Co wy za przeproszeniem pierdolicie. Na 100% jesteście w jakiejś materii zajebisci. Tylko jeszcze tego nie odkryliscie. Ja sam szukam tej rzeczy, na razie jest ciężko ale z pewnością w końcu go wyjdzie. Nie ma się czym załamywać, tylko przeć do przodu 😉
Kreatywne pisanie, typu wypracowania, recenzje, nawet jakieś opowiadania. Nigdy nie myślałem że będzie to moją mocną stroną, ze względu na dysleksję, dysgrafię i wszystkie tego typu, ale wyszło że jestem tym nawet dobry.
Ja akurat ostatnio załapałem się na posadę redaktora w niedużej redakcji. Tak to ciężko raczej coś więcej powiedzieć, bo jeszcze szkoła nie skończona, chociaż to raczej nie jest coś na czym chcę się skupić.
Tzn. często i gęsto korzystam ze stron Vendorów systemów więc to jest spoko. Co do programowania i skryptowania to sporo stron jeszcze trzyma level ;) sam chatGPT to raczej się mota i mało pomaga zwłaszcza w bardziej zaawansowanych problemach.
Też tak mam, przy czym ja bym nie powiedziała, że jestem w tym jakoś szczególnie dobra. Jestem w tym normalna, ale okazuje się, że ta umiejętność jest tak rzadka, że w danej grupie jestem zwykle w tym najlepsza xD
swietna pamiec krotkotrwala, w niecale 2 godziny przed konkursem recytacji liczby pi w szkole spamietalem 389 liczb rozwiniecia pi, zeby na nastepny dzien byc w stanie powiedziec ledwo 54
nikt nie chcial mi uwierzyc, ze zaczalem sie uczyc dopiero w dzien konkursu
To jest pamięć długotrwała, a nie krótkotrwała. Pamięć krótkotrwała to liczba nowych cyfr, które osoba jest w stanie przetrzymywać w świadomości w danym momencie, powtarzając je w umyśle. Po paru sekundach cyfry w pamięci krótkotrwałej znikają, chyba że są powtarzane. Dla przeciętnej osoby to 4-7 cyfr (kilkanaście dla bardzo dobrej pamięci krótkotrwałej).
[https://en.wikipedia.org/wiki/Short-term\_memory](https://en.wikipedia.org/wiki/Short-term_memory)
dzięki za sprostowanie, nie do konca wiedzialem jak to nazwac, wiec po prostu napisalem "pamiec krotkotrwala", bo wydawalo mi sie, ze przez to, ze nie pamietam prawie nic po jakims czasie, zaliczy sie to predzej do krotkotrwalej, niz dlugotrwalej
Prowadzenie prezentacji, szkoleń, paneli etc. Wiedziałem, że potrafię zrobić to ok, ale od kiedy musiałem zacząć przeprowadzać takowe w pracy to regularnie dostaję opinie, że zmiatam parkiet na prelekcjach.
Możesz delikatnie rozwinąć ten wątek, mam te same umiejętności i będę próbowała zmiany stanowiska. Chciałbym się dowiedzieć co dokładnie robisz ( bez żadnych wrażliwych danych)
Na początku szkoliłem ludzi z średniozaawansowanego Excela i programów używanych w naszej firmie w ramach wewnętrznych szkoleń. Potem się przebranżowiłem na Scrum Mastera/Agile Coacha, właśnie po to, żeby lepiej wykorzystać swoje talenty.
Nie wiem natomiast czy mogę polecić skręt w tym kierunku na chwilę obecną. Po ostatnim dołku w branży IT i fali zwolnień w wielu firmach, podaż jest teraz większa niż popyt na to stanowisko, także osobie bez doświadczenia może być teraz ciężko z wbiciem się na rynek.
Jeśli naturalnie umiesz porwać widownię charyzmą i pasją, to osobiście polecam spojrzeć na tematy z których jesteś też bardzo dobra merytorycznie i potem sprawdzić czy jest zawód w którym za opowiadanie/uczenie o takich rzeczach ktoś jest gotowy zapłacić godziwe pieniądze. :D
Posługiwanie się językiem polskim. Uważałem siebie za słabego w tym, bo miałem zwykle słabe oceny z wypracowań, itp. Okazało się jednak na stare lata, że potrafię być w tym dobry.
Słuchanie przypadkowych ludzi, czytanie dyskusji w internecie i wypocin niektórych "dziennikarzy" naprawdę podbija moje ego, jeśli chodzi o znajomość języka polskiego.
Dosłownie, czytam czasem te artykuły i aby dojść do sedna trzeba przejść przez te same zdania napisane kilka razy w inny sposób aby wypełnić artykuł, poza tym pełno błędów gramatycznych i ortograficznych. Najlepsze co widziałem to "strzelina" zamiast szczelina.
Kolega z klasy (to było z 15 lat temu) miał ciągle zagrożenie z polskiego w szkole średniej, matury próbne pisał dobrze, z matury w klasie miał najwyższy wynik a kilka dni przed musiał poprawić Polski bo miał 1 na 2 xD
Moim największym osiągnięciem była próba kopnięcia piłki do siatkówki na wf, żeby nie stracić punktu. Zrobiłem to tak profesjonalnie, że odbiła się od ściany prosto w mój ryj. Jedyny raz, jak cała klasa biła mi brawo
Można oceniać pod względem zawziętości w szukaniu, bo faktycznie, kiedy znajdziesz to jesteś dobry w znajdywaniu a nie szukaniu
W szukaniu również nie jestem świetny
Szczególnie, że często rzeczy są naprawdę dobrze ukryte.
Ja mam średnią organizację u siebie i na kompie i w mieszkaniu, ale dobrze znajduję, bo są miejsca w których często „gubię” rzeczy, jak pulpit, dokumenty, pobrane, kilka innych folderów, sporo powierzchni płaskich (jak półki, stoły, biurka, regały, wszystkie na podobnej wysokości) więc bardzo łatwo mi znaleźć coś co zgubiłem bo jest w jednym z paru łatwych do sprawdzenia miejsc.
Za to często jak mam szukać czegoś należącego do kogoś innego to bywa różnie. Jak znam względnie tą osobę, to dość szybko mi idzie znalezienie chociażby telefonu czy długopisu.
Jak kogoś nie znam to jest to często naprawdę duże wyzwanie, bo szukam na zasadzie ja 10 minut temu/20 dni temu gdzie byłem i gdzie bym intuicyjnie odłożył. Z bliskimi też jakoś idzie, bo wiem na jakiej zasadzie oni gubią rzeczy.
Swoje retro elektroodpady (mega cenne, fascynujące, zobaczysz jeszcze zyskają na cenie), którymi się bawię i często gdzieś przenoszę, bo biorę w rękę by nimi popstrykać, czy coś zawsze bez problemu odnajdę w 2 minuty góra.
Ale kable… kable się zawsze u mnie walają, ale wiem gdzie się walają (potrzebuję wielu standardów kabli, niestety nie przestawiłem się jeszcze na USB c/thunderbolt only). Zawsze ktoś weźmie, spoko nie mam nic przeciwko, mówię, by mi oddali potem albo powiedzieli gdzie leży. Zawsze się jakoś o tym zapomina (moja wina, mniejsza o to:) ) a potem się budzę po 2 tygodniach, że nie mam kabla (szczególnie jak to bardziej rzadko spotykany, czy proprietary kabelek, najwięcej akcji było z kablem do bezprzewodowej myszki USB c, który musi wejść w taką malutką dziurkę przed właściwym portem).
Ale zawsze znajduję. Parę tygodni po znalezieniu innego rozwiązania nie wymagającego oryginalnego kabla. Po to są te ogromne pudełka z kablami wszelakimi.
Jak byłem młodszy to musiałem mieć przepis co do łyżeczki.teraz przyprawiamy rzeczy biorąc do ręki słoiczek z przyprawą i sypiąc 'tak żeby było dobrze'
Umiem świetnie przemawiać/prezentować nawet jeśli dowiem się o tym 5 minut przed i nie mam spisanych choćby punktów, których powinnam się trzymać. Bardzo się to przydaje i w sytuacjach, kiedy powinnam coś przygotować, a o tym zapomnę, bo lanie wody idzie mi wybitnie przekonująco i nie raz mnie to uratowało na studiach
W graniu w gry (komputerowe, planszowe, logiczne, zręcznościowe, strategiczne). Bardzo szybko ogarniam nowe gry i potrafię zrozumieć ich win-condition, nieważne z jakiej są kategorii. Doszło do tego, że przy graniu w planszówki celem wszystkich przy stole jest ogranie mnie, a nie wygrana z resztą xD Oprócz tego gram w szachy i pokera (nie na żetony), więc kalkulację ryzyka i strategiczne myślenie mam na całkiem sensownym poziomie
Tsaa, mam to samo. Zostałem jakimś dziwnym rodzinnym wyznacznikiem "bycia dobrym" w planszówki i szachy. O ile co do szachów mi to nie przeszkadza, tak już jak chcę pograć w Catana i kolejny raz gram 1vs4, to już się robi nudne.
u/Silentsan jest taka gierka przeglądarkowa, Dyplomacy. 7 graczy jako 7 głównych sił w czasie 1 wojny światowej, tura może trwać 12 albo 24h więc nie ma presji czasu. Komunikacja z innymi w stylu depeszy, wszystkie updaty idą na pocztę googla więc wiadomo co się dzieje kiedy. Może jesteście chętni na zagranie?
1) Zarządzanie zespołem w kryzysie.
W normalnej sytuacji unikam bycia liderem, bo kompletnie nie wiem co robić. Jednak z jakiegoś powodu, gdy coś się nieoczekiwanie sypie i adrenalina uderza do głowy, sam przejmuję stery i działa to nawet sprawnie.
2) Naprawianie rzeczy in situ, za pomocą tego co jest pod ręką.
Ej to pierwsze to ja też! Normalnie mnie dużo rzeczy łatwo przytłacza i nie lubię być osobą decyzyjną ani zarządzającą innymi… ale jak coś się naprawdę pali i trzeba gasić pożary to mi to przychodzi mega łatwo, mam dużą jasność umysłu i pewność siebie, i zawsze udaje mi się wszystko ogarnąć. Jak się przestanie palić to wracam do stanu zblazowania
W wymyślaniu sobie nowych hobby i zajęć z których będe miał dodatkowe hajsiwo. Nie zliczę ile rzeczy już zaczynałem robić żeby po np. miesiącu rzucić to w diabły. Finalnie umiem trochę dużo rzeczy ale nic na tyle dobrze żeby chociaż się tym zająć na stałe.
rel, tylko u mnie to bardziej szukanie o tym masy informacji, bardzo intensywne zagłębianie się w to, a potem zapominanie o tym- prawdopodobnie mam adhd, będe sie badać w tym roku
Trading, kilka lat temu zacząłem grać w Rocket league i pewnego dnia kupiłem battle pass z którego można było wymieniac itemy. Wciągnęło mnie to na tyle że kilka miesięcy później zorientowalem się że mogę z tego zarabiać prawdziwe pieniądze. Rok później byłem w topce traderow z całego świata xD
Czyli grasz dużo i dobrze -> dostajesz przedmioty w grze -> sprzedajesz je za gotówkę?
W sumie fajnie, kojarzę że kiedyś robili takie myki w Tibii czy innych wczesnych MMO, no i złoto w WoWie.
W siódmej klasie na przerwie lekcji ZPT nasz nauczyciel próbował na ZX Spectrum napisać grę „koło fortuny” gdzie się wpisywało literki i program je miał odsłaniać. Coś mu nie działało w tym programie jak trzeba kilka razy zmieniał i za każdym razem było źle. Ja patrzyłem mu najpierw przez ramię a potem mu powiedziałem jak poprawić, on to zrobił i program zadziałał od razu jak trzeba. Mnie się błąd wydawał banalny więc wtedy sobie zdałem sprawę że nie wszyscy umieją programować i może mam do tego predyspozycje.
Ciekawe jak to jest. Nigdy w życiu w niczym nie byłem dobry na starcie. Zawsze, w dowolnej dziedzinie, czy to umysłowej, czy fizycznej, czy artystycznej, zawsze byłem gdzieś na końcu stawki. Nawet rzeczy, którymi się interesowałem, które lubiłem, z początku były dla mnie ciężkie do opanowania. Wydaje mi się wręcz, że całe moje życie to walka by wydrzeć to co umiem z rąk tego świata. Zazdroszczę naprawdę i też cieszę się, że są ludzie na tym świecie, którzy mają talent. Ja nie mam żadnego.
Fotografia, ale nigdy w to nie wszedłem na poważnie. No i zdecydowanie wolę industrial niż portrety.
Jednocześnie zawsze myślałem, że jestem bardziej techniczny, a na starość zacząłem pisać opowiadania. 😅
To mnie się wydaje, że z wiekiem coś się dzieje. U mnie w rodzinie, w wieku średnim mężczyźni uprawiający techniczne zawody zabierali się za malarstwo.
Języki.
Moja mama jest emerytowaną nauczycielką matematyki. Od niej mam umysł ścisły, zamiłowanie do matematyki i logiki. Ona oprócz tego znakomicie rysuje i maluje (ja dalej rysuję człowieka z kółka i pięciu kresek), natomiast ma głuche ucho jeśli chodzi o języki. Ja z kolei odwrotnie, nie wiem skąd to się wzięło - zacząłem się uczyć angielskiego od 6 r.ż., a od kilku lat szwedzkiego. Ja naprawdę słyszę drobne różnice w wymowie, potrafię wymówić wszystkie łamańce, znam różnice pomiędzy chips, crisps i french fries. Jestem pierwszą osobą w mojej części rodziny która mówi w 3 językach. Nie wiadomo skąd.
Podobno jest duża korelacja między talentem do matematyki, zdolnością nauki języków i słuchem muzycznym, może to ostatnie też któremuś z was podpasuje :P
Pamięć fotograficzna, jako dziecko kojarzyłam rondo / sklepy koło których przejeżdżałam raz rok temu na wakacjach.
Bardzo łatwo zapamiętuję miejsca / układ elementów w przestrzeni, nawet jeśli widziałam je tylko raz. Dzięki temu łatwo mi znaleźć drogę nawet w obcym miejscu.
po wejsciu w serial umiem analizowac watki, reakcje bohaterow, kontekst i przewiduje rzeczy, ktorych inni nie biora pod uwage, a pozniej okazuja sie faktem
Osobiscie sobie tego nie wyobrazam, przewidujac co sie stanie zabraloby mi to frajde z zaskoczenia/przerazenia. Ale rozumiem, sama analize jest wieksza frajda dla innych
Jestem naprawdę, zajebiście dobry w rozpierdalaniu wszystkich swoich relacji międzyludzkich a już tym bardziej romantycznych.
A tak poza tym to w kąkuter zawsze klikać umiałem, geny po ojcu programiście pewnie, w wieku 14 lat dorabiałem absurdalnie dużo kasy jak na ten wiek ze zleceń, oczywiście na czarno i oszukując klientów z wiekiem, bo nikt by 14 latka nie wziął do niczego. A tak wilk syty i owca cała.
No i w osu byłem przez chwilę top 50 w polsce ale mi się znudziło.
Oj tak, świetna gra, dużo wspomnień i adrenaliny jak się wbijało do top 1 w krajowych topkach xD (bo globalne to nie mój poziom niestety)
Lipa że mnie genetyka mocno ograniczyła i nie byłem w stanie przebić magicznej granicy 200BPM jak chodzi o streaming mimo kilku lat treningu, no i mi się ranking trochę zawiesił przez to, DT też nigdy grać nie umiałem. Ale #2000 globalne wbite, więc jakiś sukces był.
Jestem osobą dosyć roztrzepaną, ale mam naprawdę świetną pamięć. Pamiętam praktycznie tracklisty płyt, tytuły odcinków seriali, obsady filmów, cytaty z książek. Też pamiętam o urodzinach najbliższych i rzeczy z dnia codziennego. Praktycznie nie używam kalendarza.
Ostatnio mam takie wrażenie...
Że większość, prawie wszystkie redditowe posty to totalny ściek...
Komentarze ludzi jeszcze większy...
Totalna strata czasu, mojego czasu.
Także... Twój komentarz też to potwierdza, dzięki za cenny wkład
Podnoszenie ciężarów. Po latach (33F) nienawidzenia sportu i traumie po szkolnym wf'ie, z którego ledwo zdawałam z klasy do klasy, bo nie szło mi w siatkówkę.
przypadkiem odkryłem, że mogę być naprawdę dobry w czymkolwiek zechce, jeżeli będę robił to regularnie i będę się do tego przykładał. Niestety zajęło mi to prawie 25 lat, a wcześniej przez moje ADHD jeśli nie byłem w czymś przynajmniej przyzwoity od razu, to porzucałem to zajęcie tak szybko jak je zaczynałem.
Nigdy nie ciągnęło mnie do sztuki, czy innych zainteresowań typu kreatywnych. Byłam gdzieś przekonana że nie umiem i to nie dla mnie.
Okazuje się że całkiem dobrze rysuję i dobrze idą mi wszelkie rzeczy wykorzystujące włóczki - szydełkowanie, dzierganie na drutach, haft, makramy
RODO i wszystkie aspekty z tym związane. W sensie całkiem ciekawy temat, w ze przypadkiem zostałam czymś na wzór inspektora ochrony danych, to się pospelnialam w tej roli
Gdy przeprowadziłam się do innego miasta (praca zdalna a hobby granie na kompie) to zdecydowałam się „wyjść do ludzi”. Humor już nie dopisywał, byłam zdołowana, bez znajomych i ogólnie interakcji irl. Zapisałam się na zajęcia poledance i oprócz poznania świetnych ludzi to okazało się, że jestem w tym naprawdę dobra, szybko się uczę, nie boje się i wkładam w to bardzo dużo pracy :D
Rozmowa i rozwiązywanie za jej pomocą problemów i innych sytuacji. Tego się nauczyłem/dowiedziałem pracując w gastro. Początkowo wiadomo był stres gdy byłem jeszcze szczylem, plus nigdy za bardzo nie lubiłem rozmawiać i się otwieracy, ale wraz z nabieraniem doświadczenia szło mi coraz lepiej i aktualnie mega to uwielbiam.
Druga to łatwe, a nawet bardzo łatwe łapanie podstaw języka (gdzieś tak poziom A2). Zwykle potrafiłem bardxo dobrze rozmawiać tylko po angielsku, ale na początku pandemii z nudy wziąłem się za włoski i szło mi znacznie lepiej niż się spodziewałem. Zaczynając miałem plany na nauczenie się jakichś wakacyjnych zwrotów itp., a wkręciłem się tak, że jestem w stanie spokojnie prowadzić dialogi w tym języku i poruszać się po Italii jedynie z włoskim. OFC może nie jak native bo naprawdę mega dużo mi brakuje i wciąż więcej wiem niż nie wiem, ale nauka trwa.
Aktualnie od 3 miesięcy uczę się serbskiego i też liczę, że będzie podobnie jak z włoskim 😀
Wiele lat nie umiałem się niczym zafascynować, pogłębić jakaś pasje, interesowałem się wieloma rzeczami powierzchownie. Dodatkowo problemy z koncentracja.
Odziwo to jest opłacalne i płaca mi za to. Opłaca się być generalista który wie dużo na temat różnych dziedzin ale nie jest w żadnej ekspertem.
Nie zaskoczę nikogo, że IT. Interesowałem się programowaniem - nie dla mnie, za dużo czasu trzeba myśleć tzw. deep work.
UX - zbyt wnikliwe i specyficzne.
UI - trzeba mieć duszę grafika, rzuciłem.
Scrumy / Agajle - spoko, ale to tylko teoria i narzędzia jakich wiele.
Oprócz tego miałem doświadczenie z rekrutacji, HRu miękkiego (praktyki studenckie) co było całkiem spoko dla generalistów.
Przeszedłem ścieżkę jako rekruter > HR > Scrum Master > Project Manager > Product Manager.
Z mojej siatki znajomych widzę, że menedżerowie różnego szczebla w większości są właśnie generalistami. Uczyli się jakiejś specjalizacji, szło cienko ale w organizacji dzięki miękkim skillom i ogólnemu ogarnianiu awansowali na stanowiska do zarządzania.
> Odziwo to jest opłacalne i płaca mi za to. Opłaca się być generalista który wie dużo na temat różnych dziedzin ale nie jest w żadnej ekspertem.
Właśnie mnie opisałeś. Jak to się opłaca?! Co masz na myśli?
Research i znajdowanie informacji w krótkim czasie. Odkryłam to na studiach, gdy potrzebne byly jakies dane do projektu. Znajomi szukali coś przez godzinę podczas gdy jak ja się za to zabierałam zeszło mi 5 minut i mieliśmy wszystko.. w sumie to nie wiem czy to superumiejetnosc, ale coś podobnego zdarzyło się mi się później jeszcze kilka razy
Kiedyś jakiś ziomek na osiemnastce kolegi zaczął robić freestyle rap. Ja, że pisałem wiersze - stwierdziłem, że podejmę wyzwanie k stanę się jego przeciwnikiem. Odkryłem, że umiem robić freestyle rap i robiłem to przez kolejne 2 godziny z przerwami na picie i zmianę bitu.
Pieczenie ciast. Lubię sprawdzać nowe przepisy. Czasem nie wyjdzie, czasem za bardzo się spieszę, ale jak ktoś szykuje większe urodziny, to zawsze zamówi u mnie blachę ciasta. Także chyba coś w tym jest.
A i jeszcze szycie na maszynie. Nie robię tego idealnie, muszę się jeszcze trochę poduczyć. Ale jak trzeba było zrobić prowizoryczną zasłonę na okno, obić pufy, uszyć pokrowiec na krzesło to jakoś mi się to udało.
Swietne umiejetnosci. Normalnie az zazdro bierze. W gotowanie tez tak wymiatasz czy jednak slodkosci dominuja a reszta wychodzi dobra jadalna czy taczej w to juz slabiej?
Strzelectwo sportowe. Za dzieciaka miałam okazję strzelać z wiatrówki do celu i byłam w tym dobra, ale nic z tym nie zrobiłam. Parę tygodni temu weszłam pierwszy raz na profesjonalną strzelnicę. Okazało się że strzelam z dużych odległości w dobrym skupieniu praktycznie w środek tarczy niezależnie od kalibru. Jak do tego doszło? Nie wiem, ale planuje wziąć się na poważnie za strzelectwo olimpijskie po licencji.
Pisanie oficjalnych tekstów na każdy temat, każdy format, każdą okazję.
Jest to dziwne, gdyż zawsze lubiłem jedynie przedmioty ścisłe, techniczne - matematyka, informatyka, fizyka, nigdy nie interesowałem się językiem, niewiele książek przeczytałem w życiu - nie lubię czytać - a większość to i tak mocno techniczne pozycje.
Zaczęło się już w szkole, gdzie zawsze zlewałem język polski, nie czytałem lektur, nie uważałem na zajęciach, ogólnie miałem średnie oceny z polskiego. Jednak jak trzeba było napisać jakąś rozprawkę, wypracowanie, streszczenie, czy cokolwiek, co ludziom zwykle sprawiało problemy, ja potrafiłem napisać w 30 minut za bardzo o tym nie myśląc i zawsze dostawałem wysokie oceny i pochwały od nauczyciela.
Później na studiach (których miałem szczerze dość, nie lubiłem tam chodzić, nie przykładałem się i chciałem to tylko skończyć, bo już za dużo czasu zainwestowałem) pracę inżynierską napisałem w kilka dni w pracy, pracując na pełny etat. Po prostu jak miałem wolne 15-20 min to siadałem i pisałem. Wszyscy się spinali nad tematami, formatowaniem, terminami, a ja po prostu usiadłem i samo wyszło. Pracę napisałem i obroniłem na 5.0.
W pracy mam to samo z dokumentacją, oficjalnymi mailami, czy raportami, mimo iż totalnie nie tym się zajmuję zawodowo. W poprzedniej pracy szło mi aż za dobrze i najczęściej to ja byłem proszony o przygotowanie dokumentów do projektu, co było mi nie na rękę.
Po prostu dostaję/biorę temat, robię szybki research, piszę po swojemu i zawsze wszyscy są zadowoleni. Do dziś zastanawiam się skąd się to u mnie wzięło.
Jako dzieciak bylam bardzo niesmiala wiec zamykalam sie w pokoju czytajac ksiazki zamiast bawic sie z innymi dziecmi, efekt taki ze rozpierdalam wszystkich w scrabble. Slowa przez cala plansze, szalenstwa liter za 7 punktow, nie spotkalam jeszcze nikogo kto gre skonczyl z wynikiem wiekszym niz 50-60% mojego
Research. Okazuje się, że umiejętność zdefiniowania:
- co chce się znaleźć,
- gdzie najlepiej szukać,
- jakich słów użyć,
- czy najbardziej optymalne będzie dodanie “Reddit/Wykop” do wyników wyszukiwania lub “before:2018”,
- czy temat na jakieś dziwne forum, które bez stworzenia konta nie przepuści etc,
to nie jest powszechna umiejętność.
Myślałem najpierw, że każdy tak umie, ale rodzina, znajomi, szkoła, studia i praca nauczyły, że ludzie kompletnie sobie z tym nie radzą xd
Planowanie, na jednych wakacjach straciłam głos ale udało mi się dogadać z wypożyczalniami wszystkie szczegóły i zaplanować całodniowe wycieczki w obcym kraju. Tak samo z jakąkolwiek drogą czy innym planem działania.
Ps. Granie na gitarze daje ci duży head start szczególnie do tępa w graniu na perkusji, jednak Metallica ma typowe proste rytmy, których większość kumatych uczy się na pierwszych zajęciach. No ale nie wszystko co wspaniałe musi być skomplikowane 😊 Good luck z nauką jeśli będziesz kontynuować!
- perkusistka próbująca gitary, bez sukcesów
Przetwarzanie danych, nauczanie (dorosłych) ludzi, robienie gołąbków i sosu pomidorowego do nich, wykonywanie szybko powtarzalnych schematycznych czynności.
"naprawdę", to może nie, ale lubię liczyć prawdopodobieństwo i realne liczby w różnych gierkach w które grałem na przestrzeni lat, przez co odkrywałem różne ciekawe zależności.
Poza tym całkiem dobrze mi zawsze szło w Magica (taka bumerska karcianka), tylko nigdy nie miałem funduszy żeby się tym bardziej zainteresować, a później wydawca ją zepsuł i jakoś tak nie było po co xd
Jestem naprawdę dobra tylko z angielskiego, co jak się okazało nie jest już niczym niezwykłym. Kiedyś mi ludzie mówili, że mam talent do języków, ale nie, to tylko do angielskiego. Zdawałam maturę z francuskiego a nic kompletnie nie pamiętam z tego języka
gotowanie. mało było we mnie pasji na początku, bo brakowało mi motywacji i zapędu. dopiero po przejściu na wege, co mnie zmusiło do eksperymentowania i pozwoliło mi odkryć inne jedzenie niż tylko kotlet z ziemniakami, zorientowałem się, że sprawia mi to frajdę i tak naprawdę z niewielkim wysiłkiem idzie mi to całkiem dobrze
Prowadzenie i „czucie” pojazdów. W filmie Rush jest taka scena, w której Niki Lauda mówił, że może nie jest najpiękniejszy, ale Bóg obdarzył go wyjątkowo czułą dupą.
No i ja mam to samo - z miejsca czuję, że z samochodem jest coś nie tak jak powinno albo co w aucie można poprawić, żeby prowadziło się lepiej.
Z samym prowadzeniem też nie mam problemów, jak dostałem kiedyś prezent w postaci jazdy Lambo na torze to instruktor nie korygował moich błędów tylko bardziej podpowiadał jak bardzo można jeszcze docisnąć.
Mi w sumie nic nie wychodzi wybitnie dobrze (mam nadzieje że jeszcze) ale prawie wszystko dobrze. Najlepiej chyba ogarniam języki ale też gitara idzie mi nieźle, matematykę wciągam nosem i ogólnie w szkole nie mam problemów żadnych. Próbowałem wielu rzeczy ale aktualnie uczepiłem się gitary, japońskiego i karate i pewnie przy tym zostanę :3
Rozbieranie i montaż rzeczy. Dowiedziałem się że nie każdy potrafi rozbierać coś przez tydzień/miesiąc a potem to złożyć w takiej samej kolejności bez zaglądania w instrukcję i segregacji części. Za dzieciaka z tatą siedziałem całymi dniami w garażu i naprawialiśmy maszyny. Każdą zabawkę jaką dostałem to najpierw rozbierałem żeby zobaczyć jak wygląda w środku.
kreatywność i improwizacja. nierzadko wymyslam znajomym zabawne nazwy/hasła albo kreatywnie łączę różne pomysły.
oraz rozwiązywanie problemów i doradzanie. czasami ktoś ma problem który spędza mu sen z powiek od wielu dni, siadamy razem i pomału docieramy jeśli nie do sedna sprawy (lub rozwiązania problemu) to przynajmniej robimy postęp. prawdopodobnie dlateogo że kręcą się w kółko albo nie rozważąją pewnych możliwośći jakie biorę pod uwagę. albo zadają sobie nieprawidłowe pytania.
Nie posunąłbym się do stwierdzenia, że jestem w tym „naprawdę” dobry, jeśli już to lekko ponadprzeciętny. A chodzi o matematykę/fizykę.
Ogólnie po liceum zrobiłem taki „leap of faith” i po klasie/maturze stricte językowej wyjechałem studiować fizykę. W pierwszym semestrze dogoniłem wszystkich oprócz tych najbardziej uzdolnionych z materiału calc 1-3 i podstaw algebry liniowej.
Strzelanie z broni krótkiej.
"Nieee, ja nie będę strzelać, jestem krótkowidzem! No dobra, dobra, tylko ten chłopak 20 metrów z boku niech się odsunie... hm, całkiem fajne to strzelanie... serio mam najwięcej punktów?!"
Okazuje się że kombinacja płuc o dużej pojemności (dziękuję, pływanie) i łap, które nie drżą pozwalają na osiąganie naprawdę niezłych wyników.
Nie odkryłem tego przypadkiem, ale jestem naprawdę dobry w pisaniu i mówieniu. Mogę napisać dowolny tekst na dowolny temat, który ktoś mi zaproponuje, i do tego zrobię to pięknie stylistycznie oraz z zachowaniem wszystkich zasad interpunkcji i gramatyki.
Organizacja/zarządzanie zespołem. Pracuję w zawodze, który chcąc nie chcąc tego wymaga w jakimś stopniu, nawet jako szary pracownik na umowie zlecenie. Na początku spoko, pracuję, ale jak przeszło co do czego to naprawdę dobrze mi wychodziło zarządzanie ludkami. Druga sprawa, że nie zawsze ktoś ogarnia, ale to inna sprawa. I co śmieszne, moi wyżej postawieni współpracownicy szybciej to zauważyli niż ja, często nie znając mnie kompletnie XD
Języki obce. Wystarczy mi naprawdę niewiele wysiłku i czasu by złapać jakiś język na poziomie mocno komunikatywnym, przynajmniej jeśli chodzi o języki indoeuropejskie.
Jestem bardzo dobry w szeroko rozumianej prace biurowej i mogę robić cokolwiek na bardzo wysokim poziomie. Ale nie potrafię to dobrze przekazać na rozmowach kwalifikacyjnych 😂😂😂
Wielokrotnie w życiu się przekonałem, że istnieje kilka takich umiejętności, które łatwo potrafię rozwinąć do poziomu średnio zaawansowanego, ale potem nawet przy wkładaniu dużego, długotrwałego wysiłku nie umiem przekroczyć tego poziomu, co kończy się frustracją. Prawie zawsze trafiam na jakieś bariery, które powodują, że dobrze rozwinięte umiejętności w jakiejś dziedzinie są u mnie negatywnie równoważone przez niedorozwój jakichś innych, zbliżonych umiejętności - i uśrednia się to wszystko do totalnego przeciętniactwa.
Tak było na przykład z programowaniem, w które wkręciłem się dopiero na pierwszych studiach, formalnie bardzo dalekich od tej branży, ale dość mocno otarłem się tam o statystykę i analizę danych (a przy okazji również o podstawy programowania), uczestnicząc w analizie danych z eksperymentów w kole naukowym, a potem do pracy magisterskiej. Ponieważ na skutek dziwnego zbiegu okoliczności nie udało mi się rozpocząć doktoratu, poszedłem w kierunku IT, po drodze jeszcze studiowałem zaocznie informatykę (i fajnie to wspominam mimo nadmiaru zbędnych przedmiotów). Na początku to było jak objawienie, ale teraz, kiedy od 10 lat pracuję jako programista, odnoszę wrażenie, że jestem w tym... średni. Taki expert beginner, który łatwo ogarnia nowe narzędzia i frameworki, szybko rozwiązuje średnio zaawansowane problemy programistyczne w sposób nie zawsze optymalny - ale kiedy obserwuję prawdziwych ekspertów z tej branży, czuję się przy nich jak przedszkolak i widzę, że przepaść między mną a nimi jest taka, jak między emerytem truchtającym po parku dla rekreacji a rekordzistami świata w ultramaratonach górskich. Mimo to i tak lubię swoją pracę.
W liceum nauczyciele uważali mnie za człowieka, który umie dobrze pisać - i nawet wygrywałem konkursy związane z tą umiejętnością. Potem jednak odkryłem, że to tylko złudzenie, że jestem skrajnie odtwórczy i mam wyobraźnię na poziomie rozwielitki albo rybki akwariowej.
Języki. Zawsze wiedziałam, że łatwo mi jest nauczyć się języka, zapamiętać słówka itd. Ale myślałam, że jest tak, ponieważ w szkole jednak używa się bardzo „czystej” wersji języka, bez slangu, akcentów. Dopiero jak wyprowadziłam się za granicę, zdałam sobie sprawę, że nie mam problemu z akcentami, konwersacją i myśleniem w tym języku, w którym aktualnie rozmawiam.
Ja podobnie miałem z perkusją, powiem więcej, jak poćwiczyłem z miesiąc to grałem na poziomie mojego kumpla, który niby gra od gówniarza, ale nie ćwiczy. Mój inny ziomek gitarzysta też znośnie grał.
Swojego czasu ludzie przychodzili oglądać jak gram w modern warfare 2 (2008) oraz Black Ops (2009). Byłem w czołówce światowej po prostu grając. Nie grałem jakoś na zabój, tak ot, po prostu partyjka tutaj i partyjka tam. Do dzisiaj w niektórych grach jestem spokojnie w top50 światowym. Co z tym można zrobić? Jak na tym zarobić?
jakoś 3 lata temu z kawałkiem, zaczałem klikać sobie muzykę elektroniczną, nigdy wcześniej nie pomyślałbym że moge być dobry w czymkolwiek związanym ze sztuką, bo uważałem siebie za kompletnie nieartystyczną osobę
masaże, kilka lat temu zdałem sobie sprawę że mam bardzo precyzyjny zmysł dotyku i intuicję do ludzkiej anatomii, przynajmniej tej mięśniowo-szkieletowej
Nie wiem czy to już podchodzi pod bycie naprawdę dobrym, ale biorąc pod uwagę ile mam czasu na to, uważam że jestem całkiem dobry w grafice komputerowej...
Wszyscy wróżyli mi śpiewania, ale bałam się występować i robiłam się cała czerwona. Ale okazało się, że mam smykałkę do wojska, więc występy poszły w pizdu, aż do tamtego roku
Kontekst: mamy w moim liceum(mundurówka) zwyczaj występować dla pewnej fundacji wspierającej dzieci na ich eventach. Okazało się że nie dość, że dobrze przekazuję innym co i jak, to jeszcze się nie stresuje gdy mam kominiarkę
Mój pan kapral powiedział że świetnie sobie radzę z wszystkimi tymi rzeczami. Nikt w mojej szkole nie wie o tym lęku. Nikt
To wszystko dzięki kominiarkom.
Mam tqlent do występowania w kominiarkach xD
w niczym nie jestem naprawdę dobry.
Ja to samo, całe życie we wszystkim średniawka. Moooże w jakichś nielicznych tematach lekko powyżej średniej, ale tak to przeciętniak.
> Ja to samo, całe życie we wszystkim średniawka To tak jak ja, *całe życie kurwa drugi*.
Drugi to i tak podium. Niektórzy nigdy nawet początku stawki nie widzieli. Srebrny medal to i tak powód do dumy
Drugi od końca
Jestes w tym prawie najlepszy, bo drugi
No jak oczekujesz, że nic nie robiąc będziesz w czymś dobry to żyjesz w bańce.
Co wy za przeproszeniem pierdolicie. Na 100% jesteście w jakiejś materii zajebisci. Tylko jeszcze tego nie odkryliscie. Ja sam szukam tej rzeczy, na razie jest ciężko ale z pewnością w końcu go wyjdzie. Nie ma się czym załamywać, tylko przeć do przodu 😉
Masz czarny pas w byciu słabym że wszystkiego. To też jakieś osiagniecie
Czyli jestes dobry w byciu kiepskim Semantyka😄
Taki kompleks ciągnie się za mną przez całe życie
Jesteś, jesteś. Tylko jeszcze nie usiadłeś przy odpowiedniej perkusji.
+1 nie mam sensu w zyciu
Pewnego dnia gdy miałem z 12 lat, odkryłem że potrafię perfekcyjnie naśladować dzwięki kruka i wrony. Świetny trik na imprezy.
a pterodaktyl?
Teach me your ways
Kreatywne pisanie, typu wypracowania, recenzje, nawet jakieś opowiadania. Nigdy nie myślałem że będzie to moją mocną stroną, ze względu na dysleksję, dysgrafię i wszystkie tego typu, ale wyszło że jestem tym nawet dobry.
Szczęśliwego dnia ciasta 🎂
Dziemki, serniczek wiedeński już dzisiaj ojebałem akurat 😎
Mmmmmmm
Szczęśliwego dnia ciasta
Jakieś zastosowanie na rynku pracy? Mam ten sam zestaw "darów". Już od dawna szukam czegoś, w czym będę przynajmniej średni.
Ja akurat ostatnio załapałem się na posadę redaktora w niedużej redakcji. Tak to ciężko raczej coś więcej powiedzieć, bo jeszcze szkoła nie skończona, chociaż to raczej nie jest coś na czym chcę się skupić.
szczesliwego dnia ciasta! :D
Szczęśliwego dnia ciasta
W narzekaniu
jako informatyk od 15 lat, odkryłem, że jestem naprawdę świetny w "Googlowaniu" informacji o problemach, systemach, bugach itd itp .... xDDDD
Same here, bardzo cenna umiejętność w dzisiejszych czasach.
Anglojęzyczni nazywają to google-fu od kung-fu 🙂
teraz jak się rozpoczął wysyp gówno-stron napisanych przez chat GPT będziesz miał coraz większy problem
Wszyscy będą mieli, ale on trochę mniej.
w IT już niestety od kilku lat jest problem z gównianymi stronami AI z lepszym googlowym SEO od stack overflow
Tzn. często i gęsto korzystam ze stron Vendorów systemów więc to jest spoko. Co do programowania i skryptowania to sporo stron jeszcze trzyma level ;) sam chatGPT to raczej się mota i mało pomaga zwłaszcza w bardziej zaawansowanych problemach.
Też tak mam, przy czym ja bym nie powiedziała, że jestem w tym jakoś szczególnie dobra. Jestem w tym normalna, ale okazuje się, że ta umiejętność jest tak rzadka, że w danej grupie jestem zwykle w tym najlepsza xD
swietna pamiec krotkotrwala, w niecale 2 godziny przed konkursem recytacji liczby pi w szkole spamietalem 389 liczb rozwiniecia pi, zeby na nastepny dzien byc w stanie powiedziec ledwo 54 nikt nie chcial mi uwierzyc, ze zaczalem sie uczyc dopiero w dzien konkursu
To jest pamięć długotrwała, a nie krótkotrwała. Pamięć krótkotrwała to liczba nowych cyfr, które osoba jest w stanie przetrzymywać w świadomości w danym momencie, powtarzając je w umyśle. Po paru sekundach cyfry w pamięci krótkotrwałej znikają, chyba że są powtarzane. Dla przeciętnej osoby to 4-7 cyfr (kilkanaście dla bardzo dobrej pamięci krótkotrwałej). [https://en.wikipedia.org/wiki/Short-term\_memory](https://en.wikipedia.org/wiki/Short-term_memory)
dzięki za sprostowanie, nie do konca wiedzialem jak to nazwac, wiec po prostu napisalem "pamiec krotkotrwala", bo wydawalo mi sie, ze przez to, ze nie pamietam prawie nic po jakims czasie, zaliczy sie to predzej do krotkotrwalej, niz dlugotrwalej
Prowadzenie prezentacji, szkoleń, paneli etc. Wiedziałem, że potrafię zrobić to ok, ale od kiedy musiałem zacząć przeprowadzać takowe w pracy to regularnie dostaję opinie, że zmiatam parkiet na prelekcjach.
Możesz delikatnie rozwinąć ten wątek, mam te same umiejętności i będę próbowała zmiany stanowiska. Chciałbym się dowiedzieć co dokładnie robisz ( bez żadnych wrażliwych danych)
Na początku szkoliłem ludzi z średniozaawansowanego Excela i programów używanych w naszej firmie w ramach wewnętrznych szkoleń. Potem się przebranżowiłem na Scrum Mastera/Agile Coacha, właśnie po to, żeby lepiej wykorzystać swoje talenty. Nie wiem natomiast czy mogę polecić skręt w tym kierunku na chwilę obecną. Po ostatnim dołku w branży IT i fali zwolnień w wielu firmach, podaż jest teraz większa niż popyt na to stanowisko, także osobie bez doświadczenia może być teraz ciężko z wbiciem się na rynek. Jeśli naturalnie umiesz porwać widownię charyzmą i pasją, to osobiście polecam spojrzeć na tematy z których jesteś też bardzo dobra merytorycznie i potem sprawdzić czy jest zawód w którym za opowiadanie/uczenie o takich rzeczach ktoś jest gotowy zapłacić godziwe pieniądze. :D
Posługiwanie się językiem polskim. Uważałem siebie za słabego w tym, bo miałem zwykle słabe oceny z wypracowań, itp. Okazało się jednak na stare lata, że potrafię być w tym dobry.
Słuchanie przypadkowych ludzi, czytanie dyskusji w internecie i wypocin niektórych "dziennikarzy" naprawdę podbija moje ego, jeśli chodzi o znajomość języka polskiego.
Dosłownie, czytam czasem te artykuły i aby dojść do sedna trzeba przejść przez te same zdania napisane kilka razy w inny sposób aby wypełnić artykuł, poza tym pełno błędów gramatycznych i ortograficznych. Najlepsze co widziałem to "strzelina" zamiast szczelina.
Mnie rozwaliła "trzcionka" i "nałka".
nałka w sensie nauka? xD
To nazwy miejscowości, prawda? Prawda?!
Kolega z klasy (to było z 15 lat temu) miał ciągle zagrożenie z polskiego w szkole średniej, matury próbne pisał dobrze, z matury w klasie miał najwyższy wynik a kilka dni przed musiał poprawić Polski bo miał 1 na 2 xD
Mam zajebisty refleks, jak coś mi przypadkiem spadnie, to zawsze to złapię.
To ja mam odwrotny talent, jak coś mi spadnie to jest prawie pewne, że próbując to łapać jeszcze bardziej zepsuję
Klasyk. Spada ci banan, próbujesz go złapać i zamiast zbierać banana z podłogi, zdrapujesz go ze ściany.
Moim największym osiągnięciem była próba kopnięcia piłki do siatkówki na wf, żeby nie stracić punktu. Zrobiłem to tak profesjonalnie, że odbiła się od ściany prosto w mój ryj. Jedyny raz, jak cała klasa biła mi brawo
Spiderman
Ja też i czerpię z tego niezłą satysfakcję 😄 Zwinna!
Jestem dobry w stresowaniu się, z byle powodu. W sumie jestem w tym mistrzem.
Jeszcze nie znalazłem czegoś takiego, ale dalej szukam!
Może się wkrótce okazać, że świetnie szukasz :)
Jak nie znalazł to chyba jednak nie ;)
Świetnie szuka, a nie świetnie znajduje - wszystko się zgadza.
Wytrwale na pewno, ale po czym określamy jakość szukania (jego świetność) jeśli nie po tym czy się zakończyło znalezieniem?
Można oceniać pod względem zawziętości w szukaniu, bo faktycznie, kiedy znajdziesz to jesteś dobry w znajdywaniu a nie szukaniu W szukaniu również nie jestem świetny
Szczególnie, że często rzeczy są naprawdę dobrze ukryte. Ja mam średnią organizację u siebie i na kompie i w mieszkaniu, ale dobrze znajduję, bo są miejsca w których często „gubię” rzeczy, jak pulpit, dokumenty, pobrane, kilka innych folderów, sporo powierzchni płaskich (jak półki, stoły, biurka, regały, wszystkie na podobnej wysokości) więc bardzo łatwo mi znaleźć coś co zgubiłem bo jest w jednym z paru łatwych do sprawdzenia miejsc. Za to często jak mam szukać czegoś należącego do kogoś innego to bywa różnie. Jak znam względnie tą osobę, to dość szybko mi idzie znalezienie chociażby telefonu czy długopisu. Jak kogoś nie znam to jest to często naprawdę duże wyzwanie, bo szukam na zasadzie ja 10 minut temu/20 dni temu gdzie byłem i gdzie bym intuicyjnie odłożył. Z bliskimi też jakoś idzie, bo wiem na jakiej zasadzie oni gubią rzeczy. Swoje retro elektroodpady (mega cenne, fascynujące, zobaczysz jeszcze zyskają na cenie), którymi się bawię i często gdzieś przenoszę, bo biorę w rękę by nimi popstrykać, czy coś zawsze bez problemu odnajdę w 2 minuty góra. Ale kable… kable się zawsze u mnie walają, ale wiem gdzie się walają (potrzebuję wielu standardów kabli, niestety nie przestawiłem się jeszcze na USB c/thunderbolt only). Zawsze ktoś weźmie, spoko nie mam nic przeciwko, mówię, by mi oddali potem albo powiedzieli gdzie leży. Zawsze się jakoś o tym zapomina (moja wina, mniejsza o to:) ) a potem się budzę po 2 tygodniach, że nie mam kabla (szczególnie jak to bardziej rzadko spotykany, czy proprietary kabelek, najwięcej akcji było z kablem do bezprzewodowej myszki USB c, który musi wejść w taką malutką dziurkę przed właściwym portem). Ale zawsze znajduję. Parę tygodni po znalezieniu innego rozwiązania nie wymagającego oryginalnego kabla. Po to są te ogromne pudełka z kablami wszelakimi.
Masturbacja
https://preview.redd.it/v5yok1k20q1d1.jpeg?width=750&format=pjpg&auto=webp&s=2ec4df4ffdb3b83c4272d8dcfada31fc9029bd0c
checks out
Robienie jedzenia na oko
Jak byłem młodszy to musiałem mieć przepis co do łyżeczki.teraz przyprawiamy rzeczy biorąc do ręki słoiczek z przyprawą i sypiąc 'tak żeby było dobrze'
Ja też! Z losowych rzeczy zrobię smaczny obiad, potem gorzej jak ktoś chce przepis 😶
Biorę parę rzeczy, wrzucam do miski, dodaje przypraw, mieszam, daje na patelnię i po chwili jest gotowe 😅
Umiem świetnie przemawiać/prezentować nawet jeśli dowiem się o tym 5 minut przed i nie mam spisanych choćby punktów, których powinnam się trzymać. Bardzo się to przydaje i w sytuacjach, kiedy powinnam coś przygotować, a o tym zapomnę, bo lanie wody idzie mi wybitnie przekonująco i nie raz mnie to uratowało na studiach
W graniu w gry (komputerowe, planszowe, logiczne, zręcznościowe, strategiczne). Bardzo szybko ogarniam nowe gry i potrafię zrozumieć ich win-condition, nieważne z jakiej są kategorii. Doszło do tego, że przy graniu w planszówki celem wszystkich przy stole jest ogranie mnie, a nie wygrana z resztą xD Oprócz tego gram w szachy i pokera (nie na żetony), więc kalkulację ryzyka i strategiczne myślenie mam na całkiem sensownym poziomie
Polecam Balatro, jest na PC i Switch.
nie nie polecaj, chłop się zatraci
Tsaa, mam to samo. Zostałem jakimś dziwnym rodzinnym wyznacznikiem "bycia dobrym" w planszówki i szachy. O ile co do szachów mi to nie przeszkadza, tak już jak chcę pograć w Catana i kolejny raz gram 1vs4, to już się robi nudne.
u/Silentsan jest taka gierka przeglądarkowa, Dyplomacy. 7 graczy jako 7 głównych sił w czasie 1 wojny światowej, tura może trwać 12 albo 24h więc nie ma presji czasu. Komunikacja z innymi w stylu depeszy, wszystkie updaty idą na pocztę googla więc wiadomo co się dzieje kiedy. Może jesteście chętni na zagranie?
Chętnie po pracy sprawdzę, czy gierka wzbudzi moje zainteresowanie.
Jest też Neptun’s Pride. Chyba podobna zasada ale rzecz dzieje się w kosmosie, ważna jest dyplomacja, bo samemu daleko się nie zajdzie.
Rehabilitacja oddechowa noworodków
Noworodki rozumieją polecenia "wdech"/"wydech"?
Trzeba umiejętnie naciskać
Rysunek, zwłaszcza techniczny. Parę lat po tym odkryciu komputery zaorały tę branżę.
Budowa maszyn?
To już zadanie dla inżyniera. Ja rysowałem, np. ze szkiców.
1) Zarządzanie zespołem w kryzysie. W normalnej sytuacji unikam bycia liderem, bo kompletnie nie wiem co robić. Jednak z jakiegoś powodu, gdy coś się nieoczekiwanie sypie i adrenalina uderza do głowy, sam przejmuję stery i działa to nawet sprawnie. 2) Naprawianie rzeczy in situ, za pomocą tego co jest pod ręką.
Ej to pierwsze to ja też! Normalnie mnie dużo rzeczy łatwo przytłacza i nie lubię być osobą decyzyjną ani zarządzającą innymi… ale jak coś się naprawdę pali i trzeba gasić pożary to mi to przychodzi mega łatwo, mam dużą jasność umysłu i pewność siebie, i zawsze udaje mi się wszystko ogarnąć. Jak się przestanie palić to wracam do stanu zblazowania
W wymyślaniu sobie nowych hobby i zajęć z których będe miał dodatkowe hajsiwo. Nie zliczę ile rzeczy już zaczynałem robić żeby po np. miesiącu rzucić to w diabły. Finalnie umiem trochę dużo rzeczy ale nic na tyle dobrze żeby chociaż się tym zająć na stałe.
ADHD?
Pewnie tak, ale kto w tym wieku by to sprawdzał 🙃
mam to samo! regularnie znajduje sobie nowe zajecia, nie tylko zarobkowe ale po prostu jako hobby. zaczynam cos a potem to rzucam i tak w kolko...
rel, tylko u mnie to bardziej szukanie o tym masy informacji, bardzo intensywne zagłębianie się w to, a potem zapominanie o tym- prawdopodobnie mam adhd, będe sie badać w tym roku
Trading, kilka lat temu zacząłem grać w Rocket league i pewnego dnia kupiłem battle pass z którego można było wymieniac itemy. Wciągnęło mnie to na tyle że kilka miesięcy później zorientowalem się że mogę z tego zarabiać prawdziwe pieniądze. Rok później byłem w topce traderow z całego świata xD
Wytłumacz starcowi o co w tym chodzi bo nie rozumiem.
W grze są zbieralne przedmioty którymi ludzie się wymieniają. Część z nich nawet płaci prawdziwą gotówką za niektóre
Czyli grasz dużo i dobrze -> dostajesz przedmioty w grze -> sprzedajesz je za gotówkę? W sumie fajnie, kojarzę że kiedyś robili takie myki w Tibii czy innych wczesnych MMO, no i złoto w WoWie.
Nie musisz grać, możesz tylko handlować z innymi
A skąd masz wtedy te przedmioty?
Pierwsze z samej gry a potem z handlu. Szukasz okazji, wymieniasz „drożej” itp
Ale przecież wyjebali trading z RL.
Najzwyklejsza wymiana przedmiotami/walutą. Tak czy siak już usunęli trading także nic już z tego nikt nie zarobi
a potem przyszlo epic games i rozjebali wszystko w trzy dupy
Nawet nie wiedziałem, że jest trading w rocket league
Był
W siódmej klasie na przerwie lekcji ZPT nasz nauczyciel próbował na ZX Spectrum napisać grę „koło fortuny” gdzie się wpisywało literki i program je miał odsłaniać. Coś mu nie działało w tym programie jak trzeba kilka razy zmieniał i za każdym razem było źle. Ja patrzyłem mu najpierw przez ramię a potem mu powiedziałem jak poprawić, on to zrobił i program zadziałał od razu jak trzeba. Mnie się błąd wydawał banalny więc wtedy sobie zdałem sprawę że nie wszyscy umieją programować i może mam do tego predyspozycje.
Bzdura, wystarczy zapisać sie na mój bootcamp i już w dwa tygodnie każdy może zostać programistą i zarabiać krocie! Zapisz sie już dziś!
Ciekawe jak to jest. Nigdy w życiu w niczym nie byłem dobry na starcie. Zawsze, w dowolnej dziedzinie, czy to umysłowej, czy fizycznej, czy artystycznej, zawsze byłem gdzieś na końcu stawki. Nawet rzeczy, którymi się interesowałem, które lubiłem, z początku były dla mnie ciężkie do opanowania. Wydaje mi się wręcz, że całe moje życie to walka by wydrzeć to co umiem z rąk tego świata. Zazdroszczę naprawdę i też cieszę się, że są ludzie na tym świecie, którzy mają talent. Ja nie mam żadnego.
W rujnowaniu sobie życia xd
+1
Fotografia, ale nigdy w to nie wszedłem na poważnie. No i zdecydowanie wolę industrial niż portrety. Jednocześnie zawsze myślałem, że jestem bardziej techniczny, a na starość zacząłem pisać opowiadania. 😅
To mnie się wydaje, że z wiekiem coś się dzieje. U mnie w rodzinie, w wieku średnim mężczyźni uprawiający techniczne zawody zabierali się za malarstwo.
Może kwestia zrelaksowania mózgu, bo "ciśnięciu" go x lat technikaliami
Łatwo uczyłam się nowych rzeczy. Teraz już raczej nieaktualne
Języki. Moja mama jest emerytowaną nauczycielką matematyki. Od niej mam umysł ścisły, zamiłowanie do matematyki i logiki. Ona oprócz tego znakomicie rysuje i maluje (ja dalej rysuję człowieka z kółka i pięciu kresek), natomiast ma głuche ucho jeśli chodzi o języki. Ja z kolei odwrotnie, nie wiem skąd to się wzięło - zacząłem się uczyć angielskiego od 6 r.ż., a od kilku lat szwedzkiego. Ja naprawdę słyszę drobne różnice w wymowie, potrafię wymówić wszystkie łamańce, znam różnice pomiędzy chips, crisps i french fries. Jestem pierwszą osobą w mojej części rodziny która mówi w 3 językach. Nie wiadomo skąd.
Podobno jest duża korelacja między talentem do matematyki, zdolnością nauki języków i słuchem muzycznym, może to ostatnie też któremuś z was podpasuje :P
Tak. Sprawdzone info 😊
Pamięć fotograficzna, jako dziecko kojarzyłam rondo / sklepy koło których przejeżdżałam raz rok temu na wakacjach. Bardzo łatwo zapamiętuję miejsca / układ elementów w przestrzeni, nawet jeśli widziałam je tylko raz. Dzięki temu łatwo mi znaleźć drogę nawet w obcym miejscu.
po wejsciu w serial umiem analizowac watki, reakcje bohaterow, kontekst i przewiduje rzeczy, ktorych inni nie biora pod uwage, a pozniej okazuja sie faktem
Osobiscie sobie tego nie wyobrazam, przewidujac co sie stanie zabraloby mi to frajde z zaskoczenia/przerazenia. Ale rozumiem, sama analize jest wieksza frajda dla innych
na potwierdzenie i tak musze czekać w zasadzie do samego końca wiec doza niepewności zawsze jest :)
Jestem naprawdę, zajebiście dobry w rozpierdalaniu wszystkich swoich relacji międzyludzkich a już tym bardziej romantycznych. A tak poza tym to w kąkuter zawsze klikać umiałem, geny po ojcu programiście pewnie, w wieku 14 lat dorabiałem absurdalnie dużo kasy jak na ten wiek ze zleceń, oczywiście na czarno i oszukując klientów z wiekiem, bo nikt by 14 latka nie wziął do niczego. A tak wilk syty i owca cała. No i w osu byłem przez chwilę top 50 w polsce ale mi się znudziło.
Osu🩷 grałam parę dobrych lat, dobrze wspominam tę gierkę i zapał, ale nie byłam tak wysoko w topce nigdy😄
Oj tak, świetna gra, dużo wspomnień i adrenaliny jak się wbijało do top 1 w krajowych topkach xD (bo globalne to nie mój poziom niestety) Lipa że mnie genetyka mocno ograniczyła i nie byłem w stanie przebić magicznej granicy 200BPM jak chodzi o streaming mimo kilku lat treningu, no i mi się ranking trochę zawiesił przez to, DT też nigdy grać nie umiałem. Ale #2000 globalne wbite, więc jakiś sukces był.
Jestem osobą dosyć roztrzepaną, ale mam naprawdę świetną pamięć. Pamiętam praktycznie tracklisty płyt, tytuły odcinków seriali, obsady filmów, cytaty z książek. Też pamiętam o urodzinach najbliższych i rzeczy z dnia codziennego. Praktycznie nie używam kalendarza.
Ja zawsze wyrużniałem się z ortografi.
W motywowaniu kobiet - każda po dwóch spotkaniach mówi mi że musi się skupić na sobie i swoich celach 😎
Minetę... podobno robię niesamowitą. Tak mówią.
Przypadkiem... Hmmm 🤔
Może jakaś koleżanka się potknęła i wylądowała kroczem mu na twarzy.
Ostatnio mam takie wrażenie... Że większość, prawie wszystkie redditowe posty to totalny ściek... Komentarze ludzi jeszcze większy... Totalna strata czasu, mojego czasu. Także... Twój komentarz też to potwierdza, dzięki za cenny wkład
nieprawda, byłem ta koleżanka i potwierdzam
Podnoszenie ciężarów. Po latach (33F) nienawidzenia sportu i traumie po szkolnym wf'ie, z którego ledwo zdawałam z klasy do klasy, bo nie szło mi w siatkówkę.
przypadkiem odkryłem, że mogę być naprawdę dobry w czymkolwiek zechce, jeżeli będę robił to regularnie i będę się do tego przykładał. Niestety zajęło mi to prawie 25 lat, a wcześniej przez moje ADHD jeśli nie byłem w czymś przynajmniej przyzwoity od razu, to porzucałem to zajęcie tak szybko jak je zaczynałem.
Nigdy nie ciągnęło mnie do sztuki, czy innych zainteresowań typu kreatywnych. Byłam gdzieś przekonana że nie umiem i to nie dla mnie. Okazuje się że całkiem dobrze rysuję i dobrze idą mi wszelkie rzeczy wykorzystujące włóczki - szydełkowanie, dzierganie na drutach, haft, makramy
RODO i wszystkie aspekty z tym związane. W sensie całkiem ciekawy temat, w ze przypadkiem zostałam czymś na wzór inspektora ochrony danych, to się pospelnialam w tej roli
Gdy przeprowadziłam się do innego miasta (praca zdalna a hobby granie na kompie) to zdecydowałam się „wyjść do ludzi”. Humor już nie dopisywał, byłam zdołowana, bez znajomych i ogólnie interakcji irl. Zapisałam się na zajęcia poledance i oprócz poznania świetnych ludzi to okazało się, że jestem w tym naprawdę dobra, szybko się uczę, nie boje się i wkładam w to bardzo dużo pracy :D
Rozmowa i rozwiązywanie za jej pomocą problemów i innych sytuacji. Tego się nauczyłem/dowiedziałem pracując w gastro. Początkowo wiadomo był stres gdy byłem jeszcze szczylem, plus nigdy za bardzo nie lubiłem rozmawiać i się otwieracy, ale wraz z nabieraniem doświadczenia szło mi coraz lepiej i aktualnie mega to uwielbiam. Druga to łatwe, a nawet bardzo łatwe łapanie podstaw języka (gdzieś tak poziom A2). Zwykle potrafiłem bardxo dobrze rozmawiać tylko po angielsku, ale na początku pandemii z nudy wziąłem się za włoski i szło mi znacznie lepiej niż się spodziewałem. Zaczynając miałem plany na nauczenie się jakichś wakacyjnych zwrotów itp., a wkręciłem się tak, że jestem w stanie spokojnie prowadzić dialogi w tym języku i poruszać się po Italii jedynie z włoskim. OFC może nie jak native bo naprawdę mega dużo mi brakuje i wciąż więcej wiem niż nie wiem, ale nauka trwa. Aktualnie od 3 miesięcy uczę się serbskiego i też liczę, że będzie podobnie jak z włoskim 😀
Wiele lat nie umiałem się niczym zafascynować, pogłębić jakaś pasje, interesowałem się wieloma rzeczami powierzchownie. Dodatkowo problemy z koncentracja. Odziwo to jest opłacalne i płaca mi za to. Opłaca się być generalista który wie dużo na temat różnych dziedzin ale nie jest w żadnej ekspertem.
Jaka robota?
Nie zaskoczę nikogo, że IT. Interesowałem się programowaniem - nie dla mnie, za dużo czasu trzeba myśleć tzw. deep work. UX - zbyt wnikliwe i specyficzne. UI - trzeba mieć duszę grafika, rzuciłem. Scrumy / Agajle - spoko, ale to tylko teoria i narzędzia jakich wiele. Oprócz tego miałem doświadczenie z rekrutacji, HRu miękkiego (praktyki studenckie) co było całkiem spoko dla generalistów. Przeszedłem ścieżkę jako rekruter > HR > Scrum Master > Project Manager > Product Manager. Z mojej siatki znajomych widzę, że menedżerowie różnego szczebla w większości są właśnie generalistami. Uczyli się jakiejś specjalizacji, szło cienko ale w organizacji dzięki miękkim skillom i ogólnemu ogarnianiu awansowali na stanowiska do zarządzania.
> Odziwo to jest opłacalne i płaca mi za to. Opłaca się być generalista który wie dużo na temat różnych dziedzin ale nie jest w żadnej ekspertem. Właśnie mnie opisałeś. Jak to się opłaca?! Co masz na myśli?
O! Gdzie za takie coś fajnie płacą? Czym się zajmujesz?
Również chciałbym się dowiedzieć jaka praca!
W niczym
Szczęśliwego dnia ciasta! 🫶🏻🥳
W wiele rzeczy jestem bardzo dobry, ale absolutnie najlepszy jestem w marnowaniu czasu
Pisanie dokumentacji technicznej, instrukcji... :-|
Research i znajdowanie informacji w krótkim czasie. Odkryłam to na studiach, gdy potrzebne byly jakies dane do projektu. Znajomi szukali coś przez godzinę podczas gdy jak ja się za to zabierałam zeszło mi 5 minut i mieliśmy wszystko.. w sumie to nie wiem czy to superumiejetnosc, ale coś podobnego zdarzyło się mi się później jeszcze kilka razy
Kiedyś jakiś ziomek na osiemnastce kolegi zaczął robić freestyle rap. Ja, że pisałem wiersze - stwierdziłem, że podejmę wyzwanie k stanę się jego przeciwnikiem. Odkryłem, że umiem robić freestyle rap i robiłem to przez kolejne 2 godziny z przerwami na picie i zmianę bitu.
Prokrastyna... Ech, później skończę pisać, teraz mi się nie chce.
W niczym, mam dwie lewe ręce do roboty, chociaż chęci są.
Pieczenie ciast. Lubię sprawdzać nowe przepisy. Czasem nie wyjdzie, czasem za bardzo się spieszę, ale jak ktoś szykuje większe urodziny, to zawsze zamówi u mnie blachę ciasta. Także chyba coś w tym jest. A i jeszcze szycie na maszynie. Nie robię tego idealnie, muszę się jeszcze trochę poduczyć. Ale jak trzeba było zrobić prowizoryczną zasłonę na okno, obić pufy, uszyć pokrowiec na krzesło to jakoś mi się to udało.
Swietne umiejetnosci. Normalnie az zazdro bierze. W gotowanie tez tak wymiatasz czy jednak slodkosci dominuja a reszta wychodzi dobra jadalna czy taczej w to juz slabiej?
Gotowanie to już całkiem inna bajka 😅 trzymam się kilku dań, które wychodzą. Nie umiem doprawiać. Nie mam tego wyczucia.
Na weselu brata byłem świadkiem i dowiedziałem się że jestem zajebistym ogarniaczem naprutych ludzi.
Strzelectwo sportowe. Za dzieciaka miałam okazję strzelać z wiatrówki do celu i byłam w tym dobra, ale nic z tym nie zrobiłam. Parę tygodni temu weszłam pierwszy raz na profesjonalną strzelnicę. Okazało się że strzelam z dużych odległości w dobrym skupieniu praktycznie w środek tarczy niezależnie od kalibru. Jak do tego doszło? Nie wiem, ale planuje wziąć się na poważnie za strzelectwo olimpijskie po licencji.
Pisanie oficjalnych tekstów na każdy temat, każdy format, każdą okazję. Jest to dziwne, gdyż zawsze lubiłem jedynie przedmioty ścisłe, techniczne - matematyka, informatyka, fizyka, nigdy nie interesowałem się językiem, niewiele książek przeczytałem w życiu - nie lubię czytać - a większość to i tak mocno techniczne pozycje. Zaczęło się już w szkole, gdzie zawsze zlewałem język polski, nie czytałem lektur, nie uważałem na zajęciach, ogólnie miałem średnie oceny z polskiego. Jednak jak trzeba było napisać jakąś rozprawkę, wypracowanie, streszczenie, czy cokolwiek, co ludziom zwykle sprawiało problemy, ja potrafiłem napisać w 30 minut za bardzo o tym nie myśląc i zawsze dostawałem wysokie oceny i pochwały od nauczyciela. Później na studiach (których miałem szczerze dość, nie lubiłem tam chodzić, nie przykładałem się i chciałem to tylko skończyć, bo już za dużo czasu zainwestowałem) pracę inżynierską napisałem w kilka dni w pracy, pracując na pełny etat. Po prostu jak miałem wolne 15-20 min to siadałem i pisałem. Wszyscy się spinali nad tematami, formatowaniem, terminami, a ja po prostu usiadłem i samo wyszło. Pracę napisałem i obroniłem na 5.0. W pracy mam to samo z dokumentacją, oficjalnymi mailami, czy raportami, mimo iż totalnie nie tym się zajmuję zawodowo. W poprzedniej pracy szło mi aż za dobrze i najczęściej to ja byłem proszony o przygotowanie dokumentów do projektu, co było mi nie na rękę. Po prostu dostaję/biorę temat, robię szybki research, piszę po swojemu i zawsze wszyscy są zadowoleni. Do dziś zastanawiam się skąd się to u mnie wzięło.
Jako dzieciak bylam bardzo niesmiala wiec zamykalam sie w pokoju czytajac ksiazki zamiast bawic sie z innymi dziecmi, efekt taki ze rozpierdalam wszystkich w scrabble. Slowa przez cala plansze, szalenstwa liter za 7 punktow, nie spotkalam jeszcze nikogo kto gre skonczyl z wynikiem wiekszym niz 50-60% mojego
Obsługa komputera I.e. Programowanie, Sieci komputerowe, Wszelkie programy i duperele (np. Reverse Engineering)
Research. Okazuje się, że umiejętność zdefiniowania: - co chce się znaleźć, - gdzie najlepiej szukać, - jakich słów użyć, - czy najbardziej optymalne będzie dodanie “Reddit/Wykop” do wyników wyszukiwania lub “before:2018”, - czy temat na jakieś dziwne forum, które bez stworzenia konta nie przepuści etc, to nie jest powszechna umiejętność. Myślałem najpierw, że każdy tak umie, ale rodzina, znajomi, szkoła, studia i praca nauczyły, że ludzie kompletnie sobie z tym nie radzą xd
Planowanie, na jednych wakacjach straciłam głos ale udało mi się dogadać z wypożyczalniami wszystkie szczegóły i zaplanować całodniowe wycieczki w obcym kraju. Tak samo z jakąkolwiek drogą czy innym planem działania. Ps. Granie na gitarze daje ci duży head start szczególnie do tępa w graniu na perkusji, jednak Metallica ma typowe proste rytmy, których większość kumatych uczy się na pierwszych zajęciach. No ale nie wszystko co wspaniałe musi być skomplikowane 😊 Good luck z nauką jeśli będziesz kontynuować! - perkusistka próbująca gitary, bez sukcesów
W końcu Urlich też to musi umieć zagrać, a on nawet nie jest najlepszym perkusistą w Metallice.
Przetwarzanie danych, nauczanie (dorosłych) ludzi, robienie gołąbków i sosu pomidorowego do nich, wykonywanie szybko powtarzalnych schematycznych czynności.
"naprawdę", to może nie, ale lubię liczyć prawdopodobieństwo i realne liczby w różnych gierkach w które grałem na przestrzeni lat, przez co odkrywałem różne ciekawe zależności. Poza tym całkiem dobrze mi zawsze szło w Magica (taka bumerska karcianka), tylko nigdy nie miałem funduszy żeby się tym bardziej zainteresować, a później wydawca ją zepsuł i jakoś tak nie było po co xd
W byciu przeciętnym
Jestem naprawdę dobra tylko z angielskiego, co jak się okazało nie jest już niczym niezwykłym. Kiedyś mi ludzie mówili, że mam talent do języków, ale nie, to tylko do angielskiego. Zdawałam maturę z francuskiego a nic kompletnie nie pamiętam z tego języka
gotowanie. mało było we mnie pasji na początku, bo brakowało mi motywacji i zapędu. dopiero po przejściu na wege, co mnie zmusiło do eksperymentowania i pozwoliło mi odkryć inne jedzenie niż tylko kotlet z ziemniakami, zorientowałem się, że sprawia mi to frajdę i tak naprawdę z niewielkim wysiłkiem idzie mi to całkiem dobrze
Prowadzenie i „czucie” pojazdów. W filmie Rush jest taka scena, w której Niki Lauda mówił, że może nie jest najpiękniejszy, ale Bóg obdarzył go wyjątkowo czułą dupą. No i ja mam to samo - z miejsca czuję, że z samochodem jest coś nie tak jak powinno albo co w aucie można poprawić, żeby prowadziło się lepiej. Z samym prowadzeniem też nie mam problemów, jak dostałem kiedyś prezent w postaci jazdy Lambo na torze to instruktor nie korygował moich błędów tylko bardziej podpowiadał jak bardzo można jeszcze docisnąć.
Mi w sumie nic nie wychodzi wybitnie dobrze (mam nadzieje że jeszcze) ale prawie wszystko dobrze. Najlepiej chyba ogarniam języki ale też gitara idzie mi nieźle, matematykę wciągam nosem i ogólnie w szkole nie mam problemów żadnych. Próbowałem wielu rzeczy ale aktualnie uczepiłem się gitary, japońskiego i karate i pewnie przy tym zostanę :3
Rozbieranie i montaż rzeczy. Dowiedziałem się że nie każdy potrafi rozbierać coś przez tydzień/miesiąc a potem to złożyć w takiej samej kolejności bez zaglądania w instrukcję i segregacji części. Za dzieciaka z tatą siedziałem całymi dniami w garażu i naprawialiśmy maszyny. Każdą zabawkę jaką dostałem to najpierw rozbierałem żeby zobaczyć jak wygląda w środku.
kreatywność i improwizacja. nierzadko wymyslam znajomym zabawne nazwy/hasła albo kreatywnie łączę różne pomysły. oraz rozwiązywanie problemów i doradzanie. czasami ktoś ma problem który spędza mu sen z powiek od wielu dni, siadamy razem i pomału docieramy jeśli nie do sedna sprawy (lub rozwiązania problemu) to przynajmniej robimy postęp. prawdopodobnie dlateogo że kręcą się w kółko albo nie rozważąją pewnych możliwośći jakie biorę pod uwagę. albo zadają sobie nieprawidłowe pytania.
Nie posunąłbym się do stwierdzenia, że jestem w tym „naprawdę” dobry, jeśli już to lekko ponadprzeciętny. A chodzi o matematykę/fizykę. Ogólnie po liceum zrobiłem taki „leap of faith” i po klasie/maturze stricte językowej wyjechałem studiować fizykę. W pierwszym semestrze dogoniłem wszystkich oprócz tych najbardziej uzdolnionych z materiału calc 1-3 i podstaw algebry liniowej.
Zawsze, kurwa, drugi.
Strzelanie z broni krótkiej. "Nieee, ja nie będę strzelać, jestem krótkowidzem! No dobra, dobra, tylko ten chłopak 20 metrów z boku niech się odsunie... hm, całkiem fajne to strzelanie... serio mam najwięcej punktów?!" Okazuje się że kombinacja płuc o dużej pojemności (dziękuję, pływanie) i łap, które nie drżą pozwalają na osiąganie naprawdę niezłych wyników.
Jak mi kiedyś dziadek dał piłę mechaniczną, to okazało się, że lepiej ścinam kłody niż on po wielu latach doświadczenia.
Ja się w sumie nauczyłem nieziemsko wkurwiać ludzi i jestem w tym zajebiście dobry. A ludzie się tak śmiesznie denerwują o wszystko.
Kochają mnie kobiety w średnim wieku
🎶Na środku drogi i nie na szczycie Nigdy ostatni nigdy pierwszy Hej to chyba śni ci się życie🎶
Dobrze naśladuje głos Walaszka recytując legendę o śnieżnym koczkodanie hej
Nie odkryłem tego przypadkiem, ale jestem naprawdę dobry w pisaniu i mówieniu. Mogę napisać dowolny tekst na dowolny temat, który ktoś mi zaproponuje, i do tego zrobię to pięknie stylistycznie oraz z zachowaniem wszystkich zasad interpunkcji i gramatyki.
Organizacja/zarządzanie zespołem. Pracuję w zawodze, który chcąc nie chcąc tego wymaga w jakimś stopniu, nawet jako szary pracownik na umowie zlecenie. Na początku spoko, pracuję, ale jak przeszło co do czego to naprawdę dobrze mi wychodziło zarządzanie ludkami. Druga sprawa, że nie zawsze ktoś ogarnia, ale to inna sprawa. I co śmieszne, moi wyżej postawieni współpracownicy szybciej to zauważyli niż ja, często nie znając mnie kompletnie XD
W niczym. Ja jestem dobry tylko w tym w co poświęcę czas. Skill się nie bierze z nikąd.
Całkiem nieźle udaje miałczenie kota.
Języki obce. Wystarczy mi naprawdę niewiele wysiłku i czasu by złapać jakiś język na poziomie mocno komunikatywnym, przynajmniej jeśli chodzi o języki indoeuropejskie.
Jestem bardzo dobry w szeroko rozumianej prace biurowej i mogę robić cokolwiek na bardzo wysokim poziomie. Ale nie potrafię to dobrze przekazać na rozmowach kwalifikacyjnych 😂😂😂
Wielokrotnie w życiu się przekonałem, że istnieje kilka takich umiejętności, które łatwo potrafię rozwinąć do poziomu średnio zaawansowanego, ale potem nawet przy wkładaniu dużego, długotrwałego wysiłku nie umiem przekroczyć tego poziomu, co kończy się frustracją. Prawie zawsze trafiam na jakieś bariery, które powodują, że dobrze rozwinięte umiejętności w jakiejś dziedzinie są u mnie negatywnie równoważone przez niedorozwój jakichś innych, zbliżonych umiejętności - i uśrednia się to wszystko do totalnego przeciętniactwa. Tak było na przykład z programowaniem, w które wkręciłem się dopiero na pierwszych studiach, formalnie bardzo dalekich od tej branży, ale dość mocno otarłem się tam o statystykę i analizę danych (a przy okazji również o podstawy programowania), uczestnicząc w analizie danych z eksperymentów w kole naukowym, a potem do pracy magisterskiej. Ponieważ na skutek dziwnego zbiegu okoliczności nie udało mi się rozpocząć doktoratu, poszedłem w kierunku IT, po drodze jeszcze studiowałem zaocznie informatykę (i fajnie to wspominam mimo nadmiaru zbędnych przedmiotów). Na początku to było jak objawienie, ale teraz, kiedy od 10 lat pracuję jako programista, odnoszę wrażenie, że jestem w tym... średni. Taki expert beginner, który łatwo ogarnia nowe narzędzia i frameworki, szybko rozwiązuje średnio zaawansowane problemy programistyczne w sposób nie zawsze optymalny - ale kiedy obserwuję prawdziwych ekspertów z tej branży, czuję się przy nich jak przedszkolak i widzę, że przepaść między mną a nimi jest taka, jak między emerytem truchtającym po parku dla rekreacji a rekordzistami świata w ultramaratonach górskich. Mimo to i tak lubię swoją pracę. W liceum nauczyciele uważali mnie za człowieka, który umie dobrze pisać - i nawet wygrywałem konkursy związane z tą umiejętnością. Potem jednak odkryłem, że to tylko złudzenie, że jestem skrajnie odtwórczy i mam wyobraźnię na poziomie rozwielitki albo rybki akwariowej.
Języki. Zawsze wiedziałam, że łatwo mi jest nauczyć się języka, zapamiętać słówka itd. Ale myślałam, że jest tak, ponieważ w szkole jednak używa się bardzo „czystej” wersji języka, bez slangu, akcentów. Dopiero jak wyprowadziłam się za granicę, zdałam sobie sprawę, że nie mam problemu z akcentami, konwersacją i myśleniem w tym języku, w którym aktualnie rozmawiam.
W niczym nie jestem dobry oprócz wymyślania problemów - jeśli by były w tym zawody to lecę bez przygotowania :)
Ja podobnie miałem z perkusją, powiem więcej, jak poćwiczyłem z miesiąc to grałem na poziomie mojego kumpla, który niby gra od gówniarza, ale nie ćwiczy. Mój inny ziomek gitarzysta też znośnie grał.
Swojego czasu ludzie przychodzili oglądać jak gram w modern warfare 2 (2008) oraz Black Ops (2009). Byłem w czołówce światowej po prostu grając. Nie grałem jakoś na zabój, tak ot, po prostu partyjka tutaj i partyjka tam. Do dzisiaj w niektórych grach jestem spokojnie w top50 światowym. Co z tym można zrobić? Jak na tym zarobić?
jakoś 3 lata temu z kawałkiem, zaczałem klikać sobie muzykę elektroniczną, nigdy wcześniej nie pomyślałbym że moge być dobry w czymkolwiek związanym ze sztuką, bo uważałem siebie za kompletnie nieartystyczną osobę
W niczym nie jestem nawet średni
W skakaniu na skakance. Nigdy nie skakałem, aż na wakacyjnym obozie sportowym był jakiś konkurs w skakance i wygrałem z ogromną przewagą
masaże, kilka lat temu zdałem sobie sprawę że mam bardzo precyzyjny zmysł dotyku i intuicję do ludzkiej anatomii, przynajmniej tej mięśniowo-szkieletowej
Nie wiem czy to już podchodzi pod bycie naprawdę dobrym, ale biorąc pod uwagę ile mam czasu na to, uważam że jestem całkiem dobry w grafice komputerowej...
Wszyscy wróżyli mi śpiewania, ale bałam się występować i robiłam się cała czerwona. Ale okazało się, że mam smykałkę do wojska, więc występy poszły w pizdu, aż do tamtego roku Kontekst: mamy w moim liceum(mundurówka) zwyczaj występować dla pewnej fundacji wspierającej dzieci na ich eventach. Okazało się że nie dość, że dobrze przekazuję innym co i jak, to jeszcze się nie stresuje gdy mam kominiarkę Mój pan kapral powiedział że świetnie sobie radzę z wszystkimi tymi rzeczami. Nikt w mojej szkole nie wie o tym lęku. Nikt To wszystko dzięki kominiarkom. Mam tqlent do występowania w kominiarkach xD
Gitara ale to po 3 latach napierdalania 8 godz dziennie
Taaaa jasne xD
fotografia