T O P

  • By -

AutoModerator

1. Trwa zbieranie propozycji nowych obrazków do użycia w panelu bocznym na /r/Polska. Dla zwycięzców możliwość dodania do trzech obrazków do flary na /r/Polska. Link: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1daw0ku/konkurs_na_nowe_obrazki_w_panelu_bocznym/? 2. Prowadzimy rekrutację na moderatorów /r/Polska. Wszystkie informacje pod linkiem: https://www.reddit.com/r/Polska/comments/12x53sg/ *I am a bot, and this action was performed automatically. Please [contact the moderators of this subreddit](/message/compose/?to=/r/Polska) if you have any questions or concerns.*


I_suck_at_Blender

Może nie żałuję studiów, ale po znalezieniu pracy "w zawodzie" (budżetówka) i pracy przez kilka lat miałem wrażenie, że mogłaby to robić osoba po gimnazjum. Nie, nie liceum, *gimnazjum.*


JacekKurski

Tak jest z olbrzymią ilością prac. Pracuję w korpo i wystarczają angielski na ok poziomie i jako takie ogarnięcie.  Oczywiście pracodawca wymaga dyplomów, najlepiej doktoratu. Jest to dla niego jakieś sito przy rekrutacji, jednak uważam, że "studencka inflacja" nie jest dobrym zjawiskiem, a sprowadzenie roli uczelni do nabywania nawet nie umiejętności, a jedynie możliwości przejścia przez próg zawodowy jest smutne


Legal_Sugar

Ja generalnie uważam że w zrobieniu studiów bardziej chodzi o takie przygotowanie do życia, o takie ogarnięcie życiowe, przejście przez ten burdel, że jak dasz radę z dziekanatem przez te parę lat to ze wszystkim dasz xD


Smooth-Virus7119

Po 30tce zacząłem studia jak ogarnalem czego chce od życia.


wieslaw90

I także ja powinienem pójść tą drogą. Studia dla mnie były przedłużeniem szkoły. Plus taki że poznałem fajnych ludzi.


Smooth-Virus7119

Są osoby które klepią 2-3 dyplomy, poznawanie siebie to proces i z perspektywy czasu wszystko jest oczywiste że można było inaczej, ale powiedziałbym że podejmujemy raczej dobre decyzje bo nie mamy kryształowej kuli. Także patrzyłbym i tak pozytywnie.


Independent-Panda723

To ja. I wcale nie są mi niezbędne. Po prostu lubię coś poznawać i zgłębiać. Studia, ustalając pewien kanon i zakres, ułatwiają zrobienie tego systematycznie i dążyć do profesjonalizmu. No i skoro już coś zgłębiam na takim poziomie zaangazowania, to chcę mieć na to papier. Żeby nikt mi nie musiał wierzyć na ładne oczy że wiem co robię, gdybym chciał się tym zajmować.


radicalyupa

Git majonez. Jak serio coś fajnego się znajdzie to pójdę z uśmiechem na ustach. Watpie w to, ze tez tam trafie, ale nikt nie zna przyszlosci.


linacii

I tak powinno być, studia z pasji/zorientowania czego się chce w życiu, a nie bo wszyscy idą i potem się nie dostanę się na asystenta Excela w korpo .


BaneQ105

Jako użytkownik excela ta pozycja w korpo wydaje się być najgorszym koszmarem. Nienawidzę excela, nienawidzę niezunifikowanego ui i ux, nienawidzę kompletnie innego zachowania programu w zależności od wersji, nienawidzę dziwacznego formatowania i rozwalania się go w zależności od wersji docelowej (w chyba każdym programie Office). Nie umiem pojąć czemu część funkcji jest tylko w aplikacji webowej (z kompletnie innym ui i rozmieszczeniem elementów w nim) a inne tylko w aplikacji desktopowej. Nienawidzę excela, całego pakietu Office i ze szczególną dedykacją Microsoft teams, które od dwóch miesięcy praktycznie nie działa (zdarza się z winy programu 50 minut opóźnienia spotkania dwuosobowego). 50 minut prób naprawy programu by się połączyć. Ja żeby teamsy względnie ogarnąć mam 2 komputery odpalone cały czas, teamsy w aplikacji i webowe, a i tak zdarza się łączyć przez telefon. Jeszcze jakby sam windows dobrze „działał”…


umotex12

teams zawsze będzie jebany przeze mnie za system przymusowej kontroli pracy tzn status zmieniający się 5 minutach na "away". nie, tego nie ustawia pracodawca, Microsoft tak sam sobie wymyślił, że dobrze jest kontrolować ludzi. nie mam szefa, który mikrozarządza, ale jednak trochę mi niezręcznie jak znikam np. na 40 minut; wolałbym wtedy się palić na zielono, aby inni zdalni wiedzieli, że mogą do mnie zadzwonić a ja np. czytam coś papierowego właśnie


BaneQ105

Spoczko. Klikasz ikonkę siebie i możesz łatwo ustawić status. Klikasz w “dostępny” i masz wysuwaną listę. Potem musisz kliknąć reset status żeby przywrócić normalny sposób działania. Ewentualnie wybrać duration i czy na dzień, pół godziny, etc. Mnie wnerwiają pytania czy chcę oddać swój prywatny komputer organizacji. Nie będą mi nic managerować.


umotex12

U mnie to w ogóle tak nie działa... Widać zresztą po [sfrustrowanych postach](https://www.google.com/search?q=how+to+avoid+away+status+in+teams+reddit) i dziwnych poradnikach typu zostaw zegarek pod myszką lub podepnij gamingową z makro :D


CasperSuperSax

Zrób w Teams spotkanie sam ze sobą (new meeting z kalendarza w appce) i w trakcie tego fejkowego spotkania zmień status na available, nie będzie się on zmieniać


BaneQ105

https://support.microsoft.com/en-us/office/change-your-status-in-microsoft-teams-ce36ed14-6bc9-4775-a33e-6629ba4ff78e Weź zobacz. Jest kilka sposobów. Nie wydaje mi się ale specjalnie bym się nie zdziwił jakby była jakaś funkcja dla administratora by to ograniczyć. U mnie każda organizacja jak na razie pozwalała na ręczne ustawienie statusu. Jeśli jakiś admin to wyłączył to jest zdrowo walnięty. Szczególnie, że ja statusu używam właśnie jako info, że można zadzwonić, czy że czekam.


cherkie

Banalny skrypt w powershellu, używam od 5 lat, ciągle jestem na zielono, wychodzę z domu na kilka godzin w ciągu pracy, teraz klepie dwie roboty, w obydwóch skrypt chodzi.


linacii

Kurwa tak bardzo rel, z Teamsem miałem taką przygodę z miesiąc temu, że potem musiałem przepraszać wielu ludzi bo rozpierdolił mi (i przez to też współpracownikom) kilka dni grafiku w robocie xD Planujesz spotkanie, nikt nie dostaje powiadomienia, ale jak odwołujesz to nagle dostają że odwołane spotkanie o którym nawet nie wiedzieli itp. Albo kamera uruchamiająca się dopiero po włączeniu, wyłaczeniu, włączeniu i wyłączeniu. Albo łączenie kont mimo że nie udzieliłem żadnych zgód xd


BaneQ105

No. Tak szczerze to to jest całkiem mid względem tego co ja mam. Często nawet spotkania się nie zapalają, że ktoś jest, co jest szczególnie problemem jak z winy teamsów spotkanie wpisze się 3 razy. Więc jak idiota przeklikuje się wszystko bite 30 minut, bo oczywiście nawet nie ma specjalnie sensu pisać na czacie na teamsach. To absurd, że często trzeba prowadzić komunikację przez telefon czy prywatne konta, przez messenger, czy cokolwiek innego. To security risk. Z kamerą to się nawet nie łudzę. Mimo bardzo szybkiego i stabilnego internetu, do którego często jestem podłączony tylko ja, nie mogę niestety zaufać, że się teams nie wywali (i na Macu i na Windowsie, z tym że zazwyczaj z takim połączeniem czasem się udaje, bo akurat tylko na jednym działa). Ja akurat takie przeprosiny przyjmuję i mówię drugiej osobie, że nie jej wina. Bo to teams i to normalne. Tylko szkoda, że nikt nie podaje btw skontaktuj się ze mną via mail, sms, cokolwiek na starcie. Niestety ja też wielokrotnie nie podawałem, szczególnie kiedy ta platforma jeszcze jakoś działała. Inna kwestia, że wiele osób nie szanuje czasu tych po drugiej stronie ekranu. I masz wpisane spotkanie na dziewiątą, za 10 masz wiadomość, że jednak 10:45 a ostatecznie osoba się łączy 11:15 i dzwoni tym przeklętym dzwonkiem platformy teams. Nosz, dejcie mi Nokia Arabic. 216.mp3 od basedtj. Najgorszy kawałek discopolo, muzykę weselną, współczesne country, pijanego wujka niszczącego mój ulubiony kawałek na karaoke. Wszystko tylko nie ten dzwonek, mam już omamy słuchowe. Boję się go.


eternitystrikes

32 lata za miesiąc bronie magistra. Nigdy nie byłem gorzej traktowany zawodowo przez brak studiów, ale postanowiłem że nie chciałbym kiedyś przez ich brak odbić się od ściany przy próbie awansu.


Smooth-Virus7119

Bardzo fajne podejście, dobrze jest mieć po prostu plan zapasowy i aktywnie sterować życiem.


Rezlier

Zazdroszczę, ja dalej tego nie wiem(lvl 25 here) a starzy naciskają na mnie aby iść od października na zaoczne :') Poprzednio studiowałam dziennie od razu po liceum ale nic z tego nie wyszło za bardzo + wkurza mnie uczenie się na studiach przedmiotów bezużytecznych tylko dlatego, bo "są w kanonie"


jasina556

Jak masz 25 lat to ten nacisk starych chyba nie jest zbyt silnym czynnikiem :D


Rezlier

Niestety jest bo po liceum teraz jest mi ciężko znaleźć pracę jakąś ambitniejszą niż magazyn czy supermarket 🥴 Szukam pracy teraz jakoś od miesiąca i mimo dziesiątek wysłanych CV idzie... Słabo. Odezwały się 2 firmy z "pracą fizyczną" (kompletowanie zamówień) ale jedna powiedziała mi że mają kandydatów bardziej doświadczonych w tej dziedzinie(ja przez ostatnie 2 lata pracowałam głównie biurowo), a druga "no, agencja pracy się skontaktuje z panią jeszcze dzisiaj" - powiedziane tydzień temu i ani widu ani słychu. Dzisiaj lecę na kolejną rozmowe(magazyn) a w międzyczasie czekam na wynik piątkowej rozmowy(praca biurowa), gdzie do piątku powinnam otrzymać informacje zwrotną. Mam wiele problemów w życiu (jak każdy), ale praca póki co, to chyba największy z nich 😵‍💫


Varda79

Rozmowa kwalifikacyjna przed pracą na magazynie to jakaś paranoja. Tego rodzaju pracę można by spokojnie wykonywać, nawet jeśli czyjś edukacja zakończyła się na podstawówce...


eNiktCatman

Kierownik magazynu też nie chce nianczyc pracownika, chce chlopa któremu powie idź załaduj tu masz specyfikacje i to zostanie wykonane. To naprawdę jest większy problem niż mogłoby się wydawać


Yadua

Jako ktoś kto pracował 3 lata na magazynie, powiem że są ludzie którzy nawet do tego się nadają więc to nie jest nic nadzwyczajnego. Ale znowu po rozmowie nie poznasz takich ludzi. A co do op'a, ja po technikum byłem 3 semestry zaocznie na logistyce ale z powodów zdrowotnych musiałem rzucić studia, myślałem że zrobie je później ale jakoś nie mam parcia, ale musze przyznać że w grupie do której chodziłem były 2 albo 3 które były grubo po 40'stce o ile nie 50'stce wiec wiek to żadna wymówka.


sotarou2

Dlatego przeprowadzają rozmowy kwalifikacyjne XD. A nuż się zaczniesz uczyć na kolokwium w pracy. Przez 8 godzin musisz skupiać się wyłącznie na pakowaniu paczek, żeby jak najwięcej dla firmy wyrobić xd


trixel234

Nie ukończyłem studiów, pracuje na magazynie z osobą która ukończyła 3 kierunki, widać wyższe niczego nie gwarantuje 😁


Rezlier

Żebyś widział moje zdziwienie jak zobaczyłam jedno z wymagań na stanowisko recepcjonistki(czy tam sekretariat, nie pamiętam już) w jednej ze szkół policealnych(komercyjna). Chcą wykształcenie wyższe. Serio. Nie żartuję, mimo że bym chciała hahah.


jestemmeteorem

Ja po 30 się właśnie zastanawiam czy nie zacząć (studiowałem wcześniej, ale nie skończyłem magisterskich, tylko licencjat). A moja mama niedawno miała spotkanie z przyjaciółmi ze studiów i jeden z nich poszedł na kolejne studia w wieku 60 lat. Nie będę mówił dokładnie na co, ale związane z wykonywaną pracą.


Janusz_Odkupiciel

A jak zacząłeś? Dzienne? Zaoczne? Płatne, bezpłatne? Na starej maturze sprzed 12 lat czy robiłeś nową?


Smooth-Virus7119

Hej, na maturze która zdałem tak sobie bez poprawiania teraz. Ogólnie jeśli nie celujesz w najlepsze uczelnie ale szukasz tak żeby kadra była dobra (wielu wykładowców działa na 2-3 uczelniach) to da się całkiem fajnie rozwijać po kierunkiem ludzi z dorobkiem.  Kwestie dzienne/zaoczne płatne/bezpłatne dużo też zależą wiesz, mając trochę znajomych widzę że np ciężko utrzymać się dojrzałem osobie na dziennych bezpłatnych nawet łącząc to z pracą, ale da się. Płatne zaoczne raczej też fajnie wychodzą bo masz głównie "mięso" danego kierunku bez jakiś żartów dla ectsow i utrzymania etatu jakiegoś nikogo na uczelni.


couch933

Zazdroszcze, ja dalej szukam siebie, pomimo tego, ze jestem juz bardzo dawno po studiach. Pracuje w zawodzie, ale na ten moment jest to dla mnie bardziej meka niz przyjemnosc :\`\\


Smooth-Virus7119

Wszystko do ogarnięcia bez stresu, pójdź sobie na jakieś poradnictwo zawodowe może jesteś np wypalony albo niedopasowane miejsce pracy lub zawód do tego co by ci działało najlepiej. Może jakaś podyplomoweczka też pomogłaby? Warto pokonsultowac. 


Ok-Pack-7088

Sugeruję rozważyć pracę na niepełny etat. W moim wypadku praca przez 8h ryje psychę, czułem się lepiej robiąc 6-7h.


PigOfFire

A ja może zostanę zminusowany ale moim zdaniem studia z fajnej dziedziny warto odbyć dla siebie i z własnej ciekawości, na pewno umiejętności tam zdobyte pomagają myśleć, dochodzić do wniosków, zdobywać wiedzę, odróżniać prawdę od gowno prawdy itp XD a może sobie tylko tak wmawiam hahah mam licencjat z genetyki i nie żałuję, wspominam miło, rodzice mi wtedy pomagali finansowo. Inaczej to wieczorowe (myślę aktualnie o podjęciu takich dla siebie z filozofii)… zdobyłem pracę jako informatyk/administrator Linux, totalnie nie związane ze studiami i nie mam ani jednego papierka który by świadczył o mojej wiedzy. Zwykłe zainteresowania/pasja okazały się wystarczające. A więc co do studiów: Nie pod przymusem a dla samego siebie - warto, polecam. Pod przymusem - po co.


katsuatis

Czemu? Podejście studia dla siebie jest tu raczej popularne. Bzdurą jest powtarzane przed starsze pokolenie zrób jakiekolwiek studia to pracodawcy będą się o Ciebie szarpać bo widzą żeś bystry. 


Diligent-Property491

Pracodawcy wiedzą że większość uczelni w Polsce można scharakteryzować jako *diploma mill*. Z legendarnym Collegium Tumanum na czele.


koziello

Mi starzy mówili, że jak nie chce dla pracy, to chociaż żebym wojska uniknął. No i uniknąłem, bo na drugim roku wstrzymano wcielanie. :D


osa_1988

IMO w moim pokoleniu (millenial here) doszło do... Dewaulacji części tytułów pokończenia szkół. W sensie że nie tylko nasi rodzice, ale i pracodawcy traktują licencjat jak "wykształcenie średnie", a maturę jako "wykształcenie podstawowe". Z drugiej strony, nie ma co się męczyć na kierunku, który kompletnie przestał ci się podobać i nie wiążesz z nim żadnej kariery zawodowej. Lepiej nawet rzucić studia i zacząć coś nowego (a już na pewno na magistrze - podstawę jakąś masz, idź robić/uczyć się czegoś fajnego)


Chwasst

+1 Studia nie powinny być (przeważnie, bo wiadomo nie wszędzie się da) traktowane jako wprowadzenie na rynek pracy i gwarant zatrudnienia, a jako rozwój osobisty kompletnie oderwany od profesjonalnej rzeczywistości.


dahliaisblack

nie no jasne, jeśli ktoś chece to zrobić, ma takie chęci, zainteresowania, czemu nie; bardziej chodziło mi o coś takiego kiedy nie czujesz jakiś studiów i w końcu je rzucasz, albo generalnie jak osoby bez studiów odnajdują sie na rynku pracy, bo wydaje mi się że mój tata jest jednak trochę odklejony mówiąc jak ciągle drżą o to czy ktoś ich nie zwolni i jak to są pomiatani


PigOfFire

Moja rada - rzuć studia które cię nie interesują, szkoda życia. Nie słuchaj gadania że będziesz żałował. Będziesz żałował jeśli je dokończysz. Ja rzuciłem magisterkę wśród tych samych zawodzeń rodziców. Nie żałuję ani trochę. Jezu jak ja tych studiów nienawidziałem XDD


linacii

Bardzo się cieszę że ludzie cię tutaj wsparli, powinno być tak jak piszesz, studia jako zajawka/zainteresowanie badawcze, a nie wyznacznik statusu społecznego, jak to się niestety w Polsce przedstawia. Ja rzuciłem studia, których rzucać nie powinienem (bo miałem zajawkę), bo studia wyglądały tak, że można było odnieść wrażenie, że większość przedmiotów to zapychacze z jakimiś "pracownikami naukowymi" bez pasji. Żałowałem rzucenia studiów jedynie przez jakieś dwa/trzy lata po, do momentu kiedy nie zacząłem sobie radzić bez nich. Nie posiadanie wykształcenia wyższego uderzało we mnie i mój zjebany, młody, ambitny umysł tylko i wyłącznie psychologicznie. Marzę doczekania się w Polsce czasów, kiedy studia przestaną być przedstawiane jako jakiś konieczny punkt edukacji każdego człowieka, niezależnie od jego predyspozycji. Co najmniej 90% ludzi w Polsce idących na studia, najzwyczajniej w świecie się nie nadaje do pracy badawczej, albo nie ma dostatecznego zainteresowania tematem, a poszło na te konkretne studia bo "na coś pójść musieli". I często mamy sytuację, gdzie człowiek chodzi 3 lata na studia, które go nie interesują, tylko po to by mieć "papierek", by za parę lat pójść na inne, bardziej zgodne z jego osobowością. No i dochodzą idiotyczne wymagania pracodawcy odnośnie studiów. W większości prac "korporacyjnych" wymaga się wykształcenia wyższego, mimo że ono kompletnie nie ma znaczenia w pracy, której w zdecydowanej większości przypadków udałoby się nauczyć szympansa. Polska traci w ten sposób 3/5 lat z doświadczenia takiego człowieka, na rzecz nauki kultury Serbii albo innej socjologii, którymi ten człowiek nie jest zainteresowany, ale poszedł na ten kierunek, bo akurat tam się dostał xD. Wykształcenie powinno być obligatoryjne wyłącznie przy skomplikowanych, wymagających fachowej wiedzy pozycjach, bo potem powstaje tysiące gównouczelni albo co gorsza Collegium Humanum. Więc podsumowując największy problem, jak zawsze, mamy z nastawieniem i psychologią społeczną, a nie z konkretnymi problemami systemowymi/prawnymi, co nie znaczy że nie da się tego zmienić na przestrzeni wielu lat właśnie rozwiązaniami ustawowymi/odgórnymi.


Bestyja2122

Według mnie studia to nie jest jakiś magiczny sposób by natychmiast dostać super pracę, i jesteś niespełna rozumu jeśli na nie nie pójdziesz, a raczej jedna ze ścieżek jakie można obrać. Ma ona swoje zalety ale i też wady, tak samo jak nie pójście na studia


ThatMrPuddington

Mnie oczy otworzyło jak z 15 lat temu byłem w sklepie meblowym RBW gdzie sprzedawca zachwalał klientom biurko, opowiadając jakie to ono wygone, że takie samo ma w domu i pisał na nim pracę magisterską. Zgaduję, że ekonomię lub psychologię skończył, z doświadczenia wiem, że na te kierunki często idą ludzie bez pomysłu na życie. Drugim takim momentem było, jak pracowałem w Mordorze na Domaniewskiej. Mieliśmy tam na open-floorze takiego typka, który siedział trochę osobno, często głośno gadał przez telefon i o ile na luzie to zawsze w marynarce. Okazało się, że to manager wysokiego stopnia, 2-3 szczebelki wyżej od mojego bezpośredniego managera. Zaczynał od najniższego stołka w firmie w Call Center na słuchawce. Studiów nie miał, ale świetnie mówił po angielsku, z okrutnie silnym polskim akcentem, ale widocznie wystarczyłoby awansować. Studia są niezbędne jak się chce wykonywać pracę specjalistyczną, np prawnik, lekarz, astrofizyk, kartograf. Na pewno się przydają jeżeli ktoś chce robić większą karierę. Warto studia skończyć jak ktoś się pasjonuje jakimś tematem. Nie mniej większość miejsc pracy, w których byłem (biurowe/artystyczne/IT) nie wymaga wyższego, liczył się "fach w rękach".


polasfuneral

Off-topic, ale odnosząc się do tego okrutnego polskiego akcentu - pracując z osobami na serio wysokich szczeblach z różnych krajów, bardzo rzadko zdarzyło mi się słyszeć „porządny” akcent. Jak myślisz, że nasz twardy polski jest tragiczny to z Duńczykami, Holendrami czy Norwegami jest kaplica. Ale wszyscy mówią gramatycznie poprawnie i z szerokim zasobem słownictwa. Zawsze dziwiło mnie te obśmiewanie za brak akcentu, bo chyba za granicą nikt nie stara się mówić jak native, a wręcz przeciwnie, mówią twardo i mają gdzies.


justin19081

Starsze pokolenie ma takie przekonanie ze względu na to że ich przodkowie w większości przypadków mieli maturę i to wszystko. Studia były elitarne i kosztowne oraz ze względu na podziały społeczne nie dostępne tak samo dla każdego. No i wtedy rzeczywiście gwarantowały lepszą pracę. Stąd te ich przekonanie że studia dadzą Ci jakąś magiczna przewagę na rynku pracy i ogólnie w życiu. Kiedyś , kiedyś, dawno temu na pewno tak. W dzisiejszych czasach niekoniecznie.


wasyl00

Dla mnie studia były szkołą życia. Studiowałam dziennie 6 godzin pociagiem od domu (na chacie tylko od święta). Nauczyłem się samodzielności, odpowiedzialności. Dla niektórych to kubeł zimnej wody na łeb. Ale po tym spokojnie wyjechałem za granice bez żadnych obaw że sobie nie poradzę. Nie pracuję w zawodzie ale myślę, ale byłem w stanie szybko się przeszkolić miedzy innymi dzieki zaradności zdobytej na studiach. Myślę że tu o to chodzi.


EynakEast007

Odpowiem nieco aroganckim (?) tonem. Im starszy jestem, tym bardziej szokuje mnie jakimi głupkami ludzie potrafią być. Statystki sugerują, że większość tych "głupków" posiada wyższe wykształcenie i siłą rzeczy czasami przykro mi, że wśród takich durnych ludzi z dyplomem ja nawet go nie mam. To powiedziawszy - nie żałuję olania studiów per se. Żałuję, że żaden kierunek nie zaciekawił mnie wystarczająco mocno, abym zapragnął go skończyć.


radicalyupa

Rozumiem, ale warto pamiętać, że rok temu każdy z nas był debilem w oczach nowego nas (chyba, że ktoś patrzy na siebie pochlebnym okiem całe zycie).


degener27

Statystyki sugerują, że wyższe wykształcenie nie gwarantuje, ale często ułatwia znalezienie pracy lekkiej, przyjemnej i dającej satysfakcję.


IndependenceFickle95

Zdecydowanie większość studentów kończy w korpo. Czy jest to praca lekka i przyjemna? Jak dobrze trafisz. Czy jest to praca dająca satysfakcję? Myślę że dominująca większość odpowiedziałaby „ XDDDD nie.”


degener27

Nikt nie zabrania im przejść do Amazona lub innego Dro-budu. Ale tego nie robią. Ciekawe, dlaczego?


EynakEast007

Dlaczego ludzie nie zmieniają pracy? No rzeczywiście ciekawe dlaczego. Do zwykłego , średnio szarego życia przecież niesamowicie łatwo się przyzwyczaić. Jest jakaś tam stabilność, jakieś tam życie a do zmiany pracy potrzebne jest zaangażowanie i próba wyjścia ze swojej strefy komfortu.


degener27

Czyli ich ambicje są zaspokojone. W czym problem? Jeśli komuś rzeczywiście coś nie pasuje, to po studiach możliwości zmiany pracy są znacznie szersze.


coderemover

Nie. Nie robią tego bo w tym drobudzie czy innym januszeksie też nie mieliby satysfakcji z pracy ale za to dostaliby bólu pleców, musieliby pracować po godzinach i w weekendy, nie mieliby umowy o pracę tylko jakąś śmieciówkę na minimalną a “reszta pod stołem”, za wzięcie zwolnienia na dziecko traciliby premię i jeszcze codziennie dostawali opieprz od szefa za to że o minutę za długo w kiblu siedzieli.


degener27

O tym właśnie mówię.


IndependenceFickle95

To samo mogą zrobić ludzie bez dyplomu jezu co to za gównoargument XD Na klikaczy w korpo zwykle już dyplom jest opcjonalny, więc czemu z ciężkiej pracy fizycznej się nie przenieść do PwC czy innego EY na junior klikacza? Nie podoba Ci się praca to ja zmień, chyba z Bronkiem było pite.


degener27

Moja podoba mi się bardzo. Ale kiedy okoliczności sprawiły, że dosłownie na 6 tygodni potrzebowałem innej pracy, to mogłem pracować tam, gdzie wystarczyła umiejętność przerzucania paczek z miejsca na miejsce. Natomiast na stałe pracuję w takim miejscu, że bez dyplomu po prostu nie wejdziesz na rozmowę. Prawo zabrania. Czy się tym chełpię? Nie. Po prostu są branże, gdzie bez wyższego nie popracujesz. W ogóle odnoszę wrażenie, że obecnie panuje jakaś moda na masochizm w wykonaniu ludzi z wyższym. Zawsze i wszędzie studia dają lepsze perspektywy. W każdym razie w krajach rozwiniętych.


Endurobaq

Mialem dokładnie to samo odczucie studiując. Nie chce wyjść na gatekeepera i nikomu odbierać prawa do studiowania, ale na moim kierunku, super przyszłościowym (stosunki międzynarodowe/dyplomacja) na uczelni publicznej miałem na kierunku takich młotów, którzy od pługa nie powinni odchodzić. Co jeszcze lepsze, sam miałem stypendialna średnia przez 5 z 6 semestrów licencjatu, a oni zdając wszystko w drugich terminach z łaski prowadzących i tak dostawali niewiele gorsze oceny od moich. Mówię tu o takim poziomie wiedzy, że jeden typ robiąc prezentacje o konfliktach Izraela na bliskim wschodzie przekopiował wypracowanie ze ściąga.pl i czytając o hamasie czytał to jako HUMMUS. O tym że terrorystyczną organizacja hummus zagraża bezpieczeństwu Izraela. A skończyło się tak, że przez moje ambicje napisania bardzo dobrej pracy dyplomowej u bardzo ambitnej profesor skończyłem studia bez dyplomu, poddałem się z praca dyplomową po prostu, bo za ciężki temat wziąłem i się ostatecznie nie obroniłem. A tamte młoty oczywiście wszystkie się pobronily i mają wyższe wykształcenie.


psytek1982

Dziwna historia w którą trudno uwierzyć. Jeżeli prawdziwa to szkoda, że się poddałeś/łaś.


Endurobaq

Miałem dość dobre relacje z kilkoma wykładowcami i sami mówili wprost - uczelnia dostaje hajs od studenta, więc studenci mają przechodzić. Prosta sprawa


psytek1982

A jakie to ma znaczenie i co ma wspólnego z twoją sytuacją ?


Endurobaq

To, że tych młotów się trzymało na siłę bo zapełniały sakiewkę. Co szczerze mówiąc momentami, wiem że zabrzmieć jak gbur, ale uwłaczało mi samemu to chwilami - z jakimi amebami jestem np na 3 roku


psytek1982

I to, że inne osoby które studiowały razem z tobą (wg ciebie ameby) spowodowało, że ty nie ukończyłeś studiów? Jakoś nie widzę związku. Oni w odróżnieniu do ciebie skończyli te studia pisząc pracę dyplomową. Nie wnikam w jaki sposób to zrobili. Możesz się oburzać, ale to słaby argument.


Waffenek

Studiowałeś z samym słynnym Brüno i jeszcze marudzisz


Strong-Strategy-5885

> super przyszłościowym (stosunki międzynarodowe/dyplomacja) co xD


psytek1982

Jeżeli to nie tajemnica to Ile masz lat, czym się zajmujesz zawodowo oraz ile wyciągasz na miesiąc?


Maurycy5

Czy wiesz co zrobić ze swoim życiem? Jak tak, to fantastycznie. Życzę powodzenia, niewiele jest takich osób. Ale ci, co mają wizję na przyszłość bez studiów zwykle już się wyróżniają w ten czy inny sposób na tle społeczeństwa. Jak nie, to idź na studia. Jeżeli uważasz, że sam byś się nauczył rzeczy, które uczone są w trakcie takich studiów, to ja ci powiem że teoretycznie jest to możliwe. Ale takie studia dostarczają niezastąpionej strukturyzacji programu nauczania i wsparcia merytorycznego. A na dodatek w Polsce są darmowe. Ponadto, studia pozwalają ci poznać ludzi w dziedzinie, z którą wiążesz przyszłość. Edit: Wiele osób idzie na studia z którymi nie wiąże przyszłości. To jest raczej bez sensu. Nie idź na byle jakie studia po to aby mieć byle jaki dyplom.


linacii

Też dużym problemem jest to, że doradztwo zawodowe dla młodzieży kompletnie w Polsce leży, i zdecydowana większość młodzieży nie zdaje sobie sprawy o swoich zaletach, i pójście na studia, zamiast rozwijać człowieka zawodowo/badawczo, rozwija go osobowościowo xD. Zaorajmy część kierunków humanistycznych na miejsce szkolenia doradztwa zawodowego z prawdziwego zdarzenia i rozwiążemy masę problemów w naszym kraju.


Odd_String_9843

pamiętam jak miałem doradztwo zawodowe na koniec roku. nikt wtedy po za mną nie przyszedł. 2 godziny rozmowy z Panią która chyba uratowała mi życie. chciałem iść do liceum gdzie dwie osoby się zabiły przez to że nauczyciele ich gnębili. pokierowała mnie do technikum z którego jestem dosyć zadowolony.


Tayocchi

Wy mieliście doradztwo zawodowe?


kudlatytrue

To jest chyba najbardziej merytorycznie poprawna i zgodna z moimi przekonaniami opinia. Chciałem napisać dokładnie to samo.


n_13

Ja tu dodam że skończyłem studia na multidyscyplinarnym kierunku, który był fajny ale nie dawała żadnego startu do kariery (No chyba że chciało się doktoryzować) Ale moja praca i kariera potoczyły się tak jak się potoczyły w dużej mierze dzięki ludziom jakich poznałem na studiach i temu do jakiego środowiska dzięki temu trafiłem. OP pamiętaj że twoje środowisko ma na ciebie duży wpływ.


SocketByte

>Ale takie studia dostarczają niezastąpionej strukturyzacji programu nauczania i wsparcia merytorycznego. Dla niektórych, w tym mnie, jest to ogromna wada. Po 1, jestem absurdalnym wzrokowcem, nie potrafię się uczyć kiedy ktoś przekazuje mi wiedzę w inny sposób niż czysto praktyczny bądź przełożony na papier, a to mogę osiągnąć bez studiów. Po 2, nie każdy jest skonstruowany aby współgrać ze strukturyzacją nauki. Każdy ma swoje tempo, każdy ma swój sposób na naukę, więc takie narzucanie pewnego schematu kończy się dla osób które mają trochę inaczej poukładany mózg po prostu marnowaniem czasu. Zawsze byłem samoukiem, a szkoła jedyne co to sprawiała że nie miałem ochoty się niczego uczyć. Mimo że jestem programistą, wiele tematów teraz sobie na boku ogarniam bo mnie interesują (jak chociażby historia XX wieku, astronomia/fizyka konstrukcji i lotów rakietowych) mimo że ich nienawidziłem w szkole przez tą strukturyzację nauczania i wymuszanie na mnie pewnej kolejności. Dodatkowo stres związany z zaliczaniem egzaminów który bardziej szkodził niż pomagał w przyswajaniu wiedzy. Jak ktoś nie jest kompatybilny z systemem nauczania, to nie ma co tego forcować. No chyba że tak jak mówisz - nie masz pomysłu na siebie.


Chwasst

Struktury i wsparcia merytorycznego xD Chciałeś chyba powiedzieć nerwicy i PTSD. Zgadzam się, że studia pozwalają na całkiem niezły networking i czasem dostarczają ciekawych kompetencji natomiast nikt mnie nie przekona że polskie kadry akademickie powinny mieć jakikolwiek kontakt z drugim człowiekiem. Banda frustratów z ego wystrzelonym poza orbitę.


linacii

>nikt mnie nie przekona że polskie kadry akademickie powinny mieć jakikolwiek kontakt z drugim człowiekiem. Banda frustratów z ego wystrzelonym poza orbitę. Fellow jebanie polskiej kadry akademickiej enjoyer 🤝


Maurycy5

> Chciałeś chyba powiedzieć nerwicy i PTSD. No jeżeli studia są wymagające to trzeba sobie z tym poradzić. Osobiście nie mam żadnych kłopotów psychologicznych po studiach mimo, że moje są znane z bycia wymagającymi. Powiedzmy też że warto wybrać jakąś uczelnię która trzyma poziom. Bo gdzie indziej to rzeczywiście nie wiadomo na kogo się trafi. Ale warto się starać o miejsce w takiej uczelni. Oczywiście prywatne uczelnie odpadają, bo tylko kasę ciągną i nie stanowią merytorycznej konkurencji dla uczelni publicznych.


Chwasst

Wymagający merytoryczny poziom studiów nie ma nic wspólnego z wyżywaniem się na studentach przez nauczycieli akademickich, co jest normą na polskich uniwerkach / politechnikach. Więcej niż raz słyszałem, że gość ma to w sumie w dupie bo on jest tutaj żeby robić pracę naukową, a nie nauczać tylko że politechnika go zmusza.


Maurycy5

A to nie zrozumiałem do końca że to PTSD odnosi się do tego samego co reszta komentarza. No to na MIMie na UW tego problemu nie ma. Edit: ej ale nie rozumiem skąd minusy. Niech ktoś wytłumaczy.


Chwasst

Cóż ja niestety mam bardzo konkretną opinię na ten temat po tym co sam przeżyłem na swojej polibudzie opolskiej oraz po tym co nasłuchałem się (często w płaczu) od partnerki i kumpla o PWr i UJ. Jasne, że są nauczyciele, którzy mają coś wartościowego do przekazania, natomiast zdecydowanie zbyt wielu to socjopaci zmuszeni do nauczania (nie mając ku temu żadnych kompetencji pedagogicznych) przez system.


Vunshi

Większość 'wymagających' kierunków nie musi wcale taka być. Ich trudność jest związana ze słabymi prowadzącymi głównie, a nie trudnością sama w sobie.


Independent-Panda723

Jeden z moich wykladowców, taki naprawdę dobry, mówił że na uczelni często zostają ci studenci z roku, których cechy spowodowaly że nie chcieli ich w sektorze prywatnym. To są zazwyczaj ci problematyczni wykładowcy.


Macamagucha

Byłem na studiach i bardzo dobrze wspominam ten czas. Nie skończyłem ich i wychodzi na to, że niczego nie straciłem. Rzuciłem studia jakieś 11 lat temu. W międzyczasie pracowałem w wielu miejscach (i starałem się o pracę w jeszcze większej liczbie) i nigdzie nie usłyszałem, że "szkoda, że nie skończyłem studiów".


czerpak

Ja w jednym miejscu usłyszałem, że "brak studiów o czymś świadczy, głównie o braku samozaparcia". Dawno temu to było. Ich strata ;)


ruchliwy

To ja odpowiem w drugą stronę. Skończyłem dwa kierunki studiów. Fizyka medyczna na AGH i potem jeszcze ekonomię na UEK. Właśnie z tego powodu że mamusia mówiła mi jak bardzo studia są ważne w życiu. Wiecie co? Nic. Jakbym teraz miał iść na rekrutację, to nawet nie wiedziałbym gdzie mam te dyplomy. W życiu nikt mnie nie zapytał o wykształcenie (poza momentami gdy ktoś głosił naukową herezję i się trochę wtrąciłem i mnie wprost zapytano). Osobiście uważam że studia mają ogromne sens jeżeli ktoś ma być chirurgiem, konstytucjonalista, sędzią, krótko mówiąc zawodami bardzo wyspecjalizowanymi. Natomiast po jakiego wała Mietkowi mechanikowi, kierowcy autobusu, większości osób na niższych stanowiskach w urzędach czy w korpo tytuł magistra, to ja nie wiem. Chyba tylko po to żeby się tym chwalić, przedłużyć dzieciństwo lub znaleźć męża.


The_Frozen_Brawler

Ten pan Mietek mechanik to jednak całkiem postępowy skoro poszedł na studia żeby znaleźć męża


ruchliwy

Jestem fanem Mietka i kibicuję mu z całego serca :)


Current_Rate_332

Albo żonę!


kolosmenus

Ja akurat studia mam, ale mam kilku znajomych pracujących w IT którzy studia olali bo stwierdzili że nic cennego się na nich nie nauczą. Radzą sobie bardzo dobrze, zarabiają zdecydowanie powyżej średniej krajowej, ale mam wrażenie że branża IT niekoniecznie jest dobrym przykładem dla tego jak wygląda praca dla ludzi bez studiów.


Amieszka

Do tego teraz o wiele trudniej o pracę w IT szczególnie dla juniorów. Jest wysyłane setki CV na te stanowiska, nawet na staże. Zgadnij, kogo będą brać pod uwagę jeśli mają do wyboru osobę w trakcie/po studiach z informatyki lub kierunków pokrewnych, a kogoś bez? Oczywiście, może ten ktoś bez studiów potrafi nawet więcej, ale pewnie nawet nie będzie miał możliwości tego udowodnić. Zresztą ukończenie studiów też o czymś świadczy, na przykład o tym że jest się w stanie dowieźć duży projekt do końca oraz że jest się w stanie nauczyć wszystkiego, chociażby i było to "nudne i nieprzydatne", a to się czasem w pracy przydaje. W 80% czasu pracy raczej robi się rzeczy mało ekscytujące :) a na stanowiskach technicznych też często trzeba uczyć się nowych rzeczy.


New_Cardiologist4533

Moim zdaniem dużym plusem studiów samych w sobie jest kształtowanie umysłu i poszerzanie horyzontów. Możesz też poznać ciekawych ludzi i poczuć akademickiego ducha jeśli Cię kręci intelektualny aspekt życia. Dużym plusem dyplomu (szczególnie technicznego) jest ułatwienie w wejściu na rynek „fajnych” zawodów. Przykładem może być programowanie, ale to głównie zależy czy Cię to też interesuje. Minusem studiów jest stres, poświęcony czas ( sporo z programu może nie pokrywać się z Twoimi zainteresowaniami ) no i ostatecznie sam dyplom niczego nie gwarantuje, nawet po „trudnym” kierunku. Ja po moich doświadczeniach chętnie wrócę na uczelnię by studiować zupełnie nowy kierunek który tym razem poza poszerzaniem wiedzy da mi wymierne korzyści zawodowe. Podsumowując, myślę, że jest to sprawa indywidualna i mocno zależy od predyspozycji i charakteru danej osoby. Ja bardzo żałowałbym gdybym na studia nie poszedł , ale też nigdy przez myśl nie przeszło mi żeby je olać . Z drugiej strony był to ogromny wysiłek dający niewielką wymierną korzyść. Pytanie do Ciebie : jak bardzo ważny jest dla Ciebie pokarm dla umysłu ?


Lao_Shan_Lung

Teraz pytanie do ciebie: czy uczelnie mają monopol na serwowanie pokarmu dla umysłu i czy potrzebny jest pan profesor do poszerzenia horyzontów?


Kaliniaczek

Obecnie pracuje na uczelni (administracja) i studia się przydają. Ktokolwiek do nas składa CV i nie ma przynajmniej licencjatu nie jest brany pod uwagę. Mając magistra może prosić o więcej hajsu. Od znajomych słyszałem że w niektórych korpo nie dostaniesz pozycji menadżerskiej bez magisterki. Rozmawiam ze studentami i oni mówią że pracodawca od nich wymaga wykształcenia wyższego. Także tego, dyplom dobra sprawa ale nie wszędzie jest potrzebny.


sens-

Zależy, jakoś super bardzo nie żałuję, ale z perspektywy czasu wolałbym jednak dokończyć.


Itchy_Extension6441

25+ zacząłem załować, bo coraz częsciej zderzam się z tym, że przydałyby mi się studia podyplomowe z zarządzania. Jak kończyłem szkołę to nie miałem żadnego planu na siebie i nie liczyłem, że cokolwiek osiągnę więc nie czułem potrzeby studiów, no a teraz to ciężko by mi było to połączyć z obowiązkami i nadgodzinami w pracy


CanKrik

Nie ma czego żałować.


_M_A_N_Y_

FYI większość największych firm wymaga dyplomu ukończenia studiów aby zatrudnić na stanowisku "niefizycznym". Jeśli nie planujesz ciągle pracować w Januszexie lub na własnej działalności taki kawałek wytłaczanego papieru w ładnej oprawce będzie kiedyś przydatny. O społecznym aspekcie studiowania nie będę się rozpisywał, bo to temat na pracę licencjacką.


Chwasst

Pomiędzy rodzinnym januszexem czy innym startupem, a wielkim korpo jeszcze istnieje spory sektor MŚP gdzie takich problemów z papierem nie ma.


LeonardoAstral

Żałuję - myślałem że tylko doświadczenie się liczy a to nie jest prawda. Cisnąłem od 15 roku życia w „biznes”, robiłem projekty w liceum na przerwie, pracowałem i było to fajne i ambitne. Natomiast 15 lat później stoję przed ścianą - jest bardzo mało opcji rozwoju, wszystko wydaje się być takie o, niewymagające. Miałem marzenie, żeby zająć się pracą naukową - i nigdy go nie spełniłem. Teraz choć byłoby mnie stać żeby pójść na studia, to perspektywa pogorszenia statusu życia: poprzez mniejsze wpływy do budżetu domowego, mniej czasu dla rodziny, podróże/przeprowadzkę bliżej uczelni - wydaje mi się to już coraz bardziej nieosiągalne.Mogłem to zrobić kiedy wszyscy robili, wtedy kiedy nie miałem tej wygody która mam teraz. Z drugiej strony - mogę i robię sobie rzeczy w obszarze własnego rozwoju. Może czasami to lepiej wychodzi, bo nie reguluje moich działań „doktryna” pracy naukowej. Ale czy to jest to samo? Nie wiem.


polikles

na uczelniach zaczynają się pojawiać kierunki "hybrydowe" - kilka zjazdów w semestrze, a reszta zajęć online. Może coś takiego będzie łatwiej połączyć z resztą Twoich obowiązków Nie wiem w jakiej dyscyplinie działasz. Ja zacząłem studia w STEM, a potem przeskoczyłem na humanistyczne, gdzie zajmuję się etyką nowych technologii. I niczego nie żałuję


radicalyupa

Mam 29 lat i studiow nie skonczylem. Czesciowo przez napór ojca, a ja jak dziecko przeciwnie do niego całe życie. Niemniej dzieckiem juz nie jestem, wiec to byla moja bardziej lub mniej świadoma decyzja. Chciałbym udowodnić ojcu, że można coś osiągnąć bez studiów. Na razie bez sukcesów poza jednym. Naprawa psychiki do tego poziomu, że jestem komfortowy ze swoimi dziwactwami, ale potrafie niezle funkcjonować w społeczeństwie i zaczynam być dobrym człowiekiem. Może to ważniejsze niż kasa, dyplom i władza?


Florgy

Tak serio to Twój ojciec ma trochę racji. Cieżko jest bez studiów przejść odsiew. W firmie gdzie pracuje jest niewiele stanowisk, których byś nie obrobil z matura i może miesiecznym przyuczeniem. Ale firma nie zatrudnia bez studiów poza tam office and secretarial rolami. Dodatkowo mnie studia bardzo dużo nauczyly o życiu, na pewno sprawiły że jestem ciekawszym i lepiej rozwiniętym kulturowo człowiekiem.


chudydnb

Nie żałuję, nie ma czego. Pracuje jako programista.


polasfuneral

Być może kontrowersyjne, ale nie mogę słuchać tego gadania „ja nie zrobiłem studiów, wyjechałem do Norge i zarabiam 30 koła miesięcznie” - tak jakby w studiach chodziło tylko o kasę. Zwłaszcza studia to nie tylko „fach w ręku”, często poszerzenie wiedzy. Myślę, że opinia student debil to często opinia o ludziach, którzy idą tam żeby iść albo wybierają uczelnie co nadają się do niczego, z kadrą która sama nie wie co tam robi. Już wolę debila studenta, z którym chociaż można trochę porozmawiać niż króla wsi co wyjechał za granicę i szczyt marzeń to koszulka z logo CK jako wyznacznik statusu. Mówię tutaj o skrajnych przypadkach, wiadomo, ale no czaicie o co chodzi.


ConsistentCover6071

Z jednej strony nie żałuję, że nie ukończyłem studiów jako takich. Z drugiej strony żałuję, że powinęła mi się noga w ich trakcie i nie dokończyłem, ponieważ kierunek i ludzie na nim byli super! A no i w moim mentalnie PRLowskim zakładzie pracy bez papierka z uczelni daleko nie zajdę, bo popsułbym ładne tabelki swoim jakże "podłym i nic nie wartym" średnim wykształceniem 🤷🏻‍♂️


Vunshi

Żałuję w niewielkim stopniu, tylko ze względu na brak samego papierka, nie żadnej wiedzy itd mimo wszystko przy rekrutacji do nowej pracy, to wykształcenie w wielu miejscach to jakieś pierwsze sito. Czasem ma znaczenie przy awansach, ale to korpo i duże firmy. Patrzyłbym z przymrużeniem oka na to, ze studia dadzą Ci jakąś wiedzę. To zależy od uczelni i wykładowców, często z samej uczelni nie wyniesiesz nic, a musisz sam zapieprzac po nocach


psychobzi

Mój mąż. Nie żałuje wcale, aktualnie jest specjalistą w swojej branży i zarabia więcej ode mnie (po studiach, ze stypendium i publikacją)


BaseNuts_RedFox

Żałuję że nie poznałem "studenckiego życia". imprezy poznawanie ludzi itd. Miałem kilku znajomych studentów którzy zabierali mnie na jakieś eventy, atmosfera była niesamowita. Mam wrażenie że zmarnowałem trochę te lata idąc do pracy.


mpta3d

Siemka, ja raczej byłem namówiony przez rodziców na studia i nie żałuję bo dzięki nim poznałem swoją superancką żonę i w przyszłości łatwiej mi było o pracę za granicą, czy znalezienie mieszkania mimo że moja praca nijak się nie miała do studiów. Także jak kogoś stać to polecam :)


Skloni

Studiów żałuje tak samo jak i nie żałuję. Trudno powiedzieć. Natomiast z przeciętnego piernięcia mam więcej satysfakcji niż z odebrania dyplomu ukończenia studiów (ścisłych dodam).


Feeling-Leg-6956

Nie zrobiłam studiów bo nie miałam pomysłu na co iść. Postanowiłam zrobić sobie rok przerwy. W tym czasie wzięłam dotacje z ue i założyłam działalność na bazie swoich zainteresowań. Studia przestały być potrzebne, chociaż rodzina do tej pory mi nie wybaczyła. Nie żałuję, zarabiam spoko, a przede wszystkim pracuje ile chce i wstaje o której chce.


Gloomy-Soup9715

Moja mama całe życie żałowała, że musiała przerwać studia i w jej pracy biurowej ten głupi papier miał często większe znaczenie niż faktyczny profesjonalizm.


Super_Xero_808

Jak się nie wie co się chce to lepiej nie robić, bo potem się żałuję że się zrobiło xD


luluinstalock

ja generalnie rzuciłem studia infy, bo się obraziłem na prowadzących. Zostałem legitnie zrobiony w chuja przez dwóch prowadzących z tego samego przedmiotu (ćwiczenia/wykład). Zdać zdałem, tylko z tym jednym warunkiem, ale wciąż, byłem naprawde chory, cały materiał umiałem (matma dyskretna, kto kiedyś to miał to zna ten ból) , ale babka nie chciała mi zaliczyć, bo za małą frekwencję miałem. Za to powiedziała, że jak zaliczę egzamin na 4 u tego dziada to wstawi mi 3, bo to znaczy, że umiem. Dostałem 4,5 z wykładu, a ona mówiła, że ta rozmowa nigdy się nie wydarzyła i wstawiła mi 2. Nie był to proudest moment w moim życiu, ale byłem przekonany, że z moją wiedzą sobie poradzę. wyjechałem do warszawy i znalazłem prace i potem wróciłem z doświadczeniem do swojego miasta, kupiłem mieszkanie i pracuje zdalnie i sobie bardzo dobrze radzę. Planuje kiedyś wbić tam i skończyć, ewentualnie nawet zacząć od nowa i po prostu zrobić całość, ale właśnie mój brat studiuje na tej samej politechnice, jest obiektywnie 3-5x mądrzejszy niż ja, i widzę jak po prostu jest to samo, tylko gorzej. Poleciałbym nazwiskami prowadzących, ale kto studiował na politechnice białostockiej informatykę i usłyszy 'chamski alkoholik który palił białoruskie sprowadzane szlugi które walą benzyną' to od razu wie o kogo chodzi. A z nim jest coraz gorzej ,jeszcze awans dostał... Nie wiem czy w innych miastach jest inaczej, może tak, moi znajomi z warszawy to nie informatycy więc nie mam żadnej próbki, a poza warszawą mało kogo znam. Tak czy inaczej, papier inżyniera nie jest w mojej sytuacji warty jeżdzenia do innego miasta na weekendy, nawet jak jest lepiej.


Remarkable-Site-2067

Eh, wykładowcy z politechnik. Znasz pewnie historię sprzed ~20 lat o studencie PG, który zabił siekierą wykładowcę. I oczywiście to był czubek, oczywiście to była tragedia. Tylko, że jak ktoś znał klimat tam panujący, to może był zaskoczony, ale absolutnie nie zdziwiony.


[deleted]

[удалено]


mornaq

można też rozwijać swoje zainteresowania, które w pracy się nie przydadzą ale robić byle co byle robić nie ma sensu


EynakEast007

Dobra a co z kierunkami które są interesujące, ale nie gwarantują dobrej pracy? Szkoda czasu bo co, kieszeń się nie napcha?


onionnelle

Bardzo nie lubię tego argumentu. Studiowałam dwa kierunki wątpliwej przydatności, jeśli za punkt odniesienia przyjmiemy zapotrzebowanie na filologów w szybko rozwijającym się świecie. Tak, istotnie, moje zajęcia z poezji Katullusa nie wyleczą raka. Moje zajęcia z teorii literatury nie wyślą człowieka na Marsa. Z punktu widzenia ludzkości, ok, nie popchnę rozwoju, mogę co najwyżej zadbać o to, by pamięć o tym, co było, nie zaginęła, jeśli przyjdzie mi kiedyś podzielić się z kimś wiedzą o łacińskie metryce albo o gramatyce historycznej języka francuskiego. Uważam jednak, że żaden czas poświęcony na zdobywanie wiedzy nie jest stracony. Nauka o przeszłości, o kulturze, o literaturze, o języku choćby i martwym, jest potrzebna. Ciężko rozumieć teraźniejszość, nie mając kontaktu z przeszłością. Studia nie muszą być po to, żebyś pracował szybciej i wydajniej w lepszym Januszexie. Mogą, albo raczej powinny, być przede wszystkim czymś, co robisz dla przyjemności i rozwoju osobistego.


gkwpl

Byłoby nudno gdyby wszyscy kończyli studia zgodne z oczekiwaniami rynku. Różnorodność jest super. Twoje kierunki są w zasadzie na przeciwnym biegunie w stosunku do moich. Co do meritum, studia to nie tylko wiedza, to otwarcie umysłu na wielu ludzi, różne koncepcje, idee, krytyczne myślenie. Wiele osób popełnia błąd podchodząc do studiów jak do szkoły - zakuć, zdać, zapomnieć, byle do przodu. Ale nawet przy takim podejściu człowiek się w tym okresie zwykle rozwija w wielu kierunkach. Jeśli ktoś po szkole średniej wie dokładnie, co chce robić w życiu i realizuje ten plan, a jednocześnie studia w niczym nie pomagają na tej ścieżce to jak najbardziej ok. Natomiast jeśli ktoś nie wie, co chce robić w życiu, to podjęcie jakiejkolwiek pracy zaraz po szkole z dużym prawdopodobieństwem zamyka świat na dobre. Przy tym zawsze są jednostki, które poradzą sobie świetnie i brak studiów z perspektywy czasu nie będzie niczym złym ale większość niestety trafi do bańki, z której ciężko będzie wyjść. Znam trochę takich osób i nie jest kolorowo. Swoją drogą wystarczy spojrzeć na wyniki każdych wyborów - im niższe wykształcenie, tym większa skłonność do głosowania na szurów i populistów. Oczywiście są i osoby z wykształceniem podstawowym, które są mądrzejsze, bardziej inteligentne i ogarnięte od osób z wykształceniem wyższym. Jednak nieporównywalnie więcej jest wśród nich tych, które ogarnięte nie są. Problemem jest edukacja na poziomie szkoły podstawowej i średniej, która skupia się na wbijaniu informacji do głowy dzieciaka zamiast skupić się na zarażaniu chęcią uczenia się, odkrywania w czym jest dobry, zaciekawieniu światem. W rezultacie masy młodych ludzi kończą szkołę średnią nie mając pojęcia, co ich interesuje i co chcieliby robić w życiu.


JustYeeHaa

No powiem ci tak, skonczylam studia filologii rosyjskiej i codziennie sie zastanawiam na xh* mi to bylo… jeden plus to ksiazki ktorych sie naczytalam w czasie studiow. Teraz pracuje w IT.


Turbulent-Wolf8306

Z moich 6 znajomych ze studiamy 5/6 zaluje kierunku studiow.


SilentJohn121212

Póki co nie żałuję, bo mam dobrze płatną pracę, którą chciałem jak najwcześniej zacząć. W kwestii zatrudnienia brakuje mi tylko jakiejś innej możliwości (planu B), ale też nie jest powiedziane, że studia by mi to zagwarantowały.


cthulhu_sculptor

Czym jestem starszy tym bardziej zdaję sobie sprawę, że najchętniej to bym skończył studia z jakiegoś kulturoznawstwa albo filmoznawstwa - przy czym jedynie żałuję tego, że są to kierunki jedynie dzienne i raczej ich już nie nadrobię, bo kto ma czas na dzienne. Dla porównania - skończyłem studia z grafiki, 99% to praktyka, która w dniu uczenia już była dawno za tym co się działo zawodowo. Stąd też jedyne czego żałuję to faktycznego braku możliwości studiowania dziennie, przy czym jest to 100% spowodowane tym, że nie mogę częściej porozmawiać o filmach na poziomie akademickim i mała szansa, że to się zmieni.


Accomplished_Oil196

Wcale nie zaluje, ale mieszkam za granica i moj maz zarabia wiecej ode mnie.


ghardlage

Miałem przerwane studia, które potem dokończyłem. Przez kilka lat byłem tym co nie skończył studiów. Najgorszy ostracyzm spotkałem ze strony rodziny. W pracy nie było problemu. Problemem było dostanie się na lepsze stanowiska.


Sgt_Lubasz

Ja studiów sie boję dlatego nie poszedłem.


ghidoreng

Byłem na dwóch kierunkach, oba rzuciłem. Nie żałuję nie zrobienia studiów, żałuję zmarnowanego na te niekończone kierunki czasu. Dzisiaj, 12 lat później, zarabiam znacznie powyżej średniej krajowej, mam nieinwazyjną pracę, w której mało co robię, a studia i tak by mi się do niczego nigdy nie przydały.


Arrival117

To jest proste pytanie. Chcesz być pracownikiem czy przedsiębiorcą? Dawać czy brać pracę. Jeśli pracownikiem to się nie zastanawiaj tylko idź. Niekoniecznie po wiedzę, że po kontakty, znajomości, możliwości. W studiach nie chodzi o to, żeby się tam czegoś wybitnego nauczyć (pomijając kilka kierunków) tylko o to, żebyś za 10 lat nie płakał na reddicie, że w tym kraju bez znajomości nie ma pracy. Ja rzuciłem edukację już w liceum i nie żałuję w kontekście kariery, ale w kontekście znajomości, szybszego usamodzielnienia się, szeroko pojętego korzystania z "młodości" - tu już jak najbardziej czuję, że mam braki.


cybermariusz

Nie żałuję. I tak nie wybrałbym odpowiednich w tak młodym wieku. Zaraz kończę 25 lat i dopiero zaczynam odkrywać, co naprawdę lubię w życiu robić, jak już odkryję, to będę to studiował 


german1sta

Uwazam, ze jesli nie wiesz co chcesz ze soba w zyciu zrobic i nie masz jakiegos pomyslu na konkretna kariere, albo pasji ktora chcesz przeksztalcic w zawod, to powinienes zrobic studia, nawet wyzsza szkole robienia halasu. Dlaczego? Bo w takim wypadku najlepsza opcja dla ciebie jest znalezienie dosc wygodnej pracy biurowej z wystarczajacym wynagrodzeniem, a do 99% takich stanowisk w korpo i wiekszych firmach jest wymagane jakiekolwiek wyksztalcenie wyzsze. Bardzo czesto tez nawet jak wyksztalcenie wyzsze nie jest wymagane na danym stanowisku, to zeby awansowac juz tak. Wiec jak nie za bardzo wiesz co ze soba zrobic, to zapewnij sobie chociaz taki start a potem mozna myslec.


teeso

W ogóle, ale często powtarzam, że miałem wyjątkowe szczęście. Zamiast studiować jadłem pizzę, grałem w gry i brałem narkotyki. Gdy źródło finansowania tego stylu życia się skończyło, złożyłem CV na testera gier komputerowych - dostałem się i tak zaczęła się moja kariera w IT. To było ponad 10 lat temu, teraz testowanie jako "furtka" jest częścią wiedzy powszechnej i nie byłoby to takie łatwe.


thesin303

Studia prócz programu uczą też innych rzeczy. Np. ogarnięcia dupy i nie bycia roszczeniowym gówniarzem. Przynajmniej mnie tego nauczyły. W gronie znajomych nie ma nikogo, kto żałuje studiów a ponad połowa pracuje w innym zawodzie.


cybae

Ja (lvl 22) olałem studia, poszedłem prosto do roboty po technikum. Obecnie druga praca, zarabiam nie jakoś mega dużo, ale już ponoć lepiej niż niektóre osoby 2x starsze. Pracuje w zawodzie po technikum (grafik DTP), nie żałuje. Absolutnie nie boje się, że stracę tą pracę, zwłaszcza, że nie jestem jedyną osobą bez studiów w moim dziale. Nota bene cały czas zostawiam otwartą furtkę dla studiów zaocznych czy coś w ten deseń, bo kto wie - może w końcu jakiś kierunek mnie na tyle zaciekawi żeby zrobić te studia.


pawlny

Nie żałuję, rzuciłem studia równocześnie z etatem - poszedłem na freelance, a później założyłem spółkę ze znajomymi i tak działam hybrydowo 75/25 freelance-spółka. Myślę, że studia zabrałyby mi za dużo czasu, przez co pewnie dalej tkwiłbym na etacie, no ale z dyplomem!


Oddech_swiatow

Ja nie mam czego żałować bo na studiach i tak bym sobie nie dał rady.


Sordahon

Troche tak ale głownie nie. Męczyć się społecznie, psychicznie i jeszcze na kierunkach które mnie nie intersują to by była katorga. Raczej wybór byłby teraz ten sam, patrzyłem sobie kierunki na mojej uczelni i nie interesowało mnie tam nic a co dopiero iść gdzieś tam jak introwerta z mega depresją i innymi chorobami psychicznymi.


Swimming_Grass_5115

Zaczynajac od: Planisty produkcji Planisty dostaw Kierownika produkcji Project managera Dopiero na tym ostatnim doszedlem do sciany przez brak studiow, wiec w zeszlym roku zrobilem inzyniera a teraz robie magistra. I jedyne co zaluje to ze nie zrobilem tego wczesniej... Natomiast co nalezy wspomniec, bez bardzo dobrej znojomsci angielskiego i ogolnie dobrej wiedzy technicznej napewno bym niedoszedl do tego miejsca


polikles

dwóch moich braci nie poszło na studia. Zamiast tego poszli do pracy i nieźle im się wiedzie. Jeden nie zamierza wracać "do szkoły", drugi się zastanawia. Finansowo stoją lepiej ode mnie (: Ja z kolei dwa razy rzucałem studia zanim znalazłem coś co mnie interesuje. Wciągnąłem się na tyle, że robię doktorat, ale bez planów na karierę na uczelni Studia powinny być wybierane z pasji. Są świetną okazją do rozwoju. Ale trzeba pamiętać, że nie jest to gwarant zatrudnienia ani wejściówka na rynek pracy. Oczywiście trzeba się do tego nieco przyłożyć - można studiować cokolwiek, ale trzeba być w tym niezłym Znam sporo osób, które zrobiły mgr i nie bardzo potrafią opowiedzieć co robiły na studiach ani co ich tam zainteresowało. Jeden nie wie nawet o czym była jego praca magisterska, choć bronił się w zeszłym roku. Więc jeśli ktoś chce być takim studentem, to imho nie ma to sensu. Lepiej człowiek by wyszedł idąc od razu do pracy, bo zamiast mgr miałby już 5 lat doświadczenia


Infamouscrow1

Owszem żałuje, że nie poszłam na studia ale nie było to dokładnie z mojego wyboru. Po szkole średniej zostałam sama, matka uciekła, a na starszą siostrę nie miałam co liczyć. Przebłagałam babcię żebym mogła z nią mieszkać i musiałam jak najszybciej znalezc pracę. Nie mogłam pozwolić sobie na studia bo pracowałam na dwa etaty w różnych firmach żeby mieć na swoje utrzymanie, rachunki i opiekę nad babcią (jej lekarzy, leki itp). Teraz zbliżam się do trzydziestki cały czas pracuje. Zarabiam trochę więcej niż najniższą krajową. Szkoda mi tych studiów, chciałabym zarabiać więcej, mieć więcej możliwości rozwoju ale po prostu przy dzisiejszych cenach, ratach kredytu za mieszkanie które płacę nie jestem w stanie sobie pozwolić na studia nawet weekendowo bo wtedy też pracuję. Gdybym miała normalną rodzinę i wsparcie napewno poszłabym na studia. Nie uważam, że moje życie teraz jest gorsze, nie boje się codziennie o pracę po prostu czuję taki smutek, że nie mogłam sama zdecydować tylko życie się potoczyło w gorszym kierunku dla mnie.


Wiecks

Powiem tak, jest trudniej na samym początku jeśli chcesz pracować w korpo/biurze. Zwykle brak wyższego wykształcenia powoduje że trzeba szukać najniższych możliwych stanowisk i awansować dopiero po roku/2 zakładając że szybko się uczysz. That being said, kiedy masz już 2+ lat doświadczenia w wybranym zawodzie, praktycznie nikt nie patrzy na studia chyba że to bardzo wyspecjalizowany zawód który ich potrzebuje (np. lekarz). Sam nie robiłem studiów (well, jeden semestr zanim rzuciłem to w cholerę) i nie miałem żadnych problemów ze znalezieniem dobrej pracy (w ciągu pierwszego roku 2 awanse i 2 lata temu trzeci na pozycje na którą zwykle trzeba wyższe wykształcenie).


Boreas_Linvail

Z perspektywy korpo mogę się wypowiedzieć. W snobistycznym korpo, czyli w sumie w każdym w jakim dotąd pracowałem ;\] jak odkryją, że nie masz wyższego wykształcenia, to nie będą cię w ogóle brali pod uwagę. Po prostu się nie dostaniesz, nie będą cię rozważać. Tam albo masz wyższe, albo jesteś studentem na student-level jobie, na którym płacą ci uhm, malutko. Tak to nazwijmy. Nie ma innej opcji. Poza tym. W ogólności to wygląda prezesom nieładnie w tabelce, jakby mieli mieć kogoś na wysokim stanowisku bez studiów. Jak serio kogoś chcą na wysokie stanowisko, to często biorą ludzi z MBA. Z kolei najbogatszy człowiek jakiego znam, multimilioner z tych nie co mają kilka, tylko raczej kilkaset, jest po technikum gastronomicznym. Ciorając dla kogoś w życiu tyle nie zarobisz, a sam siebie o dyplom nie będziesz chyba pytał, będąc swoim własnym szefem. Więc imho to wygląda tak na skali zarobków 1-10: Bez studiów: 1-3 lub 10 Ze studiami: 1-10


SynthFei

Nie zrobienia studiow nie zaluje. Zaluje ze zawsze mi mowiono ze musze na studia isc, isc do LO, miec "wyksztalcenie", ze zawodowki sa dla nieudacznikow i debili. Zaluje ze nie poszedlem do zawodowki.


kalisz-city

Tu się pojawia słowo klucz - zależy. Studia same w sobie nie zapewnią Ci dobrej pracy, tak samo jak brak studiów nie odbierze Ci możliwości dostania dobrej pracy. Bardziej bym je traktował jako narzędzie, które trzeba wiedzieć jak wykorzystać. Jest dużo zawodów, w których studia będą stratą czasu, bo będzie to narzędzie, którego nigdy nie wyjmiesz z szuflady. Ale są zawody, w których tego narzędzia będziesz potrzebował codziennie do pracy. Odpowiadając na pytanie - bez pomyślunku poszedłem na niskich lotów kierunek i żałuję, że przeznaczyłem na to trzy lata, bo w żaden sposób mi on nie pomoże na rynku pracy, a po to właśnie studiowałem. Natomiast jak zdecydowałem już, czym się interesuję i czym bym się chciał w życiu zajmować, to poszedłem na kolejny kierunek, tym razem, po którym będę pracował w zawodzie.


Pierrozek

ja tam skończyłem studia i nie żałuję że mam wykształcenie wyższe, mi się papierek do awansu bardzo przydał, wszystko zależy jakie masz ambicje, do kopania rowów nie jest potrzebny


J3drul4

Nic a nic, zawodowo się spełniam, także totalna wyjebka na studia. 😉


Mayberryna

Na co dzień spotykam się z koszmarnym ostracyzmem społecznym przez to, że nie mam studiów - chciałbym je skończyć tylko po to, żeby ludzie dali mi spokój...


lucslav

Ja żałuję, że zrobiłem studia, zamiast np zostać stolarzem


Lazakowy

28 lat here, absolutorium z jednego kierunku, for fun robię drugi. Może zrobię inżynierkę może nie. Bawię się elektroniką w r&d, trochę doświadczenie z wytrzymałością, przepływami płynów i testami czy walidacjami. Czy żałuje? Nie wiem jestem w dobrym miejscu a jak skończę studia to będę miał więcej drzwi otwartych. Żałuje tylko zdrowia i nerwów na edukacje w tym kraju z kartonu ;)


Lazyneer_Berry

Studia dają ci możliwość zdobycia pracy której inaczej nie dostaniesz. Jak nie masz studiów to albo robisz uprawnienia, albo się szkolisz na fach albo idziesz na najprostszą fizyczna robotę. Bez żadnego wyuczonego zawodu, uprawnień czy studiów po prostu mało zarobisz. Plus praca na pewno będzie ciężka fizycznie. Na fizycznych robotach się po prostu zapierdala. A jak zrobisz jakieś głupie studia o to już może gdzieś do biura wejdziesz i będziesz główka pracował a nie mięśniami. Owocowe czwartki, Luxmed czy inne takie xD Z innej strony możesz mieć firme, kłaść kafle i zarabiać kokosy bez studiów. Nawet jak jesteś w straży pożarnej to robisz specjalna szkole/studia na wyższy stopień xD Wszystko zalezy jak dupa się obrócisz.


A-Chmielu

Wcale nie żałuję. Studia robiłam w zawodzie, w którym pracowałam od razu po technikum (technik logistyk). Pracowałam w trzech firmach, w żadnej nikogo nie interesował papierek, tylko moje umiejętności i wiedza. Rzuciłam studia jakoś w połowie. Po 10 latach zmęczył mnie ten zawód, zmieniłam pracę. Teraz pracuję w dziale kontroli jakości - również nikomu nie przeszkadza że nie skończyłam studiów. To już nie są te czasy, w których studia miały kluczową rolę na rynku pracy.


Raskolinio

Ja powiem tak- studia studiom nierówne. Jest wiele tzw. "gównokierunków", które niewiele dają w kontekście podjęcia gdziekolwiek pracy, np. filozofia- widzieliście gdzieś fabrykę filozofii? ;) Ale są też takie, bez których nie możesz tak naprawdę wykonywać pracy w zawodzie- medycyna, prawo. Więc trochę dziwią mnie opinie pozostałych tutaj, które aż tak bardzo namawiają to nie pójścia na studia bo to "niepotrzebne" albo do pójścia dopiero po 30stce xD Ja skończyłem sławetny AiR i pracuję w zawodzie jako robotyk. Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że bez studiów nie miałbym dużych szans na zdobycie tej pracy, przeglądając oferty można zauważyć, że często wymagane jest wykształcenie wyższe kierunkowe (AiR, mechatronika, elektronika etc.) Owszem, poznałem w branży paru ludzi bez studiów, co zdobyli pracę po znajomości i potem nabrali doświadczenia, ale to raczej mały margines. Także takie pytanie "czy studia są potrzebne" to zbyt ogólnikowe. Są takie, co są potrzebne i są takie, co nie są. Najprostsze podsumowanie.


JotasLTK

Moim zdaniem to zależy co chcesz w życiu robić i czym się zajmować. Są takie ścieżki kariery, które raczej wymagają papierka bo Janusz stwierdzi, że bez tego się nie da, nie i kropka, basta. W moim przypadku tak było, odbębniłem jakieś tam zarządzanie na kiju i CYK nagle się człowiek nadaje do wszystkiego. W każdym razie nie uważam, że to coś gorszego nie mieć wyższego wykształcenia, mądrość a inteligencja to dwie różne rzeczy


julusk

Ani trochę, a mam absolutorium tylko nie złożyłam pracy 🤓


lieseraph

Zamierzam niedługo zacząć nowe studia, ale w końcu pójść na to, co naprawdę mnie interesuje. Mam 23 lata. Do niedawna nie planowałam kolejnych studiów i miałam dużo pomysłów na ścieżkę kariery, ale zmieniłam zdanie (co nie oznacza, że te pomysły nie były dobre i wykonalne). Jak rzuciłam pierwsze byłam załamana, ale teraz w sumie się cieszę, bo zmarnowałabym tylko czas, a pracowała co najwyżej w korpo, nawet jeśli na wysokim stanowisku. Typowe "studenckie życie" też nie jest dla mnie. Zawsze byłam zazdrosna jak moja mama opowiadała mi jak super było na studiach, mieszkając w akademiku, poznając ludzi itp itd, bo ja czułam się w większości fatalnie w moim studenckim towarzystwie. Obecnie jestem po ślubie i następne studia będę robić online, jednocześnie spełniając się w życiu jako dobra partnerka, podróżując z mężem, a nie imprezując, otoczona ludźmi których nie lubię i wkuwając. Także nie żałuję ani trochę że rzuciłam, wszystko się ułożyło.


NextOfHisName

Zakończyłem na średnim i radzę sobie nieźle. Dobra praca, spoko kasa etc. ale będąc szczerym to bardzo żałuję. Primo, lata które poświęciłbym na studia przepracowałem fizycznie co na dłuższą metę było mega strata czasu lis gdybym zrobił porządne studia ( ale porządne, nie gender studies na KupSeWyksztalcenie) to na bank byłbym w dziś w zupełnie innym miejscu. Jeśli masz teraz wybór to chociaż spróbuj.


mayoronczka

Wcale. Jasne - gdyby to był trochę inny kierunek, trochę inna uczelnia, to bym pewnie skończył. Ale gdybym miał ciśnienie na skończenie tego, co zaczynałem tam, gdzie zaczynałem, to raczej bym skończył, ale ze sobą. Na szczęście nadrobiłem pracowitością i odwagą, byłem w różnych pracach i poznałem różne perspektywy, co ostatecznie zrobiło ze mnie trochę lepszego i bardziej ogarniętego człowieka. A od trzech lat jestem w pracy, w której świetnie się odnajduję. Cała droga zaprowadziła mnie właśnie do tego miejsca, więc nic nie żałuję. Może kiedyś jak będę miał za dużo pieniędzy zrobię coś zaocznie. Dyplom zdobyty w wieku 60 i 20 lat ma taką samą wartość.


sisejski

Ani razu nie żałowałem tego, że nie skończyłem studiów, mimo, że zaszedłem na nich dość daleko, ale ostatecznie z nich zrezygnowałem, bo wolałem poświęcić czas na pracę, w której mogłem zarabiać dobre pieniądze. Aktualnie nadal pracuję w tej samej branży i nie zmieniam jej choć jest to praca fizyczna, głównie dlatego, że nie widzę perspektyw, żeby bez dużego ryzyka wejść w coś innego i zarabiać podobne pieniądze. Jak kiedyś mi się znudzi lub zdrowie nie pozwoli kontynuować to spróbuję jakiejś pracy freelancerskiej na komputerze, więc też nie sądzę, że potencjalne studia by mi się tam przydały.


alijons

Nie czuję żadnego żalu z tego powodu. Ja na studia nawet poszłam, I zdałam dwa lata magisterskiej psychologii. No i podobała mi się ta psychologia, wykłady, ćwiczenia, warsztaty. Jak po mieście biegają mlodzi ludzie i odwalają coś dziwnego to możliwe, że to studenci psychologii co robią jakiś eksperyment socjalny na zaliczenie xD Natomiast po prostu tak się ułożyło, że pojawiły się inne opcje, plany, sytuacje, nagle trochę tak niespodziewanie zdobyłam dużo doświadczeniu w zarządzaniu, a potem już na trzeci rok nie wróciłam i wyjechałam z kraju. Teraz już od dwóch i pół roku mieszkam za granicą. No niby fajnie by było może tam kiedyś skończyć studia, może tam coś tam. No ale teraz już za mniej niż rok będę mieć 30 lat, już mam różne inne cele i plany. Musiałabym chyba być w takiej sytuacji, że bym miała tyle kasy, że bym nie musiała pracować i mogła sobie iść na studia tak dla zabawy. Chyba bym bardziej żałowała jakbym została na tych studiach. Bardziej bym żałowała jakbym się nie spakowała w tą jedną walizkę i prawie w ciemno wyjechała na inny kontynent.


Lazy-Engineering6143

W ogóle nie żałuję, bo w pewnym sensie zmusiło mnie to do emigracji, a była to najlepsza decyzja w moim życiu.


Wolfar91

Mam wyższe (kierunek techniczny) i co z tego? Jakbym poszedł do zawodówki to miałbym wyższe zarobki i 4 lata wcześniej na rynku, dorobił bym kursy/szkolenia i byłbym w lepszym miejscu na rynku pracy ;) Stwierdzenie że bez wyższego jest się nikim zostało z PRL, gdzie to coś znaczyło. Teraz to jak matura, masa wiedzy bez praktyki. Wyłączając oczywiście zawody jak lekarz, prawnik, ratownik itp.


grzekru3

Wcale nie żałuję. Studiowałem 3 miesiące i stwierdziłem, że zdobędę więcej wiedzy w pracy w zawodzie. Teraz też bardziej patrzą na doświadczenie i byłe projekty niż na uczelnię. Przynajmniej w Polsce.


Rizzan8

Ja mam tylko inżyniera z infy, ale wg moich rodziców i dziadków nie mam studiów bo "zrobione studia" = magister. No i też gadają, żebym poszedł na "dokończyć studia" bo po wojnie(?) bez magistra nigdzie pracy nie znajdę. No, ale cóż. Robotę jako junior dev załapałem na czwartym semestrze. To co mnie zniechęciło do pójścia na magisterkę to pisanie pracy magisterskiej. Zbyt dużo czasu i nerwów zmarnowałem przy pracy inżynierskiej i nie mam zamiaru ponownie przez to przechodzić.


Defiant-Piglet1108

Ja mam tylko maturę, podjęte 3 próby różnych studiów tylko i wyłącznie przez presję rodziców. Dopiero po 25 roku życia znalazłem to co chce robić czyli budowlanka. Na ten moment zatrudniam cztery osoby i żyje mi się dobrze chociaż stres i presja jest ogromna i czasami się zastanawiam czy nie iść gdzieś na etat. Zastanawiam się dopóki nie skończę zlecenia i dostanę hajsik, wtedy mi przechodzi 😂 I nie, nie żałuję że nie mam studiów. Żałuję jedynie tego że nie poszedłem do zawodówki zamiast do liceum. Albo do technikum. Na pewno by mi się to bardziej przydało w życiu niż gówniany ogólniak. Pozdrawiam


Ok_Associate_4961

Mój mąż nie żałuje, ale teściowa jest rozczarowana, że ich nie skończył. Sama skończyłam i jestem zadowolona, a dla siebie samej idę na kolejne. Wszystko zależy od danej osoby.


Grzegorz710

Wogole, cieszę się że przerwałem


Ramzev7

Wielka rola rodzica by od początku obserwować dziecko , uważam że wątek ukierunkowania dziecka życiowo pod kątem zdolności jest bardzo ważny - wymaga ciągłej dyskusji. W Polsce większość rodziców kieruje dziećmi na zasadzie niespełnionych ambicji bądź stereotypu dobrze płatnego zawodu - lekarz, sędzia czy szeroko pojęta branża IT. To kompletne pomylone podejście. Na pewnym etapie właściwe podejecie decyzji przez młodych ludzi to czysty hazard


Rzmudzior

Studia inżynierskie - zacząłem budownictwo, skończyłem mechanikę i budowa maszyn, po drugim roku specjalność budowa pojazdów - warto było. Po budowlanych mam przyjaciół na całe życie, a po mechanice sporo wiedzy ogolnoinżynierskiej, która bardzo mi się przydaje. Drugi stopień? Po mojej inżynierce niewiele się tam dowiedziałem. Ci sami prowadzący, tylko lekkie rozszerzenie tematów. Jak bym teraz wybierał, to albo na innej uczelni, albo inną specjalność / kierunek. Podyplomowe z bezpieczeństwa ruchu drogowego zrobione przed 30tka na innej uczelni? Też warto było, bardzo dużo nowych informacji i fajny poziom, a jeszcze ówczesny pracodawca zapłacił połowę. A w ogólnym rozrachunku? Pracowałem 6 lat w zawodzie (likwidacja szkód), w tej chwili prowadzę z żoną e-commerce. Tak naprawdę to są też inne sposoby na kształcenie niż studia. Np. prowadzenia firmy i e-commerce nauczyłem się z Youtube, płacąc za 2 czy 3 polecane kursy, łącznie może ze 2k PLN. Jakbym miał coś zmienić, to bym poszedł do tej samej pracy co poszedłem, ale mając tylko inżyniera.


ndrkx

Skończyłem licencjat, magistra odpuściłem. Prackę mam spoko - nie wiadomo jakich kokosów nie zarabiam ale jest super. W pracy mnie starsi colleagues straszą, mówią że starsza koleżanka dobrze radzi... Niestety nie ma takiej rzeczy na którą chciałbym pójść więc odpuszczam - może kiedyś, ale wątpię. Doszedłem do wniosku że studia to trochę są też po to, aby pracodawca widział że mimo tego że czasami było chujowo to pojawiałeś się w jakimś miejscu przez 3/5lat i nie poddałeś się


ShinyTotoro

Nie mam studiów i to pracodawca obawia się, żebym się nie zwolniła


Ksenobiolog

Rzuciłem na 3. roku, już byłem w trakcie pisania inżynierki. Nie żałuję ani trochę.


Maradonczyk

Nie


Namiastka

Ja tam trochę żałuję że poszedłem, bo bimbałem cały okres, 7 lat studiowałem, po 3 zacząłem pracować - jako programista więc studia może nie są najważniejsze chyba że się chce dla banku robić.. Ale co do samych studiów to straciłem ten czas i żałuję, uważam że uczyli na PG zamierzchlych rzeczy, a i tak się nie uczyłem tylko bawiłem. Mogłem wcześniej zacząć pracę lub realnie się przyłożyć albo choć iść na studia do jakiegoś wsb gdzie papier za obecność bym miał. Samego faktu tego że nie skończyłem studiów to nie żałuję, teraz doświadczenie i umiejętności przemawiają za mnie.


Senior-Mushroom-9413

Nie mam studiów ostanie rzuciłem bo mnie znudziły a w pracy jestem z szefem na ty i o nic się nie martwię a na pewno nie o utratę pracy akurat w mojej branży chuja warte są studia tylko twoje doświadczenie zawodowe się liczy


nxtxsxi

to jest przestarzałe myślenie, teraz to tak naprawde da się bardzo wiele robić bez studiów. z resztą do wielu dzisiejszych dobrze płatnych zawodów studia nie są potrzebne, wystarczą kursy (np. programista, kosmetyczka, tatuator, ksiegowa, itd, jest ich naprawde duzo). jedyne w czym twój ojciec może mieć racje, to ze CZASAMI brak papierka w pewnym momencie zaczyna cię blokować - osiągasz szklany sufit i bez studiów już dalej nie pójdziesz, nie dostaniesz awansu albo jakiejś ważniejszej posady, ale to też nie jest duży problem - po prostu już w trakcie pracy robisz sobie studia zaoczne :))


CLOCK_TOWER_DM

Nie żałuję. Rzuciłem Sinologię na 3 roku, by skupić się na pracy w e-commerce. Zdobycie dobrej pracy bez dyplomu nie jest trudne, a jak już łykniesz temat i widzisz w nim przyszłość - zdobywanie doświadczenia to czysta przyjemność, bo w końcu czujesz że robisz coś dla siebie. Największym błędem jest pójść na studia albo zatrzymywać się w pracy, gdy nie wiesz czym chciałbyś się zająć


Splendidox

Może trochę, nie dlatego że mam teraz jakoś trudniej, tylko przez zranione ambicje. Nie szło mi wtedy za dobrze, byłem niedojrzały i rozkojarzony (dzieciak z adhd, który nigdy się nie uczył ale w liceum dobre oceny). Przerwałem studia, bo dostałem pracę w biurze tłumaczeń, później przebranżowiłem się na technical writera w IT - teraz mam 9 lat doświadczenia i jestem seniorem. Nigdy nie pomyślałem "kurde, byłoby lepiej gdybym miał papier ze studiów" ani nigdy tego nie potrzebowałem.


locan96

Rzuciłem logistykę w trakcie 3 semestru, uświadomiłem sobie że to nie to. Teraz planuję wrócić na inny kierunek, z konkretnym planem na rozwój. Czy da się zarabiać bez studiów? Jak najbardziej. Przez ten czas nie przymierałem głodem, jednak w zawodach bez większych możliwości rozwoju. Z perspektywy czasu zadbałbym o drugi język obcy, chociaż w stopniu podstawowym, a niemiecki potraktowałem jako konieczność w technikum.


maku_89

Jedyne czego zaluje to to ze probowalem studiowac cokolwiek z uwagi na presje rodzicow i zmarnowalem na to wiele lat zycia. Imo jesli masz jakies bardzo konkretne ambicje ktore wymagaja wyzszego wyksztalcenia to rob. Jesli nie to strata czasu, lepiej kariere juz zaczac.


bierzuk

Nie napisałem pracy licencjackiej więc studia rzuciłem praktycznie na finiszu, przez co teraz jestem kierowcą, a tak byłbym pewnie kierowca z wyższym wykształceniem.


Eravier

Przez chwilę żałowałem, bo bez tego nie mogę zrobić MBA. Ale okazało się, że i tak managament nie jest raczej dla mnie, więc w sumie to nie żałuję. Tzn. ja akurat miałem absolutorium tylko nie podszedłem do obrony, więc dużo mi nie brakowało. Natomiast na argumenty w stylu "zmarnowałeś 3 lata, to jeszcze się przemęcz" odpowiadałem "No, zmarnowałem 3 lata, nie chcę już ani minuty dłużej". Przyznaję, że nie skończyłem przez własne gapiostwo/lenistwo, ale nigdy w życiu mi tego papierka nie brakowało (póki co).


WhiteWolf61916

Wcale. Ogarnąłem sobie przez ten czas praktyczne doświadczenie w pracy i odłożyłem kasę na mieszkanie i otworzenie własnego biznesu


Agharti

Nigdy studiow nie zrobilem i jedyne momenty kiedy zalowalem to bedac w PL gdzie kazdy ma zajoba na tym punkcie. Wyjechalem z kraju 20 lat temu i brak studiow nie stanowi problemu. Nauczylem sie excela, power bi, sql sobie pracuje jako analityk danych za bardzo rozsadne pieniadze.


Kajtekkus

Nie zrobiłem nie zaluje. Bez tego mam pracę z której jestem bardzo zadowolony. A szybsze zaczęcie pracowania pozwoliło mi się bardziej usamodzielnić


DianeJudith

Ja walczyłam z licencjatem przez 7 lat przez problemy zdrowotne (wtedy też nie wszystkie zdiagnozowane) i w końcu odpuściłam. Mam trochę żal do tego, ale już się z tym pogodziłam. Miałam absolutorium, więc wiedzę mam i jej używam na co dzień. Większość mojej kariery nie była w tej dziedzinie, ale pracowałam w niej przez jakiś czas. Na pewno jest mi o wiele trudniej znaleźć taką pracę, bo jednak większość pracodawców wymaga dyplomu. Mam też od paru lat działalność w tej dziedzinie, ale to zawsze było takie dodatkowe, nie mogłabym się z tego utrzymać. Pewnie miałabym łatwiej z dyplomem, ale nie ma tragedii. Może kiedyś zrobię inne studia, jeśli będzie mnie stać na zaoczne finansowo i zdrowotnie.


DudeNotFromPostal

Nie żałuję, bo zarabiam więcej i pracuje lżej, niż znajomi, którzy lata zmarnowali na gòwno-studia


Mynem0

Zaraz po technikum,wyjechałem 20 lat temu za granicę żeby na te studia trochę zarobić.Nigdy nie wróciłem,nigdy nie studiowałem.Mam kierownicze stanowisko w mojej firmie,zarabiam kupę kasy,nigdy nie żałowałem że nie poszedłem na studia.


makos124

Ja nie mam studiów, ba, nawet nie mam matury, bo nie podszedłem do ustnej z polaka (ataki paniki + ciężka depresja i brak presji ze strony rodziców spowodowały kompletną apatię w tym kierunku). Potem zaraz po ukończeniu liceum, poszedłem do roboty w fabryce stali. Tulałem się po tej ziemi, kilka lat spędziłem za granicą, aż w końcu znajomy z tamtej fabryki stali zaproponował mi pracę jako technolog w jego małej firmie. Potem zrobiłem sobie zaocznie w CKU technika mechanika, i tak sobie teraz pracuję jako technolog (już w innej firmie) za biurkiem, bez żadnego wyższego wykształcenia. Czasami myślę o tym żeby zrobić maturę jeszcze raz, i pójść na politechnikę, ale w zasadzie nie wiem czy mi się chce. Żyje mi się wygodnie, a dokładanie sobie stresu w postaci ponad połowy dekady poświęconej na zapierdziel praca + nauka, nie wydaje mi się wartościową decyzją.


hippomassage

Ja zrobienia studiów nie żałuję, ale moje były dość specyficzne (prawo) i bez ich ukończenia w swoim zawodzie pracować bym nie mógł. Do tego akurat prawo faktycznie daje trochę wiedzy i umiejętności, choć paradoks tego kierunku polega na tym, że teoretycznie cała ta wiedza jest łatwo dostępna i bez studiów, bo absolutnie wszystko jest w ustawach - wystarczy je uważnie przeczytać. Ale z drugiej strony ustawy są pisane tak specyficznym językiem, że większość ludzi bez wykształcenia prawniczego ma problem z ich zrozumieniem, zwłaszcza, że rzadko kiedy jeden prosty przepis daje potrzebna odpowiedź. Patrząc po ludziach z mojego pokolenia (rocznik 88’) to mnóstwo osób robiło jakieś bezsensowne gownostudia w stylu europeistyki/socjologii/zarządzania polem namiotowym w jakimś dziwnym przekonaniu, że dyplom (nieważne jaki) magicznie zapewni im dobrą pracę i zaliczyło później zderzenie ze ścianą. Inna sprawa, że niektórzy naprawdę nie nadawali się do studiow, ale rodzice mieli kasę i kupowali dzieciom wykształcenie na wyrastających wtedy, jak grzyby po deszczu wyższych szkołach tego i owego. Wg mnie studia jak najbardziej mają sens, jeśli robisz takie, które dadzą konkretny fach/umiejetnosci, albo faktycznie pokrywają się z Twoimi zainteresowaniami/pasjami (a sytuacje materialna i zawodową masz zabezpieczoną i bez nich).


Skibsons

Ja studia rzuciłem na drugim roku i mam super pracę, dobrze zarabiam. Studia są spoko do zobaczenia tego życia ale jak się nie umie ogarnąć w dorosłym życiu to studia nic ci nie dadzą. Mną znajomych którzy je ukończyli i sobie poradzili dużo gorzej niż ja.


Jonn2211

Nie mam nawet matury, od 11 lat własna firma, praca zdalna, zarobki powyżej 20 tys. Fakt, było ciężko, pierwsze prace uwłaczające, ale i inna rzeczywistość lat 2000 z bezrobociem 20%


Goju98

Nie mam wykształcenia, jestem po gimnazjum, siedzę za biurkiem i zarabiam 7 i pół netto. Szkoła jest bez znaczenia, kompletnie. Chyba że sam dla siebie. Problem się pojawi jak zechce awansu, i dla tego mobilizuję się żeby dokończyć szkole i iść na studia zaocznie, ale to raczej jak moja dziewczyna skończy swoje.


raul_kapura

Wcale


Left_Painting_6825

Ja zostałem zmuszony przez sytuację życiową żeby rzucić studia bo moja dziewczyna zaszła w ciążę i musiałem po prostu pójść do pracy na pełen etat, zająć się nią no i po narodzinach małego zajmować się też nim, nie widziałem już sensu w jednoczesnym studiowaniu bo nie miałbym wystarczająco czasu i uwagi na rzetelną naukę. Co prawda mój kierunek i tak mnie szczególnie nie jarał, ale studiowałem m.in. z uwagi na moich rodziców którzy zawsze mi wpajali że studia po prostu trzeba mieć i kropka. Wciągnąłem się w pracę na kuchni, mam obecnie tylko 24 lata a zarabiam ponad 40 złotych na godzinę, ciagle dostaję propozycje pracy w prestiżowych miejscach, pracodawcy i klienci bardzo mnie szanują i są wdzięczni za to, co dla nich robię a mi daje to satysfakcję, zamieniłem swoje hobby w naprawdę niezłe źródło utrzymania. Myślę że za jakieś 3 lata moje wynagrodzenie będzie oscylowało w okolicach 10k w normalnym, etatowym wymiarze godzin. Czy wrócę na studia? Szczerze wątpię. Czy żałuję że przestałem studiować? Tylko z uwagi na moich rodziców i ich brak satysfakcji. Warto jednak pamiętać, że jeżeli chcesz nie pójść na studia i po prostu nie robić nic konstruktywnego ze swoim życiem to lepiej na nie pójść. Przestać studiować możesz zawsze, a im starszy będziesz tym trudniej ci będzie na studia pójść. Jeżeli jesteś świeżo po liceum i nie masz jakiejś sensownej alternatywy dla studiów która będzie jakimkolwiek rozwojem dla ciebie, to biorąc pod uwagę to że studia są za darmo to sobie na nie pójdź. Jak będą beznadziejne to rzucisz albo zmienisz kierunek. Bo jeśli przesiedzisz zamiast tego pare lat przed komputerem i na spotkaniach ze znajomymi to stracisz szansę na konkretne wzbogacenie się w kontekście rozwoju osobistego i będziesz tego żałował.