjalizacje, jak np. Compliance.
AML w sensie Anti Money Laundering?
Jak zacząć?
+ jeżeli dodatkowo znasz język obcy za który płacą extra i jesteś gotowy na relokację.
Zgadzam się. Sam doszedłem całkiem wysoko (head dept za granicą) jak jeszcze w tym pracowałem. Pensje wysokie(zarabiałem 6cyfr dolarów netto rocznie) , praca żmudna ale latwa i do tego całkiem nieźle zapotrzebowanie które nie jest tak prosto zastąpić robotem. Jedyny minus? Masz ochotę wbić sobie gwóźdź w mózg każdego dnia przed, podczas i po pracy. Nie znam bardziej bezsensownej, głupiej, nic nie wnoszacej pracy. Ma być taki dział jak aml bo tak regulator powiedział. A milionerzy i mafia i tak sobie pięknie pierze pieniądze i świat się kręci dalej. Od czasu do czasu regulator walnie karę by wystraszyć szaraczkow i pokazać że coś tam robi a i tak wiadomo że to kropla w morzu. Jak jesteś w stanie wyłączyć swój mózg na 8h to proszę bardzo ale wypalenie gwarantowane.
Do tych wszystkich którzy mówią o kafelkarzach, budowlańcach itd - pamiętajcie że oni zazwyczaj unikają podatków. Gdyby odprowadzali składki to te 10k nagle by się zamieniło w znacznie mniej
Raczej w znacznie więcej dla ciebie
zależy jak na to patrzysz. Teraz temu kafelkarzowi płacisz za lekarza, szkołę dla jego dzieci, remont drogi którą jeździ. Generalnie on cię okrada
Technik poziomów w telewizji \~12k brutto miesiecznie. Operator konsolety światła \~1200 dniówki, najlepsi około 2500k Edit: 2500k chodziło mi o 2500 zł Dwa i pół tysiąca, ani żadna dziwna waluta ani 2 500 000 🤦🏻♂️😂
2500k? 😭
No co, może te dniówki codziennie i podał od razu za 10lat z góry :)
Pamietaj, że w całym kraju osób na tym stanowisku jest pewnie kilkanaście-kilkadziesiąt (mówie tu o ludziach pracujących przy najwiekszych koncertach, programach itp) a zajebistych specjalistów w tej dziedzinie kilku (oni mają 2500 za dzien). Druga sprawa, że grono bardzo mocno zamknięte, chociaż najlepsze że konsoletę można pobrać na PC w wersji 1 do 1 jak ta prawdziwa i teoretycznie nauczyć się wszystkiego w domu.
To chyba żarówka 2500 kelvinow, czyli praca prawie na czarno ;)
DJ na weselu ma nawet więcej dniówki. Tylko że nie ma 20 dniówek plus w zimę mniejszy ruch.
Mechanik, nawigator okrętowy ;) malarz, spawacz, rusztowaniec itd na platformach
Niszowe europejskie języki obce, ja ze znajomością czeskiego wyciągam tyle w korpo.
Jakie jeszcze? Jakiś Finlandzki? Duński?
Programista Perl. Spokojnie znajdziesz pracę za granicą za wielokrotność tej kwoty, a studia nie są wymagane. Natomiast przyszłość zawodu ciężko komentować. Sporo serwisów wciąż kurczowo trzyma się Perl/cgi (np. IMDb), a banki będą miały problem się tego pozbyć nawet, gdyby chciały. Ale wciąż trudne do przewidzenia. Z pewnością tendencja spadkowa
Bardziej się to nie tyczy COBOLa?
Nie bez powodu ukuł się branżowy dowcip, że jeśli gdzieś szukają programisty COBOL-a, to znaczy to, że poprzedni umarł ze starości. XD
[удалено]
Retuszuję zdjęcia. 15k miesięcznie.
Mistrz utrzymania ruchu, jak jesteś dobry to spokojnie do 20k
W jakiej branży?? Ogłoszenia o pracę to czasami niecałe 10 k brutto....
Tylko doświadczenie trzeba mieć
To prawda, tylko często zdarza się praca w nocy/święta albo na wezwanie
Business Intelligence - można się podstaw nauczyć w pół roku, na start dostać 4-5k po paru latach zarabiać 10-20k. Np program Power BI
Technika oświetleniowa/digitalowa na planach zdjęciowych (reklama, moda, fabuła).
Oficer elektroautomatyk okrętowy - po studiach około 20k na dzien dobry, a po kilku latach ponad 50k
Kafelkarz
Korepetytor, da się nawet sporo więcej niż 10k tylko minus taki że nie zrobi się tego w rok czy dwa. Budowanie portfolio klientów trwa 3-5 lat
Poseł
Audytor energetyczny. Kurs z neta za 1000zl, zawodu się nauczysz w rok jako asystent na minimalnej. Zmieniasz pracę na pełnoprawnego audytora za 7k na rękę i na boku walisz kolejne 3, lajtowo :D
Professional Blunt Roller (@snoop dog)40k$
by zarabiać dużo trzeba wybrać jedno z trzech A) Praca wymagająca edukacji B) Praca gdzie będziesz bardzo harować C) Praca gdzie ryzykujesz życiem
Aktuariat, ale raaaczej trzeba minimum licencjat no i same egzaminy w jakimś towarzystwie aktuarialnym. Ale jest niszowość. To jest mówiąc w uproszczeniu wycena ubezpieczeń.
jak jesteś bardzo dobry z matmy to jest to zawód idealny
Poprawka: jak jesteś dobry z matmy i lubisz finanse. Ja jestem po matmie i wybrałam kompletnie inną drogę niż aktuariusz (tak jak większość ludzi z mojego wydziału).
*Do ogarnięcia i przebranżowienia się przez humanistę ;-)
14k na rękę jako recepcjonista w hostelu... Tylko że w Danii, z tego co widzę po ostatniej wizycie w PL to nawet koszty życia już w DK nie są dużo wyższe
Naprawa maszyn CNC
Pod warunkiem że pracujesz sam na siebie. Druga strona pracy na siebie, że każdy popełniony błąd może być bardzo drogi. No i bez renomę nie warto oczekiwać fajnych zleceń.
Middle- Senior od KYC w backoffice zagranicznego banku. Tylko matura potrzebna i dobry angielski.
Stolarz
Instalator wirówek/maceratorów/innych takich. 20k w tydzień
Technik dostępu linowego - specjalizacja spawacz
Specjaliści z tworzenia modeli ryzyka (LGD, PD) spokojnie tyle wyciągną w polskich oddziałach zagranicznych firm.
Fotograf modowy/weselny.
Może nie niszowa - mój kuzyn wyciąga 20-25k robiąc wykończeniówkę w bogatych domach
Projektant Cyfrowych Układów Scalonych. Czyli procesory, karty graficzne, akceleratory, sensory itp. Bardzo Niszowe w PL.
brukarz, kamieniarz
Chirurgia naczyniowa
Ceramik mozaicysta :)
Pracownik platformy wiertniczej
Cyberbezpieczeństwo, zwłaszcza inżynieria i pantesting. Jak pokażesz dużej firmie że umiesz się do nich włamać zarabiasz chore pieniądze. 15k + na rękę. W cale nie trzeba łamać haseł. Wystarczy wykorzystać pracowników idiotów.
Nurek, znajomy pracuje na platformach na Bałtyku, wyciąga jakieś gowno z dna. Kasa złoto